
Fot. Real Madryt
Real Madryt w swoim stylu awansował do półfinału Pucharu Króla, w środowy wieczór mistrz Hiszpanii pokonał Leganes 3:2. Podopieczni Carlo Ancelottiego odważnie zaczęli – już w 25. minucie było 2:0 po golach Luki Modrica i Endricka. Później odpowiedzieli gospodarze, dwa gole strzelił Juan Cruz. Wynik w doliczonym czasie gry ustalił debiutant – Gonzalo Garcia.
Madrycki szpital
„Królewscy” kilka dni temu polegli w lidze z Espanyolem 0:1. Największym problemem okazały się urazy, niedostępni będą Antonio Rudiger i David Alaba. Szansę dziś otrzymali Ferland Mendy, Endrick czy Arda Guler. Poza kadrą znaleźli się Jude Bellingham i Kylian Mbappe. Na ławce mecz rozpoczął z kolei Vinicius.
Gospodarze przekroczyli oczekiwania, awansując do ćwierćfinału Pucharu Króla. Ich głównym zadaniem było utrzymanie w La Liga, po 22. serii gier mieli dwa oczka przewagi nad kreską. Drużyna spod Madrytu stała się niejako pogromcą ekip z czołówki, w obecnej kampanii wygrali już z Atletico Madryt i FC Barceloną. Dziś chcieli zaskoczyć także aktualnego mistrza Hiszpanii. I prawie im się to udało…
Nihil novi
Tradycja została podtrzymana, Real rozpoczął niemrawo. W jednej z pierwszych akcji świetnie interweniował Andrij Łunin. Ukrainiec wrócił na znajomy grunt, reprezentował bowiem barwy „Los Pepineros” w sezonie 2018/19.
Gospodarze posiadali piłkę, grali ze sporą odwagą. Real postanowił załatwić sprawę w swoim stylu, zdobył bramkę w najmniej oczywistym momencie. Po zwodzie i zagraniu Rodrygo, piłkę do siatki posłał Luka Modrić.
Leganes próbowało odpowiedzieć, aktywny był między innymi Juan Cruz. Gospodarze zostali jednak ponownie ukarani. Szybka wymiana podań sprawiła, że kompletnie zdezorientowany Renato Tapia wyłożył piłkę rywalowi. Endrick nie zmarnował stuprocentowej sytuacji, w 25. minucie na tablicy było 0:2.
Sygnał do powrotu
Przed przerwą Leganes trafiło na 1:2. Bramka padła po rzucie karnym, we własnej szesnastce ręką zagrał Jacobo Ramon. Jedenastka została spokojnie wykorzystana przez Juana Cruza, przed przerwą podopieczni Borja Jimeneza złapali kontakt. Gospodarze nieprzerwanie próbowali zagrozić, w doliczonym czasie gry odpowiedzieć próbował Rodrygo.
Carlo Ancelotti w przerwie wymienił Brazylijczyków, na placu gry pojawił się Vinicius Junior. Obecność gwiazdora Realu odmieniła grę całej drużyny, pojawiło się znacznie więcej jakości. Kilka minut po przerwie Vinicius spudłował po strzale głową.
Autodestrukcja
Real postanowił odtworzyć starcie z Celtą Vigo, ponownie wypuścił dwubramkowe prowadzenie. Pewność siebie drużyny gospodarzy znów zaowocowała, wymiana podań Cruza z Brasanacem stworzyła Hiszpanowi okazję. Skrzydłowy oddał strzał, spory rykoszet zmylił bezradnego Lunina. Na Butarque mieliśmy spore zaskoczenie, gospodarze wyrównali.
Real ruszył po odpowiedź, w 64. minucie w sporym zamieszaniu słupek obił Vinicius. Chwilę później strzał głową wyłapał Juan Soriano. Brazylijczyk się nie zatrzymał, regularnie sprawiał kłopoty prawej stronie gospodarzy.
Napór gości
Leganes miało także sporo szczęścia, piłka po strzale Viniciusa kolejny raz trafiła w obramowanie. Na placu gry pojawił się także Daniel Ceballos, Hiszpan nieco uporządkował grę gości.
Ofensywa Realu była przerywana sporadycznymi wypadami „Los Pepineros”, w 84. minucie strzał rezerwowego Danielo Raby świetnie zatrzymał Łunin. Podopieczni Jimeneza domagali się rzutu karnego, sędzia nie wskazał jednak na wapno. Real nieustannie próbował rozerwać szczelną defensywę, dwie komety z dystansu Aureliena Tchouameniego zostały ofiarnie zablokowane.
„Królewscy” spuentowali mecz w swoim stylu, w doliczonym czasie gry Brahim Diaz dograł świetnie do Gonzalo Garcii. Młody snajper pokonał bramkarza, to debiutanckie trafienie w pierwszym występie tej w kampanii.
Rozczarowanie
Real ponownie zawiódł, mimo prowadzenia i zwycięstwa pozwalał gospodarzom na sporo strzałów. Bierność została ukarana, szalejący Cruz dobitnie wskazał braki w linii defensywy. Kompletnie niewidoczny był Arda Guler, zawodnik w La Liga także grywał niewiele minut. Trudny debiut zaliczył Ramon, jego braki w defensywie są potworne.
Gospodarze zaprezentowali się przyzwoicie, po zejściu Cruza ich gra nieco przygasła. Pokazali silny charakter, młody szkoleniowiec z pewnością otrzymał powody do zadowolenia. Zostali znokautowani dopiero w doliczonym czasie gry.
Walka o ligowy byt wejdzie w decydującą fazę, najbliższe kolejki La Liga to starcia z bezpośrednimi rywalami. W 23. serii gier „Hodowcy ogórków” pojadą na Mestalla, zmierzą się z przedostatnią w tabeli Valencią.
LEGANES – REAL MADRYT 2:3 (1:2)
Cruz 39’, 59’ – Modrić 18’, Endrick 25’, Garcia 90+3’