
Fot. Górnik Zabrze
Dziś czas na drugą część naszego zestawienia z najciekawszymi piłkarzami, którzy opuścili latem Ekstraklasę. Powiemy sobie głównie o byłych graczach Lecha Poznań, którzy przed rozpoczęciem sezonu opuścili stolicę Wielkopolski. Odwiedzimy także egzotyczny Azerbejdżan, do którego latem przeniósł się najlepszy bramkarz poprzedniego sezonu Ekstraklasy, Mateusz Kochalski. Zapraszamy!
Oczywiście na samym początku zachęcamy do przeczytania poprzedniego tekstu z ósemką graczy, którzy opuścili Ekstraklasę przed sezonem. Link do artykułu poniżej.
Odeszli z Ekstraklasy tego lata. Jak sobie radzą? [CZĘŚĆ I]
Kristoffer Velde
Lech Poznań – Olympiakos
Norweg opuścił po sezonie Lech Poznań za 4 mln euro, był to trzeci najdroższy transfer wychodzący z Ekstraklasy poprzedniego lata. Velde był liderem Lecha Poznań w sezonie 2023/2024, jednym z najlepszych zawodników ligi w tamtym okresie. Do Ekstraklasy trafił zimą 2021 roku i dość szybko wywalczył sobie podstawowe miejsce w pierwszej jedenastce.
Swój najlepszy okres w karierze zaliczył w rundzie jesiennej ostatniego sezonu, kiedy w 19 spotkaniach zdobył 7 bramek i zanotował 4 asysty. Już po pierwszej części sezonu Norweg mógł opuścił Bułgarską, ale Lech, który wciąż miał szanse na mistrzostwo, chciał zatrzymać większość swojej kadry. Na szczególne uznanie zasługuje oferta, jaką złożyła Lechowi Nicea – francuzi oferowali bowiem wypożyczenie Velde… na miesiąc. Konkretnie na czas Pucharu Narodów Afryki, kiedy Nicea traciła znacznie na głębi w składzie.
Dosyć głośna była jego sprzeczka z jednym z najpopularniejszych kibiców Lecha Poznań o pseudonimie „Kevol”, nawiązała się wówczas dość interesująca wymiana zdań:
Jeśli chodzi jednak o zastępstwo Velde, to… można powiedzieć, że nie poszło to najlepiej. Pierwotnym planem „Kolejorza” na zastąpienie Norwega był Daniel Hakans, który przez kibiców uważany jest za transferowy flop.
Jak Velde radzi sobie w greckiej ekstraklasie? Prześledźmy statystyki.
Velde w sezonie 2023/2024
Ekstraklasa:
33 mecze
2580 minut
10 goli
5 asyst
Eliminacje Ligi Konferencji:
3 mecze
257 minut
2 gole
0 asyst
Puchar Polski:
3 mecze
275 minut
1 gol
0 asyst
Velde jesienią w sezonie 2024/2025
Super League 1:
12 meczów
654 minuty
2 gole
2 asysty
Liga Europy:
3 mecze
65 minut
0 goli
0 asyst
Kypello Elladas:
2 mecze
162 minuty
2 gole
0 asyst
Bardzo solidne statystyki, jak na piłkarza wchodzącego do tak renomowanej drużyny. Velde ma jeszcze sporo do udowodnienia, ale jego kariera zmierza w bardzo dobrym kierunku. Choć nie tak dawno miał okres, w którym stracił miejsce w kadrze, to obecnie wydaje się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku.
Filip Marchwiński
Lech Poznań – Lecce
Kolejny kluczowy ofensywny piłkarz, który opuścił Lecha Poznań w tym sezonie. Przez lata określany mianem niewykorzystanego talentu, ostatni sezon może wspominać z dumą. Ofensywny pomocnik bardzo szybko pokazał, że to będzie jego rok – już po dziewiątej kolejce miał na koncie 5 bramek i 1 asystę. Niestety, wiosenna zadyszka całej drużyny Lecha sprawiła, że Marchwiński zdołał dołożyć „tylko” 3 bramki i 4 asysty, co wciąż plasowało go na wysokim 3. miejscu w klasyfikacji kanadyjskiej drużyny, za plecami Velde i Mikaela Ishaka.
Dobra forma w barwach Lecha zaowocowała powołaniem do reprezentacji Polski na mecze eliminacji mistrzostw Europy przeciwko Wyspom Owczym i Mołdawii. Marchwiński wystąpił w obydwu spotkaniach, pojawiając się w końcówkach. Od październikowego zgrupowania jednak nie oglądaliśmy w pierwszej reprezentacji Polski.
Marchwiński od dawna podkreślał, że czuje się gotowy na wyjazd za granicę i grę na wyższym poziomie. Latem 2024 roku przyciągnął uwagę włoskiego Lecce, które zapłaciło za niego 3 miliony euro. Z perspektywy czasu była to bardzo korzystna transakcja dla Lecha, bo jego zastępca w zadaniach ofensywnych – Afonso Sousa – odżył pod wodzą trenera Nielsa Frederiksena, notując 6 bramek i 5 asyst w rundzie jesiennej tego sezonu.

Jak radzi sobie Marchwiński i jakie liczby „wykręca” w nowych barwach?
Marchwiński w sezonie 2023/2024
Ekstraklasa:
28 meczów
2098 minut
8 goli
5 asyst
Eliminacje Ligi Konferencji:
4 mecze
312 minut
2 gole
1 asysta
Puchar Polski:
3 mecze
184 minut
1 gol
0 asyst
Marchwiński jesienią w sezonie 2024/2025
Serie A:
1 mecz
14 minut
0 goli
0 asyst
Puchar Włoch:
2 mecze
92 minut
0 goli
0 asyst
Start Marchwińskiego w Lecce jest potwornie rozczarowujący. W zespole, który miał być dla niego idealnym miejscem do rozwoju, nie potrafił wywalczyć sobie pewnej pozycji w składzie.
– Idzie mu dramatycznie, absolutnie. Myślę, że oczekiwania były dość duże, bo trafił do zespołu, w którym konkurencja na jego pozycji jest minimalna. To drużyna, gdzie nie ma wielu graczy technicznych ani zawodników o uznanych nazwiskach. Jego rywalem do miejsca w składzie jest Hamza Rafia – piłkarz, który kiedyś grał w rezerwach Juventusu, ale nigdy tam nie zaistniał – komentował dziennikarz Piotr Dumanowski z Eleven Sports.
Jesper Karlstroem
Lech Poznań – Udinese
Szwed był szefem środka pola, bardzo pewnym defensywnym pomocnikiem, który dawał Lechowi opanowanie i spokój w destrukcji. Czy może był niesłusznie niedoceniany w kontrolowaniu gry i szukaniu wolnych przestrzeni? A może raczej był „sytym kotem”, pozorantem i… zwykłym chamem?
Ta sytuacja doskonale pokazuje, jak bardzo jeden sezon może wywrócić opinię o piłkarzu do góry nogami. Nawet jeśli Kalstroem nie był jedynym winowajcą bardzo słabego, poprzedniego sezonu, zapamięta rozgrywki 2023/24 negatywnie – choć notował znakomite statystyki. Według Sofascore reprezentant Szwecji miał średnio 6,5 odbioru piłki na mecz, co jest naprawdę świetnym wynikiem..
Jednak ten dobry obraz został niemal całkowicie przyćmiony przez kilka kontrowersji – chociażby przez spotkanie ze wspomnianym „Kevolem”, kiedy to powstało słynne określenie „mr fat cat”. Można też przytoczyć inną sytuację, w której piłkarz zabrał piłkę Dino Hoticiowi, bo sam chciał wykonywać rzut wolny, mimo że Hotić jest w tym elemencie bardzo skuteczny. I właśnie taki widok – boiskowego chama i niekompetentnego lidera – pozostał w świadomości kibiców Lecha.
Narastający hejt zbiegł się w czasie z ofertą transferu do włoskiego Udinese, prowadzonego przez dobrze znanego Kostę Runjaicia. Klub z Serie A zaproponował Lechowi kwotę 2 milionów euro, na którą poznaniacy zdecydowali się przystać. Z perspektywy czasu okazało się, że Karlstroem nie był w „Kolejorzu” niezbędny. Linia pomocy z Radosławem Murawskim, Antonim Kozubalem i Afonso Sousą radzi sobie bardzo dobrze.
A jak radzi sobie sam Karlstroem? Spójrzmy na jego statystyki.
Kalstroem w sezonie 2023/2024
Ekstraklasa:
30 meczów
2377 minut
2 gole
4 asysty
Eliminacje Ligi Konferencji:
4 mecze
307 minut
0 goli
1 asysta
Puchar Polski:
2 mecze
202 minuty
0 goli
0 asyst
Kalstroem jesienią w sezonie 2024/2025
Ekstraklasa:
2 mecze
180 minut
0 goli
0 asyst
Serie A:
16 meczów
1447 minut
0 goli
1 asysta
Puchar Włoch:
2 mecze
116 minut
0 goli
0 asyst
Kariera Karlstroema wydaje się być bardzo rozsądnie prowadzona, ponieważ od kilku lat konsekwentnie wchodzi na coraz wyższy poziom piłki klubowej. Podsumowując jednak jego przygodę w Lechu, trudno nie odczuwać żalu, że kilka sytuacji z ostatniego roku zburzyło jego pomnik, który przez lata budował w Poznaniu.
Lawrence Ennali
Górnik Zabrze – Houston Dynamo
Lawrence Ennali to niemiecki zawodnik, będący jednym z szerokiego grona tych, których na Górny Śląsk sprowadził Lukas Podolski. Cechujący się znakomitą szybkością oraz ciągiem na bramkę rywali skrzydłowy trafił do Górnika Zabrze z trzeciej ligi niemieckiej.
Mając na uwadze, że 21-letni zawodnik rozgrywki 2022/23 zakończył na poziomie 3. Bundesligi z dorobkiem 3 bramek i 2 asyst w 34 meczach, byłem zaskoczony, że trafia do Górnika, a nie na przykład do Warty Poznań czy ŁKS-u. W gruncie rzeczy cieszył mnie fakt, że nasze kluby sięgają po takich perspektywicznych piłkarzy. Będąc jednak szczerym, myślałem, że wkomponowanie Ennaliego do pierwszego składu potrwa. Może rok, może dwa, a może przez całą karierę w Polsce będzie dogrywał tylko końcówki, aż ktoś w klubie się zorientuje, że nie trafili z transferem.
Ennali w pierwszych kolejkach głównie wchodził z ławki – owszem, coś tam pokazywał, ale nie wnosił większego zagrożenia pod bramką rywali. Jego występy były poprawne, ale brakowało konkretów, które mogłyby tłumaczyć jego miejsce w składzie.
Aż w końcu przyszła 16. kolejka. Ennali po raz pierwszy wyszedł w wyjściowym składzie na mecz przeciwko Puszczy Niepołomice. Mimo że Górnik ten mecz przegrał, Ennali wreszcie pokazał, że może być wartościowym elementem ofensywy, jeśli tylko będzie częściej grał. Od tego momentu wszystko poszło z górki. Każdy kolejny mecz Niemca był co najmniej równie dobry, a nawet lepszy. Ennali zaczął w końcu przekładać znakomite sytuacje na liczby, w jedną rundę przebijając swój wynik z 3. Bundesligi.
Ennali kosztował klub z Zabrza tylko 40 tysięcy, co z perspektywy czasu wydaje się kwotą śmieszną, jednocześnie pokazuje, jak dobre było rozeznanie Górnika na niemieckim rynku, bo rok później piłkarz opuścił Ekstraklasę za kwotę 2,75 mln euro.

Przed obecnym sezonem Lawrence Ennali nie czekał zbyt długo z decyzją, gdzie kontynuować swoją karierę. Po zaledwie roku opuścił Polskę i przeniósł się do Dynama Houston, choć oferta klubu z MLS była dość zaskakująca. Piłkarz wyjechał z obozu przygotowawczego Górnika przed nowym sezonem, pierwotny plan był bowiem taki, że Niemiec w Ekstraklasie pozostanie.
Jeśli chodzi o zastępstwo Ennaliego, to głównym kandydatem został Nigeryjczyk Taofeek Ismaheel, który, mówiąc szczerze, przypomina mi Ennaliego z pierwszej połowy tamtego sezonu. Szybki, dobry w dryblingu, ale cholernie nieskuteczny, kiedy przychodzi co do czego. Miejmy nadzieję, że – podobnie jak jego poprzednik – Ismaheel wypali wiosną.
A jak Ennali wypalił w USA? No właśnie nie wypalił, bo zerwał więzadła krzyżowe. Zdążył rozegrać tylko 5 spotkań, ale i tak – spójrzmy na liczby:
Ennali w sezonie 2023/2024
Ekstraklasa:
26 mecze
1667 minut
5 goli
1 asysta
Puchar Polski:
3 mecze
186 minut
2 gole
0 asyst
Ennali jesienią w sezonie 2024/2025
MLS:
2 mecze
48 minut
1 gol
0 asyst
Leagues Cup:
3 mecze
86 minut
0 goli
0 asyst
Kiedy wydawało się, że wszystko jest na dobrej prostej – Ennali dostawał kolejne szanse po wejściach z ławki, zacięcie rywalizował o miejsce w składzie i, co najważniejsze, strzelił swoją debiutancką bramkę – popularny „Lolo” cieszył się jednak tylko przez 11 minut.
W meczu z LAFC doznał zerwania więzadeł krzyżowych w kolanie. Kontuzja wykluczyła go na co najmniej do końca 2024 roku. Z tego miejsca nie pozostaje życzyć mu nic innego, jak zdrowia i szybkiego powrotu do robienia tego, co potrafi najlepiej.
Daniel Bielica
Górnik Zabrze – NAC Breda
Mimo szczerych chęci zarządu klubu, który kilkukrotnie próbował przekonać Daniela do przedłużenia umowy, 25-letniego bramkarza nie udało się w Górniku zatrzymać. Bielica był niekwestionowanym liderem, filarem drużyny, który cały ostatni sezon rozegrał jako „jedynka”, ustępując miejsca między słupkami jedynie w rozgrywkach Pucharu Polski. Razem z trzema innymi golkiperami zajął w tamtym sezonie ostatnie miejsce na podium, jeśli chodzi o liczbę czystych kont (dziesięć).
Dobry sezon to zawsze okazja do rozwoju, szczególnie kiedy odzywa się do ciebie drużyna, która ostatnio wywalczyła miejsce w jednej z najlepszych lig w Europie. Drużyna, w której z miejsca dostaniesz bluzę z numerem jeden, i przede wszystkim miasto, w którym Polacy traktowani są z ogromnym szacunkiem. Tak właśnie było z beniaminkiem Eredivisie, NAC Bredą, która w tamtym sezonie wywalczyła awans do holenderskiej ekstraklasy drogą baraży. Do tej samej drużyny trafił na wypożyczenie też inny Polak, Kacper Kostorz, ale to temat na inną opowieść, jeśli kiedyś bliżej przyjrzymy się tej sympatycznej ekipie.
Jak Górnik poradził sobie z zastąpieniem tak ważnego bramkarza? Można powiedzieć, że wzorowo. Michał Szromnik, chociaż w tamtym sezonie nie miał w Górniku zbyt wielu okazji do wykazania się, wydaje się notować bardzo zbliżone liczby do swojego poprzednika. W rundzie jesiennej Szromnik zaliczył 6 czystych kont, ma minimalnie mniejszy współczynnik traconych bramek na mecz i delikatnie gorszy procent wybronionych strzałów.
A jak Bielica radzi sobie w Holandii? Spójrzmy na statystyki:
Bielica w sezonie 2023/2024
Ekstraklasa:
34 mecze
3060 minut
41 straconych bramek
10 czystych kont
Bielica jesienią w sezonie 2024/2025
Eredivisie:
16 meczów
1440 minut
25 straconych bramek
4 czyste konta
TOTO KNVB Beker:
1 mecz
90 minut
2 stracone bramki
0 czystych kont
Jak zatem widać, Bielica gra w nowych barwach wszystko. Notuje bardzo przyzwoite liczby. NAC Breda niespodziewanie dobrze weszła w sezon – po rundzie jesiennej uplasowała się na sensacyjnym 9. miejscu z 22 punktami. W obecnym układzie tabeli bliżej jej do europejskich pucharów niż do strefy spadkowej, i tego właśnie im życzę.
Breda to wspaniałe miasto ze wspaniałymi ludźmi, którzy – w przeciwieństwie do innych miejsc na świecie (z tego miejsca nie pozdrawiamy „kibiców” Omonii) – znają i potrafią być wdzięczni za wkład naszych rodaków w ich historię.
Mateusz Kochalski
Stal Mielec – Karabach
Najlepszy bramkarz Ekstraklasy ubiegłego sezonu, powołany do szerokiej kadry na Euro 2024, były golkiper Stali Mielec. Wychowanek Legii Warszawa – jak wielu młodych bramkarzy z tamtejszej akademii – pierwsze kroki stawiał w Radomiaku Radom. Mimo że na wypożyczeniu spisywał się znakomicie (30 czystych kont w 65 oficjalnych meczach), po powrocie do Warszawy nikt nie dostrzegał w nim potencjału. Z tego powodu, za stosunkowo niską kwotę 100 tysięcy euro, został sprzedany do Stali Mielec.
W pierwszym sezonie w Mielcu nie miał szans na grę, gdyż lśnić zaczął wypożyczony z Lecha Poznań Bartek Mrozek. Na szczęście dla Kochalskiego, transfery czasowe mają to do siebie, że są czasowe, więc gdy Mrozek wrócił do „Kolejorza”, ktoś musiał go w Stali zastąpić. To była szansa dla Kochalskiego, której nie zmarnował. W 33 spotkaniach, które rozegrał, zanotował oszałamiającą średnią 3,4 interwencji na mecz. Jego skuteczność interwencji wyniosła 71%. Obronił rzut karny Josue, dwukrotnie znalazł się w „kolejce tygodnia” Ekstraklasy, a po sezonie został wybrany bramkarzem sezonu.
Choć jako kibic ,,Żubrów” mam inne zdanie, jeśli chodzi o to, kto w poprzednim sezonie prezentował się lepiej między słupkami.
Kochalski przyciągnął uwagę Karabachu, klubu dobrze znanego polskim kibicom. Azerbejdżańska drużyna zasłynęła z terroryzowania polskich zespołów w europejskich pucharach, aż dopiero ostatnio Raków przełamał tę niekorzystną passę. Wracając do Kochalskiego – Karabach zaoferował kwotę w okolicach 1 miliona euro, na którą zgodzili się mielczanie.

Co z zastępstwem? W buty Kochalskiego miał wejść trzy lata młodszy Jakub Mądrzyk, którego Stal wypożyczyła z Rakowa. Mądrzyk notuje podobną do Kochalskiego liczbę bramek traconych na mecz, ale przy znacznie gorszej skuteczności interwencji (63%), będąc znacznie mniej zapracowanym. Średnio Mądrzyk obronił o jeden strzał celny mniej w każdym meczu niż Kochalski.
Jak Kochalski radzi sobie w lidze azerskiej, ale co ważniejsze, w europejskich pucharach?
Kochalski w sezonie 2023/2024
Ekstraklasa:
33 mecze
2970 minut
45 straconych bramek
9 czystych kont
Kochalski jesienią sezonu 2024/2025
Premyer Liqa:
8 meczów
720 minut
3 stracone bramki
5 czystych kont
Liga Europy:
5 meczów
450 minut
12 straconych bramek
0 czystych kont
Eliminacje Ligi Mistrzów:
1 mecz
90 minut
2 stracone bramki
0 czystych kont
Karabach, jak zwykle, dominuje w rodzimej lidze, ale Azerowie, jak i pewnie sam Kochalski, inaczej wyobrażali sobie swoją przygodę w europejskich pucharach. Po sześciu kolejkach fazy ligowej Ligi Europy zajmują odległą 33. lokatę. Matematyczne szanse na awans do play-offów dalej są, ale musiałoby się to złożyć w wyniku wielu szczęśliwych zbiegów okoliczności. Jak na razie, Twitterowy profil Football Meets Data szacuje szanse Karabachu na awans do 4%.
1 komentarz on “Odeszli z Ekstraklasy tego lata. Jak sobie radzą? [CZĘŚĆ II]”