
Fot. Motor Lublin
Po błyskawicznym otwarciu przez Samuela Mraza wyniku starcia w Lublinie, Zagłębie cały mecz zmuszone było gonić wynik. Piłkarze z Lubina najbliżej dokonania tego byli w samej końcówce meczu, jednak strzał Igora Orlikowskiego został cofnięty ze względu na spalonego.
Błyskawiczny cios
Już na przedmeczowej konferencji szkoleniowiec gości zapowiadał, że Motor będzie chciał dobrze pożegnać się z sezonem w ostatnim meczu przed własną publicznością. Nikt jednak nie mógł spodziewać się, że pożegnanie to rozpocznie się aż tak dobrze dla lublinian.
36 sekund – to właśnie tyle gospodarze potrzebowali do otwarcia wyniku. Pierwszy, a zarazem ostatni, na listę strzelców w tym spotkaniu wpisał się Samuel Mraz, który pewnie skierował piłkę do siatki Zgłębia głową.
Bliski strzelenia drugiego gola Mraz był już w 9. minucie, kiedy to jego strzał zza pola karnego nieznacznie minął bramkę Jasmina Buricia. Szybko stracona bramka nie podcięła skrzydeł gościom, którzy z każdą upływającą minutą prezentowali się coraz lepiej stwarzając sobie kolejne sytuacje do wyrównania. Za dobrą grą „Miedziowych” z przodu nie szła niestety postawa linii defensywy, która cały czas zdawała się być nerwowa i bardzo powolna. W parze z nerwowością zawsze idą błędy i właśnie jeden z nich przydarzył się obrońcom lubinian, którzy długo wymieniając między sobą piłkę w końcu ją stracili. Do osamotnionej futbolówki dopadł rozpędzony Piotr Ceglarz, który mając przed sobą już tylko bramkarza gości oddał niecelny strzał po ziemi.
Do końca pierwszej połowy oba zespoły zdołały stworzyć sobie jeszcze po kilka sytuacji na strzelenie gola, żadnej z nich nie udało się jednak wykorzystać.
Krótka radość przyjezdnych
Druga połowa przez większość czasu przebiegała pod dyktando przyjezdnych. Lubinianie tworzyli sobie nieporównywalnie więcej okazji z gry od gospodarzy, żadna z nich jednak nie została zamieniona na gola. Jak powszechnie wiadomo to nie bezpośrednia gra jest najlepszą bronią Zagłębia, a stałe fragmenty gry. Właśnie za ich pomocą podopieczni Leszka Ojrzyńskiego zdołali wyrównać wyniki. W 82. minucie po kreatywnym dograniu w pole karne Motoru i rykoszecie od poprzeczki piłka znalazła Igora Orlikowskiego, który popisał się efektownym strzałem z powietrza.
Radość gości nie trwała jednak długo, ponieważ po krótkiej analizie VAR sędzia Mateusz Piszczelok odgwizdał spalonego. Zanim jednak tablica wyników zdążyła znowu pokazać 1:0 z boiska musiał zejść Mateusz Stolarski, który czerwony kartonik obejrzał za kwestionowanie decyzji sędziowskich.
Gospodarze zrealizowali swój cel, jakim było dobre pożegnanie się z własną publicznością. Zdobyte trzy punkty pozwalają również awansować „Motorowcom” o kilka pozycji w ligowej tabeli. Kolejny mecz Lublinianie zagrają w sobotę 24.05 w Radomiu. Zagłębie bez zdobyczy punktowej wraca do domu, gdzie za tydzień zmierzy się z Cracovią.
MOTOR LUBLIN – ZAGŁĘBIE LUBIN 1:0 (1:0)
1′ Mraz