
Foto FKS Stal Mielec S.A.
W 18. kolejce PKO BP Ekstraklasy Widzew Łódź pokonał Stal Mielec 2:1. Bramki dla gospodarzy strzelili Kamil Cybulski oraz bramkostrzelny w tym sezonie Imad Rondić. Mielczanie, mimo wielu stwarzanych okazji, zdołali trafić tylko z rzutu karnego – Piotr Wlazło zamienił „jedenastkę” na gola. Podczas gdy trener Myśliwiec może odetchnąć z ulgą, Stal musi jeszcze w tym tygodniu spojrzeć za siebie, gdyż przy odpowiednim układzie wyników klub z Podkarpacia może znaleźć się w strefie spadkowej.
Powtarzalność lekarstwem na kryzys?
Trener Daniel Myśliwiec przed dzisiejszym meczem z pewnością nie miał łatwego zadania. Widzew Łódź znajduje się w głębokim kryzysie. W ostatnich trzech meczach RTS przegrał z Puszczą Niepołomice oraz Rakowem Częstochowa w lidze, a w środku tygodnia odpadł z Pucharu Polski z Koroną Kielce.
Mimo tych niepowodzeń i napiętej atmosfery wokół zespołu, trener zdecydował się na minimalne zmiany w składzie. W wyjściowej jedenastce Juljan Shehu zastąpił Marka Hanouska, co było jedyną roszadą względem poprzedniego meczu.
Stal na fali wznoszącej
Mimo zbliżonych miejsc w tabeli zupełnie inaczej wygląda obecnie sytuacja Stali Mielec, która pod wodzą byłego trenera Widzewa, Janusza Niedźwiedzia, ewidentnie odżyła. Drużyna zajmuje 12. miejsce z dorobkiem 19 punktów i zalicza bardzo dobrą passę – w trzech ostatnich spotkaniach zdobyła 7 na 9 możliwych punktów.
Trzeba przyznać, że te wyniki są w pełni zasłużone. Stal gra ofensywną, atrakcyjną piłkę, co przekłada się na efekty na boisku. Najlepszym tego przykładem był ostatni mecz przeciwko Legii Warszawa (2:2). Choć Stal wyrównała dopiero w końcówce, to stwarzała sobie multum sytuacji, notując imponujące 4,59 xG. Jeśli chodzi o zmiany w składzie względem poprzedniego meczu, Marvin Senger zastąpił Mateusza Matrasa.
Jakość ponad ilość
Początek meczu należał do piłkarzy Stali Mielec, którzy z impetem ruszyli do ataku. Choć mielczanie przeprowadzili wiele szybkich akcji, brakowało im skutecznego wykończenia, które mogłoby realnie zagrozić bramce rywali. Paradoksalnie to Widzew, mimo mniejszej liczby szans, okazał się skuteczniejszy.
W 16. minucie bliski szczęścia był Jakub Sypek, jednak piłka po jego strzale minimalnie minęła słupek. Sześć minut później Kamil Cybulski dopadł do źle wybitej piłki przez defensywę Stali. Wbiegł z nią w pole karne i mocnym uderzeniem pod poprzeczkę nie dał szans bramkarzowi gości, strzelając na 1:0.
Pechowa ręka i wyrównanie
Podopieczni Janusza Niedźwiedzia nie poddali się po stracie gola. Stal Mielec cały czas parła do przodu. Na boisku roiło się od stałych fragmentów gry, szybkich kontrataków i wrzutek, które w końcu musiały przynieść efekt. I tak się stało – po jednym z dośrodkowań piłka, zgrana przez Roberta Dadoka, trafiła niefortunnie w łokieć obróconego tyłem Frana Alvareza. Sędzia Sebastian Jarzębak udał się do monitora VAR, a po analizie podyktował rzut karny.
Piotr Wlazło nie zawiódł i w 40. minucie pewnie zamienił jedenastkę na gola, wyrównując wynik meczu. Po tym incydencie pierwsza połowa nie przyniosła już większych emocji.
Festiwal niewykorzystanych szans
Początek drugiej połowy to istny festiwal nieskuteczności w wykonaniu gości z Mielca. Stal w ciągu dziesięciu pierwszych minut miała dwie przyzwoite okazje do strzelenia gola. Najpierw Jaunzems główkował prosto w bramkarza, a potem Silva zdjął piłkę z przed buta Domańskiego.
Przebudzenie łodzian
Z minuty na minutę Stal spisywała się coraz gorzej. W 72. minucie po bardzo dobrej akcji gospodarzy uratował ich tylko strategiczny faul na Alvarezie i późniejsza ofiarność Esselinka. Chwilę później z powietrza uderzał Żyro, chybił jednak nieznacznie.
Ciągłe ataki Widzewa przyniosły efekt w 85. minucie, kiedy to Imad Rondić mocnym strzałem głową ponownie dał Widzewowi prowadzenie. Bytomski sędzia doliczył do meczu jeszcze cztery minuty, jednak nie przyniosły one żadnej zmiany. Mecz zakończył się wynikiem 2:1.
Widzew wraca na właściwe tory
Dla Widzewa i trenera Myśliwca to bardzo ważne trzy punkty, dające im 9. lokatę w tabeli i dość bezpieczne 25 punktów. Trener potrzebował takiego meczu, bo mimo deklaracji zarządu o pełnym zaufaniu, mógł czuć, że potencjalna porażka przybliżyłaby go do końca swojej przygody w tym klubie.
Stal kończy swoją znakomitą serię. Mielczanie mogą czuć niesmak, ponieważ przez większość meczu to oni narzucali warunki. Zabrakło jednak tego, co w ostatnich tygodniach – skuteczności. Nad tym podopieczni Niedźwiedzia na pewno muszą popracować. Stal zajmuje obecnie 12. miejsce i ma na koncie 19 punktów, co pozostawia ją w bezpośrednim kontakcie ze strefą spadkową.
WIDZEW ŁÓDŹ – STAL MIELEC 2:1 (1:1)
22’ Kamil Cybulski, 85’ Imad Rondić – 40’ Piotr Wlazło (k)
Foto FKS Stal Mielec S.A.