
Fot. Zagłębie Lubin
– Nie jest dobrze – może po spotkaniu powiedzieć Marcin Włodarski. Dziś jego podopieczni przegrali trzeci raz z rzędu. W Lubinie lepszy Piast po bramce Macieja Rosołka z 8. minuty gry. Mimo wielu prób gospodarzy, gliwicki mur nie pękł i trzy punkty jadą na Górny Śląsk.
Czy jesteśmy zdziwieni porażką Zagłębia? Wcale. Nie wykorzystujesz okazji, nie wygrywasz, to maksyma stara jak świat. Dziś zespół „Miedziowych” nie grał wielkiego meczu, ale mógł przynajmniej zremisować. Dlaczego się nie udało? Trzeba zapytać Tomasza Pieńkę, Mateusza Wdowiaka czy Aleksa Ławniczaka. Każdy z nich miał co najmniej jedną okazję do tego, by strzelić gola.
Piast zagrał solidnie, podopieczni Aleksandara Vukovica podobnie jak kilka tygodni z Legią Warszawa (1:0) czy ostatnio ze Stalą Mielec (2:2), nie zaprezentowali niczego szczególnego, poza ligową solidnością. Zespół z Gliwic był wybiegany, nie zostawiał rywalom wiele miejsca i dziś na Zagłębie to wystarczyło.
Jedyną bramkę oglądaliśmy w 8. minucie gry, kiedy to na listę strzelców wpisał się Maciej Rosołek. Były napastnik Legii trafił po dograniu z rzutu wolnego. Dośrodkowywał Michał Chrapek, zgrywał mu Jakub Czerwiński i z najbliższej odległości trafił Rosołek do bramki gospodarzy.
Jeśli chodzi o akcje Zagłębia, to doprawy niezwykłe, że żadna z okazji z drugiej połowy nie zamieniła się na bramkę. Marcin Włodarski może być wściekły na swoich podopiecznych za to, że nie byli w stanie odpowiednio spuentować swoich ataków. Mowa o kontrze z udziałem Adama Radwańskiego i Tomasza Pieńko, kiedy uderzał ten drugi, czy sytuacji Mateusza Wdowiaka oraz Aleksa Ławniczaka. Ten pierwszy dogrywał do Daniela Mikołajewskiego, ale piłkę w ostatniej chwili wybił Czerwiński, Ławniczak z kolei uderzał, ale piłka obiła słupek, a przy dobitce świetnie zachował się interweniujący Frantisek Plach.
Kibice Zagłębia mają powody do zmartwień, bowiem ich zespół przegrał ostatnie trzy mecze – z Lechią, Lechem (oba po 1:3) oraz dziś z Piastem. Za tydzień „Miedziowi” zagrają na wyjeździe z GKS-em Katowice i wydaje się, że może to być spotkanie o być, albo nie być dla Marcina Włodarskiego, którego stołek jest ponoć gorący.
Jeśli chodzi o Piasta, to zespół z Okrzei nie ma się czego wstydzić, obok Cracovii to jedyna ekipa w stawce, która nie zaznała smaku ligowej porażki w 2025 roku. Co prawda widać po graczach z Gliwic było to, że grali oni kilka dni temu mecz w Pucharze Polski (porażka z Pogonią 0:2 – red.), ale zasługują za uznanie za cenny komplet punktów. Za tydzień podopieczni Vukovica zagrają u siebie z Rakowem.
ZAGŁĘBIE LUBIN – PIAST GLIWICE 0:1 (0:1)
8′ Rosołek