
Fot. Bayern Monachium
Na zakończenie sobotnich zmagań w 16. kolejce Bundesligi Bayern Monachium wygrywa z Borussią Moenchengladbach 1:0. Zwycięskiego gola zdobył Harry Kane po rzucie karnym. Trzeba powiedzieć sobie wprost – spotkanie nie było przyjemne ani dla Bayernu, ani dla oglądających je kibiców.
Szpital w Bayernie
Vincent Kompany pomimo rewelacyjnej kadry i bycia liderem Bundesligi, ma duże problemy. Są nimi ciągłe kontuzje. Te Bawarczyków nie opuszczają od początku sezonu. Najlepszym przykładem jest Hiroki Ito, który tuż po przejściu do Bayernu Monachium złamał śródstopie. Belg w dzisiejszym spotkaniu nie mógł skorzystać z usług aż 8 piłkarzy. W tej licznej grupie jedynie Dayot Upamecano pauzował ze względu na kartki. Natomiast zawodnicy, którzy nie mogli grać z powodu problemów zdrowotnych to Sacha Boey, Tarek Buchmann, Hiroki Ito (kolejna kontuzja), Jamal Musiala, Joao Palhinha, Daniel Paretz i Josip Stanisić.
W Moenchengladbach sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Nie licząc rezerwowego Nathana Ngoumou i kontuzjowanego od początku sezonu Simona Walde, reszta zespołu była dzisiaj dostępna dla trenera Gerardo Seoane.
Niewykorzystana dominacja czy rewelacyjna obrona?
76% posiadania, 8 sytuacji bramkowych, 3 strzały celne i xG 1.06. Liczba strzelonych bramek? Zero. Tak w statystykach wyglądała pierwsza połowa w wykonaniu Bayernu Monachium. Mnóstwo akcji, odebranych piłek, wygranych pojedynków, wiele wykonanych podań. Jednym słowem – dominacja. Tak natomiast można opisać tą połowę z trybun lub sprzed telewizora. Zgadzało się wszystko, a jednak nic. Nazwać to pechem czy też dobrze wykonaną pracą piłkarzy Borussi Moenchengladbach?
Przy wcześniej wymienionych statystykach większość odpowiedziałaby, że pech. Fakty są jednak takie, że gospodarze taki mieli plan na to spotkanie. Zagrać nisko w obronie, oddać piłkę przeciwnikowi i czekać na kontry. Jak widać w pierwszej połowie udało się go w większości zrealizować. Jedyne czego zabrakło, to dobrej gry z przodu. Ani kontry, ani próby ataku pozycyjnego nie przyniosły pożądanego efektu. Ewidentnie było widać ich brak pomysłu na rozegranie piłki na połowie przeciwnika.
Wróćmy jeszcze do Bawarczyków, którzy sami często utrudniali sobie życie. Problemem było często ostatnie podanie. Te albo było ciut za mocne albo niecelne. Tym, który najczęściej psuł te podania był Konrad Laimer. Austriak ogólnie rozegrał dobre zawody. Natomiast gdy przychodził kluczowy moment akcji, to jakby tracił połączenie z siecią o nazwie „zespół”.
Pomocny rzut karny
Kibice na Borussia-Park po piętnastu minutach przerwy liczyli na poprawę gry ofensywnej swoich ulubieńców. Początek to jednak powtórka pierwszej połowy. Dominacja Bayernu, nisko obrona Borussii i brak goli. Wyjątkiem był groźny strzał Tima Kleindiensta w 48. minucie. Najlepszy strzelec „Źrebaków” wyskoczył w powietrze i silnym strzałem z głową chciał pokonać Manuela Neura. Piłka powędrowała jednak ponad bramkę. Później wszystko wróciło do normalności.
Od ok. 55 minuty obraz gry uległ zmianie. Co jakiś czas byliśmy świadkami akcji gospodarzy. Przy dwóch serce kibica ekipy z Monachium mogło nawet zabić szybciej. Taka sytuacja nie utrzymała się jednak długo. Po dobrej akcji Kingsleya Comana, w dogodnej sytuacji znalazł się inny Francuz, Michael Olise. Były zawodnik Crystal Palace nie był w stanie oddać strzału, ponieważ sfaulował go Lukas Ullrich. To oznaczało jedno… rzut karny.
Do jedenastki podchodzi Harry Kane. Bierze głęboki oddech i… mamy wreszcie trafienie! Dla byłego piłkarz Spurs to już 15 gol w tym sezonie Bundesligi. Tym samym wysunął się on na prowadzenie w klasyfikacji o złotą armatę.
Już dwie minuty po strzelonej bramce wynik spotkania podwyższyć mógł Leroy Sane. Niemiec nie trafił jednak do pustej bramki. Z minuty na minutę gospodarze co raz bardziej się otwierali. To powodowało ich częstsze ataki, ale działało to też w drugą stronę. Tu natomiast ratował ich bramkarz.
Moritz Nicolas rozegrał kapitalne zawody. Obronił aż 9 strzałów. A według wyliczeń na stronie SofaSocer powstrzymał 2,48 gola. Taka statystyka to nie jest norma. 27-latek był zdecydowanie najlepszy w swoim zespole. Szkoda, że jego koledzy z pola nie zagrali na jego poziomie…
Borussia Moenchengladbach – Bayern Monachium 0:1 (0:0)
Harry Kane 68′