
Fot. Lech Poznań / Adam Jastrzębowski
Adriel Ba Loua wkrótce opuści Lecha Poznań. Ta informacja to prawdziwy miód na serce fanów poznańskiego zespołu. Iworyjczyk to kosztowny, niepotrzebny ciężar, a saga transferowa z jego udziałem ciągnie się od kilku dobrych tygodni. Jak jednak informuje dziennikarz Przeglądu Sportowego Sebastian Staszewski, piłkarz niebawem przeniesie się do Francji.
A konkretnie do drugoligowego Caen, czyli do klubu, który za nowe miejsce pracy wybrał były trener Radomiaka Radom, Bruno Baltazar, tłumacząc pod koniec ubiegłego roku, że postanowił skorzystać z oferty życia. Czy dla Adriela Ba Loui oferta z Francji wydaje się kusząca i czy on również zamieni naszą ligę na drugi szczebel we Francji? Wydaje się, że tak.
Zdaniem medialnych spekulacji, oferty za piłkarza spływały. Był on wystawiony na listę transferową „Kolejorza”, zwyczajnie nie widział go w swoim zespole Niels Frederiksen, który nie zabrał gracza na zagraniczny obóz między rundami. Ba Loua w tym czasie przygotowywał się we Wronkach i przeglądał oferty. To znaczy, powinien przeglądać oferty.
Dwóch piłkarzy skreślonych z Lecha Poznań
Bo prawda jest taka, że wszystkie konsekwentnie odrzucał. 28-latkowi nie uśmiechało się grać w Azerbejdżanie, Rosji czy Ukrainie, mimo, że pieniądze miałby tam całkiem niezłe, ale nie na tyle duże, co w Poznaniu. Mimo wielu starań pionu sportowego Lecha i niejednego agenta, nikt nie mógł znaleźć na tyle naiwnego klubu, by zaproponował piłkarzowi tak dużą pensję, na którą mógł liczyć w „Kolejorzu”.
No dobra, ale ile konkretnie Iworyjczyk zarabiał w Lechu? Zdaniem Meczyków to była kwota monstrualna, zestawiając jego grę do pensji, bowiem piłkarz zgarniał miesięcznie 140 tys. złotych.
Przepalona góra pieniędzy
Zatem policzmy… Ba Loua trafił do Lecha w sierpniu 2021 roku z Viktorii Pilzno za 1,2 mln euro. To już mówi wiele, jak bardzo pion sportowy Lecha Poznań przestrzelił z tym transferem. Jeśli rzeczywiście pensja na poziomie 140 tys. złotych to prawda, to od momentu transferu do końca stycznia 2025 roku piłkarz zgarnął 41 pensji. Każda po 140 tys. złotych. To łącznie daje nam… 5 740 000 zł.
Za taką sumę można byłoby – strzelam – pomyśleć nad rozbudową i tak już imponującej akademii albo przeprowadzić co najmniej dwa solidne transfery. Albo przeznaczyć na marketing, rozbudować skauting, zainwestować w młodzież, ufundować stypendia dla najpilniejszych poznańskich uczniów, albo do jasnej cholery po prostu rozdać kibicom…
Pomysłów jest aż nadto, o czym domyślam się, że w Poznaniu wiedzą i teraz potwornie żałują „inwestycji” sprzed blisko czterech lat. Ba Loua to potworna wtopa, to gigantyczne nieporozumienie, to dziura bez dna, do której w Poznaniu od kilkudziesięciu miesięcy wrzucali worki z pieniędzmi.
I co dostał Lech w zamian? Marne sześć goli i siedem asysty w blisko 100 meczach. Jedyny dobry mecz, który Ba Loua w barwach Lecha zagrał na przestrzeni tych ponad trzech lat to starcie z Jagiellonią, o którym i tak w Poznaniu chcą zapomnieć. Październik 2023 roku. „Jaga” jest niezła, ale nikt nie traktuje jej jako pretendenta do mistrzostwa. Przy Bułgarskiej do przerwy zbiera oklep, połowa kończy się prowadzeniem Lecha 3:0, a dwa trafienia zapisał właśnie Ba Loua. Po przerwie jednak goście z Białegostoku się przebudzają i strzelają trzy gole, a mecz kończy się remisem.

I w zasadzie tyle, i kończy się bardzo krótki rozdział pt. „Udane mecze Ba Louy w Lechu Poznań”. Do Caen piłkarz ma przenieść się wkrótce, ma dostać trzyletni kontrakt, a kibice Lecha w końcu mają odetchnąć.
Koniec finansowego duszenia, koniec z gościem, który sam do końca nie wie, jakim cudem się w Lechu znalazł i dlaczego tak późno władze poznańskiego klubu doszły do wniosku, że należy się z nim rozstać.