
Fot. Real Madryt
Real Madryt ponownie katem dla Atletico, w rewanżowym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów do rozstrzygnięcia potrzebna była seria rzutów karnych. W podstawowym czasie gry obejrzeliśmy tylko jedną bramkę, jej autorem już w pierwszej minucie był Conor Gallagher. W drugiej części widowiskowo rzut karny zmarnował Vinicius Junior. Sędzia Szymon Marciniak zarządził dogrywkę, następnie serię rzutów karnych. Z wapna pomylił się Marcos Llorente, Real awansował do ćwierćfinału!
Problemem Atletico w pierwszym meczu obu ekip (1:2) była nieszczelność lewej strony, Diego Simeone wyciągał wnioski. Javiego Galana zastąpił dziś Reinildo Mandava, doszło także do pewnej zmiany systemowej – zamiast Samuela Lino od początku zagrał Conor Gallagher.
Carlo Ancelotti postawił na doświadczenie, w środku boiska zagrał Luka Modrić. Kolejny raz na prawej stronie obrony wystąpił Federico Valverde. Oczy obserwatorów zwrócone były rzecz jasna na ofensywny tercet, obok Kyliana Mbappe zagrali Vinicius i Rodrygo.
Sytuacja przed rewanżem była radykalnie inna niż przed tygodniem, obie drużyny przystępowały rozgrywały w weekend mecze z innymi lokalnymi ekipami. Real nie bez problemów ograł na własnym boisku Rayo Vallecano (2:1), Atletico w dramatycznym stylu uległo Getafe (1:2). Ekipy ponownie zamieniły się miejscami w tabeli, „Królewscy” awansowali na pozycję wicelidera. Kluczowy był jednak tylko dzisiejszy wieczór, po starciu sprzed tygodnia podopieczni Ancelottiego mieli jednobramkową zaliczkę.
Gwiazdy dają zwycięstwo! Real Madryt wygrywa z Rayo
Błyskawiczny nokaut
27 sekund – tyle zajęło gospodarzom, by pokazać jak wielkim wsparciem obdarzyli ich sympatycy na Metropolitano. Real był oszołomiony, po dograniu Rodrigo De Paula do bramki trafił Gallagher. Stan dwumeczu błyskawicznie się wyrównał, w niecałe pół minuty Atletico zatarło stratę sprzed tygodnia.
Mistrz Hiszpanii ruszył po odrabianie strat, aktywny był przede wszystkim Vinicius. Brazylijczyk stał się antybohaterem stadionu na zachodzie Madrytu, kibice standardowo intonowali złośliwe przyśpiewki. Liczne stałe fragmenty wykonywał Luka Modrić, w poczynaniach gości brakowało pozytywnego nastawienia i energii, która paliła się z poczynań piłkarzy Diego Simeone.
W 20. minucie doszło do sporej kontrowersji, po dograniu Viniciusa piłka odbiła się od ręki Giuliano Simeone. Szymon Marciniak stanowczo zdecydował o braku rzutu karnego.
Wzorowa kastracja
Posiadanie było zdecydowanie po stronie gości, rywale zupełnie zamknęli możliwość faz przejściowych z obrony do ataku. To wiodący atut „Królewskich”, dziś musieli sobie radzić głównie w ataku pozycyjnym. Próby w pierwszej części były liczne, mimo tego większym komfortem cieszyły się „Materace”.
Podopieczni „Cholo” odpowiadali sporadycznie, pod bramką Thibauta Courtois robiło się jednak bardzo gorąco. Belg w świetnym stylu dwukrotnie zatrzymał strzał Juliana Alvareza, to był koncert bramkarza Realu.
Francuscy piłkarze Realu ponownie grali bardzo nerwowo, w grze Ferlanda Mendy’ego brakowało pewności siebie. Atleti niezmiennie imponowało sporą energią. Druga część rozpoczęła się od naporu w większej częstotliwości, w dalszym ciągu czujny był Courtois.
Wydawało się, że gospodarze wreszcie zdobędą drugiego gola, po centrze De Paula minimalnie chybił Clement Lenglet. Groźnie robiło się także po kontratakach, niebywałe interwencje zaliczał jednak Raul Asencio.
Do głosu dochodzić zaczęli także podopieczni Carlo Ancelottiego, na boisku pojawił się Eduardo Camavinga i Lucas Vazquez. Wejście Hiszpana oznaczało, że do środka pola przesunięty został Federico Valverde.
Moment nieuwagi
Plan Diego Simeone był świetny, jednak jego podopieczni zdrzemnęli się na kilkanaście sekund. Real błyskawicznie wykorzystał wolną przestrzeń, rozpędzony Kylian Mbappe ruszył z kontratakiem. Francuz ograł dwóch rywali, w ostatniej chwili faulem powstrzymał go Lenglet.
Tym razem Szymon Marciniak wskazał na wapno, do piłki podszedł Vinicius. Brazylijczyk zupełnie uległ presji, posłał piłkę w kierunku trybuny, na której zasiedli najbardziej zagorzali kibice Atletico. Na tablicy w dalszym ciągu mieliśmy 1:0.
Pudło z pewnością przejdzie do historii Ligi Mistrzów, Real postanowił przekuć niepowodzenie w kolejne napory. Goście przejęli inicjatywę, długo utrzymywali się przy piłce. Zabrakło zdecydowania, w końcówce urazu mięśniowego doznał Mendy.
Diego Simeone przeprowadził pierwszą zmianę dopiero w 85. minucie, chwilę później do boju posłał Angela Correę. Było to dość spore zaskoczenie, Argentyńczyk w niedzielnym meczu z Getafe obraził arbitra Guillermo Cuadrę Fernándeza, za skandaliczne zachowanie został ukarany pięciomeczowym zawieszeniem w LaLiga. Napastnik błyskawicznie odnalazł się w świetnej okazji, miał piłkę meczową w doliczonym czasie gry. Jego strzał poszybował wysoko nad bramką Courtois. Mecz zakończył się minimalnym zwycięstwo Atletico, w dwumeczu mieliśmy remis.
Potrzebna była zatem dogrywka, Real w dalszym ciągu prowadził grę. Ataku gości były jednak mało konkretne, w końcówce doszło do spięcia między Viniciusem i Bellinghamem. Anglik widowiskowo odebrał piłkę po nieprzystającej stracie kolegi, miał do niego olbrzymie pretensje.
Po przerwie skrzydłowy opuścił boisko, zastąpił go Endrick. Piłkarze obu drużyn byli wyczerpani, kluczowe stało się przetrwanie do serii jedenastek. Szymon Marciniak zaprosił lokalnych rywali na konkurs rzutów karnych.
W 2016 roku strzały z wapna rozstrzygnęły o derbach w finale Ligi Mistrzów, dziś sytuacja powtórzyła się na nieco wcześniejszym etapie rozgrywek. Piłkarze uderzali na bramkę, w którą kilkadziesiąt minut wcześniej nie trafił Vinicius.
Strzelanie pewnie rozpoczął Mbappe, odpowiedział Alexander Sorloth. W drugiej serii trafił Bellingham, chwilę później do piłki podszedł Alvarez. Napastnik poślizgnął się, trafił do siatki, ale dwukrotnie dotknął piłki. Sędzia nie uznał gola, w kolejnej serii trafił Valverde. Następnie bardzo blisko interwencji był Courtois, strzał Correi wpadł jednak do siatki.
Sytuacja błyskawicznie się zmieniła, słaby strzał Vazqueza obronił Jan Oblak. Piłkarze Atletico mogli wyrównać, Marcos Llorente trafił jednak w poprzeczkę. Ostatnią jedenastkę wykorzystał Antonio Rudiger, seria jedenastek zakończyła się wynikiem 2:4.
Gospodarze bardzo wiele zawdzięczać mogą nastawieniu, Cholo przygotował kapitalny plan anty-Mbappe. Świetny mecz rozegrał Gallagher, Anglik do błyskawicznego gola dołożył sumienną pracę w defensywie. Świetną decyzją była rezygnacja z Galana, Hiszpan jest ofensywnym bocznym obrońcą, w dzisiejszym meczu potrzebna była przede wszystkim stabilizacja.
To nie był tylko przespany początek, Real na dobre obudził się w okolicach 75. minuty spotkania. Aktywnością wykazywał się Vinicius, strzał z rzutu karnego kompletnie rozładował napięcie i błysk Brazylijczyka. Przegrał ze sobą, odmienny charakter pokazali po raz kolejny Valverde i Bellingham. Postawa Urugwajczyka w tym sezonie to coś niesłychanego, Anglik po słabej pierwszej części wziął na siebie sporo odpowiedzialności. Real ponownie pokazał charakter, wyrwał awans po ponad 120 minutach walki. Rywalem „Królewskich” w ćwierćfinale będzie Arsenal.
ATLETICO MADRYT – REAL MADRYT 1:0 (KARNE 2:4)
1’ Gallagher
1 komentarz on “Nieśmiertelni! Real Madryt górą w rzutach karnych, „Królewscy” w 1/4 finale Ligi Mistrzów”