
Fot. Real Madryt
Pierwszy odcinek derbów dla Realu! W meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów „Królewscy” pokonali Atletico Madryt 2:1. Dziś padały wyłącznie bramki wyjątkowej urody. Strzelanie błyskawicznie otworzył Rodrygo. Wyrównanie pięknym strzałem dał Julian Alvarez, decydującą bramkę z kolei zdobył Brahim Diaz. Na rozstrzygnięcie dwumeczu musimy poczekać do rewanżu, który za tydzień odbędzie się na Metropolitano.
W składzie Realu po krótkiej przerwie spowodowanej urazem pojawił się Federico Valverde, Urugwajczyk wczoraj wrócił do treningu, dziś zagrał jako prawy obrońca. Spore braki pojawiły się w środku pola, kontuzjowani byli Daniel Ceballos, z uwagi na zebrane żółte kartki nie mógł wystąpić Jude Bellingham.
Diego Simeone nie mógł skorzystać z dwóch ikonicznych postaci. Kontuzjowani byli Koke i Cesar Azpilicueta. Szkoleniowiec gości ostawił na zaufanych piłkarzy, na ławce rozpoczęli natomiast Conor Gallagher i Robin Le Normand.
Ekipy podchodziły do meczu w kompletnie odmiennych nastrojach, Real w ostatniej kolejce LaLiga przegrał w niedorzecznym stylu z Realem Betis (1:2). Wynik nieco zatuszował dysproporcję między drużynami, w postawie „Królewskich” na Benito Villamarin nie zgadzało się kompletnie nic, od dwudziestej minuty grała tylko jedna drużyna – gospodarze.
Isco jest wielki! Real Madryt na deskach w Sewilli
Atletico w hicie pokonało czwarty w tabeli Athletic Bilbao (1:0), decydującą bramkę strzelił Julian Alvarez. Dzięki wygranej drużyny ze stolicy zamieniły się miejscami w tabeli, dzisiejsi goście awansowali na pozycję wicelidera.
YO TE QUIERO VER CAMPEÓN
Kibice obu ekip pojawili się licznie na arenie na godzinę przed pierwszym gwizdkiem, wymieniali się kąśliwymi przyśpiewkami. Fani gospodarzy zorganizowali imponującą oprawę o treści „Chcę zobaczyć Cię jako mistrza„.
„Los Blancos” postanowili dostosować się do wymagań publiczności. Gdy mowa o sekcji Mistrzów, naturalnie objawił się Rodrygo. Brazylijczyk otrzymał kapitalne podanie od Valverde, ograł bezradnego Javiego Galana i skierował piłkę do bramki Jana Oblaka.
Mecz układał się pod dyktando mistrza Hiszpanii, rywale popełniali dotąd niespotykane w ich przypadku błędy. Diego Simeone był wściekły, przebywał niemal wyłącznie poza wyznaczoną strefą.
Głośna odpowiedź
Przebudzenie nastąpiło w 26. minucie, świetne dogranie Giuliano Simeone w ostatniej chwili wybił Valverde. Urugwajczyk grał spotkanie absolutne, naprawiał błędy kolegów i podłączał się do ofensywy, czego wyrazem była asysta z początku rywalizacji.
Kilka minut później objawił się bohater Atletico w obecnej kampanii, a więc Julian Alvarez. Napastnik oddał nieprawdopodobne uderzenie z narożnika pola karnego. Piłka po odbiciu od słupka wpadła do bramki, Thibaut Courtois skapitulował po raz pierwszy.
Real nie skonsumował fantastycznego fragmentu, po upływie pół godziny gry starcie się wyrównało. Słabo prezentował się Kylian Mbappe, w pierwszej części meczu Francuz był zupełnie nieobecny. Do szatni piłkarze schodzili przy remisie.
Nobilitacja
Podopieczni Carlo Ancelottiego rozpoczęli drugą połowę z wyraźnym przytupem, tym razem indywidualną akcję przeprowadził Brahim Diaz. Marokańczyk po bajecznym dryblingu pokonał Oblaka, w radości ruszył w kierunku sektora zagorzałych kibiców.
Trenerzy dokonali zmian, na boisku pojawili się Luka Modrić czy Conor Gallagher. Aktywnością wykazywał się Vinicius, piłkarze gospodarzy imponująco interweniowali w defensywie. Najpierw świetny wślizg zaliczył Rodrygo, następnie przytomnie zachował się Raul Asencio. Stoper w ostatniej instancji powstrzymał Alvareza. Real w końcówce miał dogodne sytuacje, uderzenie Modrica wyłapał Oblak. Spotkanie zakończyło się wynikiem 2:1.
Sprawiedliwy rezultat
Real szybko próbował ułożyć sobie spotkanie, rywalizacja wymknęła się spod kontroli w końcówce pierwszej części. Wówczas Alvarez zaskoczył wszystkich, trafiając idealnie do siatki gości. Bohaterem gospodarzy został jednak Valverde, zawodnik mierzył się z urazem, zapowiadano, że nie będzie w stanie zagrać na 100% możliwości.
I nie zagrał na 100% możliwości, a na 150% możliwości na pozycji, która nie jest jego nominalną. Często ratował sytuację, gdy mylił się Eduardo Camavinga. Francuz zagrał bardzo słabe spotkanie, prowokował sporo niepotrzebnego zagrożenia. Francuscy atakujący byli w tym spotkaniu niewidoczni, zarówno Antoine Griezmann, jak i Kylian Mbappe nie zdołali zagrozić bramce rywala.
Drobna zaliczka dzisiejszych gospodarzy rzecz jasna nie przesądza o losach awansu, za tydzień na Ryiadh Air Metropolitano odbędzie się rewanż. To będzie trudna przeprawa dla „Królewskich”.
REAL MADRYT – ATLETICO MADRYT 2:1 (1:1)
4’ Rodrygo, 55’ Brahim – 32’ Alvarez
Real znowu będzie w finale?