
Fot. Newcastle United
Newcastle United pokonało Tottenham na otwarcie 20. serii gier Premier League 2:1. Strzelanie już na początku rywalizacji za sprawą Dominika Solanke otworzyli gospodarze, później trafiali rozpędzeni goście. Błyskawicznie odpowiedział Anthony Gordon, prowadzenie z kolei dał genialny Alexander Isak. Szwedzki snajper kontynuuje świetną passę – w ostatnich siedmiu meczach Premier League strzelił dziewięć bramek.
Wczesne popołudnie na Tottenham Hotspur Stadium przynosiło świetne spotkanie, które toczyło się w szybkim tempie. W pierwszej połowie zdecydowanie lepsi byli goście, druga toczyła się pod znakiem nieprzerwanego natarcia „Kogutów”.
Kryzys
Ange Postecoglu znalazł się w sytuacji patowej, z niedostępnych piłkarzy można było stworzyć bardzo konkurencyjną jedenastkę. Względem zremisowanego 2:2 starcia z Wolves Australijczyk dokonał aż pięciu zmian, drużynę dotknął wirus. Mimo tego, kilku wcześniej chorych zawodników zdołało pojawić się w kadrze meczowej.
W bramce wystąpił Brandon Austin, to trzeci golkiper „Spurs”. Wielokrotnie zasiadał na ławce rezerwowych, już za czasów Mauricio Pochettino. Dziś dostał szansę debiutu, przed Anglikiem w linii obrony jedynym podstawowym zawodnikiem był Pedro Porro. Na ławce zasiedli Yves Bissouma i James Maddison, w środku pola zagrali Pape Matar Sarr i Lucas Bergvall. Opaskę kapitana otrzymał Dejan Kulusevski, w rezerwie pozostał Heung-Min Son.
Tottenham znalazł się w gigantycznym kryzysie, przed pierwszym gwizdkiem zajmował dopiero 11. pozycję w tabeli. Wiele mówiło się o pożegnaniu z Australijczykiem, inni podkreślali konieczność zimowych wzmocnień. Drużyna grała nieźle w ofensywie, w obronie kompletnie się kompromitowała. Ekipa z północnego Londynu stała się niejako członkiem „Big six” wyłącznie z nazwy, obok Manchesteru United Tottenham zmagał się z gigantycznymi trudnościami w tej kampanii. Podopieczni Postecoglu liczyli na przełamanie w domowym spotkaniu, o to miało być jednak bardzo ciężko…. i istotnie tak było.
Pociąg z dalekiej północy
Eddie Howe miał wiele powodów do zadowolenia, po groźnej kontuzji do dyspozycji powrócił Sven Botman, dla Holendra to debiut w tym sezonie. Zastąpił Fabiana Schära, który był zawieszony za nadmiar napomnień. Trener poprzestał na dwóch roszadach, Valentino Livramento wskoczył w miejsce Kierana Trippiera. Kontuzjowani pozostawali Nick Pope oraz Callum Wilson.
Drużyna gości w przeciwieństwie do Tottenhamu w ostatnich tygodniach grała piorunująco. Dziś mieli szansę na szóste zwycięstwo z rzędu, awansowali do czołowej piątki Premier League. W poniedziałek pokonali Manchester United na Old Trafford (0:2), punktując drużynę Rubena Amorima.
Gwiazdor Newcastle jest łączony z ligowymi gigantami, w kontekście Alexandra Isaka mówiło się przede wszystkim o Arsenalu. Napastnik został wyceniony na 150 milionów euro, warunkiem pozostania miał być awans „Srok” do Ligi Mistrzów. Dziś na celowniku snajpera znalazła się dziurawa defensywa gospodarzy. Podopieczni Eddiego Howe’a byli faworytem tego starcia, spodziewaliśmy się huraganowej ofensywy.
Huragan w północnym Londynie
Tottenham rozpoczął widowiskową ofensywę, w 4. minucie świetnie zachował się Lucas Bergvall. Szwed dobrym ruchem stworzył przewagę, bardzo mocno dośrodkował Pedro Porro. Kapitalnie akcję sfinalizował Dominik Solanke, Anglik został wynagrodzony za ciężką pracę z pressingu i rozegraniu w ostatnich starciach. To było koronkowe rozegranie gospodarzy. I mieliśmy 1:0
Newcastle nie zostało dłużne, dwie minuty później do wyrównania precyzyjnym strzałem doprowadził Anthony Gordon. Tottenham dokonał kolejny raz autodestrukcji, gospodarze stracili piłkę na własnej połowie. Sędzia Andrew Madley uznał trafienie, spotkało się to z gigantycznymi protestami. W akcji bramkowej piłkę ręką zagrał Joelinton, wściekły na decyzję był Ange Postecoglu.
Oficjalne orzeczenie, które pojawiło się kilka minut później, mówiło o naturalnym ułożeniu ręki i przypadkowości zagrania. Z pewnością nie należy powołać się na przepis dotyczący zagrania ręką bezpośrednio przed trafieniem, nie objął on takiej sytuacji.
Otwarty mecz
Spotkanie toczyło się w szybkim tempie, drużyny wymieniały się akcjami ofensywnymi. Duży udział miały stałe fragmenty, dochodziło do przewinień taktycznych. Joelinton ponownie odznaczył się w kontrowersyjnych okolicznościach, uderzył 18-letniego pomocnika Tottenhamu. Sędzia ponownie pozostał wstrzemięźliwy, Brazylijczyk zakończył połowę bez choćby napomnienia.
W 21. minucie kapitalną interwencję po kolejnym strzale Gordona zanotował Brandon Austin. Goście w dalszym ciągu próbowali zagrozić po stałych fragmentach, defensywa Tottenhamu tym razem zdołała powstrzymać rywala. Newcastle tworzyło zdecydowanie lepsze okazje, po upływie pół godziny gry niemal stuprocentową sytuację zmarnował Isak. Obie ekipy imponowały wysokim pressingiem, to było świetne spotkanie.
Wielki Szwed
Natarcie gości przyniosło efekt, w 38. minucie po dograniu Jacoba Murphy’ego piłkę w siatce umieścił Isak. Szwed znów dał o sobie znać, odwdzięczył się za pudło w poprzedniej sytuacji. Na tablicy mieliśmy wynik 1:2, do rozgrzewki posłany został Son.
Newcastle nie ustępowało, próbowali wykorzystać agresywny odbiór na połowie rywala. Przed przerwą lepszy fragment zanotowali gospodarze, znów aktywny był Pedro Porro. Do szatni piłkarze zeszli przy jednobramkowym prowadzeniu Newcastle. Tottenham niejako zanotował postęp przy bronieniu stałych fragmentów, siedem rzutów rożnych gości nie zakończyło się trafieniem, co jest w przypadku „Kogutów” precedensem.
Gospodarze od początku drugiej części przystąpili do próby odpowiedzi, kolejna centra z prawej strony zakończyła się zamieszaniem. W efekcie Martin Dubravka został znokautowany przez strzelca pierwszego gola, chwilę później piłkę wysoko nad bramką posłał Sarr. Tak wysoko, że być może futbolówka wylądowała na obiekcie Arsenalu, sędzia zdecydował o przewinieniu. Podopieczni Postecoglu w podrażnieniu atakowali bramkę Słowaka. W 55. minucie z dystansu uderzył Sarr, piłkę odbił bramkarz. W dobitką pospieszył Brennan Johnson, Walijczyk z ostrego kąta trafił w prawy słupek.
Ofensywa gospodarzy spowodowała, że Newcastle w kontrze miało sporo przestrzeni. Strzał Sandro Tonaliego odbił obrońca, chwilę później Gordon fatalnie przestrzelił. Anglik zmarnował doskonałą szansę na podwyższenie prowadzenia, chwilę później ponownie znalazł się w szesnastce rywala. Tym razem zderzył się z Kulusevskim, kolizja skończyła się krwawieniem nosa piłkarza gości. Sędzia nie wskazał na wapno.
Natarcie „Spurs”
Postecoglu dokonał aż trzech zmian, na placu gry zameldował się Maddison, Bissouma i Son. Od razu widoczna była spora jakość, zmiennicy zagwarantowali dynamiczny przepływ zagrań. Nastąpiła dłuższa przerwa spowodowana urazem bramkarza.
Newcastle ustawiło się dość nisko, Tottenham napierał ośmioma zawodnikami. Goście bronili się całkiem uważnie, wreszcie napomnienie obejrzał Joelinton. Strzałem próbował zagrozić Porro, został on zablokowany.
W 80. minucie faulowany przed polem karnym był Maddison, zagranie z rzutu wolnego Anglika wybił Livramento. Chwilę później ponownie strzelał piłkarz z numerem dziesiątym, futbolówka minimalnie minęła bramkę „Srok”.
Tottenham cały czas napierał, w kolejnej akcji wyłącznie cud uratował gości przed celnym strzałem, po kilku próbach z niewielkiej odległości Dubravka mógł odetchnąć. Aktywny był także Son, Koreańczyk zdecydowanie ożywił drużynę.
Sędzia doliczył aż dziesięć minut, goście często grali na czas i szanowali posiadanie piłki. Po centrze Kulusevskiego minimalnie nad bramką uderzył Solanke, odpowiedź Harveya Barnesa zakończyła się przytomną interwencją bramkarza. Newcastle wywalczyło dwa rzuty różne, oba wykonywali bardzo długo. Przy chorągiewce siłę demonstrował Joelinton.
Gospodarze ponownie zagrozili w ten sam sposób, po centrze Porro strzał głową oddał Solanke. Kapitalnie obronił Martin Dubravka. Tottenham napierał, długie podania nie przyniosły jednak skutku. Arbiter w 103. minucie zagwizdał po raz ostatni.
Trudny okres
Tottenham ponownie został ukarany przez własne błędy, mimo kontrowersji przy trafieniu piłkarze ze stolicy sami doprowadzili do wielu niebezpiecznych sytuacji przeciwnika. Pewnym „światłem w tunelu” może być poprawa bronienia stałych fragmentów, Austin okazał się dość pewnym w wyjściach do dośrodkowań.
Lista kontuzji niejako usprawiedliwia szkoleniowca, jednakże postawa na własnej połowie jest momentami niebywale naiwna i niedopuszczalna w klubie „wielkiej szóstki”. Słabsze spotkanie zanotował Kulusevski, nieźle spisał się walczący Solanke i aktywny Bergvall. Podopieczni Postecoglu w ostatnich czterech meczach zdobyli tylko jeden punkt, cały czas znajdują się na 11. lokacie w Premier League. Po tej serii gier mogą spaść o trzy pozycje.
W środę na obiekt Tottenhamu przyjedzie rozpędzony Liverpool. Pierwszy gwizdek półfinałowego starcia Pucharu Ligi Angielskiej o 21:00.
Doskok do czołówki
Podopieczni Eddiego Howe’a wykonali swoje zadanie w pierwszej części. Wypunktowali słabości przeciwnika, imponowali wysokim pressingiem, mogli prowadzić wyżej. W drugiej połowie niemalże zupełnie nie zagrozili bramce gospodarzy, tym razem szczęście było po ich stronie. W końcówce postawili na pragmatyzm.
Trener może być zadowolony z przyzwoitej postawy gwiazdorów, zarówno Isak jak i Gordon zdobyli bramki. Ponad 90 minut zanotował także wracający po dziewięciu miesiącach Botman, holenderski stoper wniósł stabilizację.
Newcastle wygrało szósty mecz z rzędu, awansowało na piątą pozycję w tabeli Premier League. Podobnie jak gospodarze zagrają w półfinale Pucharu EFL, być może zostaną w tym samym hotelu. We wtorek czeka ich rywalizacja na pobliskim Emirates z Arsenalem.
TOTTENHAM – NEWCASTLE 1:2 (1:2)
4’ Solanke – 6’ Gordon, 38’ Isak
1 komentarz on “Newcastle przedłuża serię! Isak nie chce się zatrzymać”