
Fot. Bayern Monachium
Wynikiem 5:1 zakończyło się spotkanie Bayernu Monachium z RB Lipsk. Absolutny hit 15. kolejki Bundesligi nie zawiódł i dał emocje już od samego początku. Choć w Monachium były zaledwie 4 stopnie, to temperatura na Allianz Arenie była kilkukrotnie wyższa. Autorami tych emocji byli dla Bayernu Jamal Musiala, Konrad Laimer, Joshua Kimmich, Leroy Sane i Alphonso Davies, a dla Lipska trafił Benjamin Sesko.
Niesamowity początek
28 sekund. Tyle czasu potrzebował Jamal Musiala, żeby otworzyć wynik spotkania. Po fatalnej próbie wyprowadzenia piłki przez graczy Lipska, Bawarczycy przyjęli piłkę i po pięknej klepce zdobyli bramkę. Dla młodego Niemca to już dziewiąte trafienie w tym sezonie niemieckiej ekstraklasy.
Radość nie trwała jednak zbyt długo. Minutę później bramkę wyrównującą zdobył Benjamin Sesko. Nie najlepiej w tej akcji spisał się obrońca Bayeru, Kim Min-Jae. Nie upilnował on szybkiego Loisa Opendy, który następnie dograł futbolówkę do Słoweńca, a ten strzałem na dalszy słupek pokonał Daniela Peretza.
Mało goli? Spokojnie, Bayern do przerwy dołożył jeszcze dwa przepiękne trafienia. Gola numer dwa dla drużyny z Bawarii strzelił Austriak, Konrad Laimer, dla którego ten dzień jest podwójnie radosny. Otóż byłemu graczowi RB Lipsk urodziło się dziecko. Wynik pierwszej połowy zwieńczył Joshua Kimmich, który jeszcze piękniejszym golem pokonał Petera Gulacsiego. W tym momencie może mi ktoś wytknąć stronniczość, ale polecam obejrzeć skrót meczu i zobaczyć trafienia monachijskiej ekipy.
A jak właściwie wyglądała pierwsza połowa poza trafieniami? Na początku piłka latała od bramki do bramki. Z tą różnicą, że Bayern Monachium swoje akcje wieńczył strzałami, a Lipsk stratami. Potem z minuty na minutę obraz gry zmieniał się na korzyść gospodarzy. Byli częściej przy piłce i stwarzali więcej sytuacji.
Dominacja Bayernu
Druga połowa to kontynuacja pierwszej części spotkania. Bayern dalej atakował, a Lipsk co jakiś czas starał się wyjść z kontrą. Choć Bawarczycy dominowali, to nie potrafili tego wykorzystać. Ta sztuka udała im się dopiero w 75. minucie. Wypuszczony Leroy Sane wykorzystał sytuację sam na sam z węgierskim golkiperem i podwyższył wynik. Trzy minuty później na 5:1 trafił Alphonso Davies. Kanadyjczyk dobił i tak już załamany Lipsk i ustalił wynik spotkania.
Podsumowując, jeżeli ktoś nie oglądał drugiej połowy, to specjalnie nie ma czego żałować. Więcej było kopania się po nogach niż groźnych akcji. W ostatnim kwadransie podopieczni Vincenta Kompany’ego na szczęście podkręcili tempo i dobili gości. Piszę na szczęście, bo w innym wypadku można byłoby zmrużyć oko.
Dla monachijskiej ekipy to dobre odkucie po ostatniej porażce z Mainz (1:2). Kolejne spotkanie piłkarze Bayernu rozegrają po przerwie zimowej. 11 stycznia zmierzą się ze swoim nemezis, czyli Borussią Monchengladbach. Lipsk natomiast po wygraniu z mocnym w tym sezonie Eintrachcie (2:1), przegrywa i fatalnie kończy ten rok. Kolejne spotkanie to mecz u siebie z Werderem Brema.
Bayern Monachium – RB Lipsk 5-1 (3-1)
Musiala 1′, Laimer 25′, Kimmich 36′, Sane 75′, Davies 78′, – Sesko 2′