
Fot. Jagiellonia Białystok / Kamil Świrydowicz
Po blisko trzech miesiącach przerwy wracają rozgrywki Pucharu Polski. Już jutro pierwszy mecz ćwierćfinałowy, w szranki stanie Ruch i Korona. Z kolei w środę odbędzie się przedwczesny finał, to tak hit przy Łazienkowskiej jest sygnowany. Mowa oczywiście o starciu Legii z Jagiellonią, choć nie można zapomnieć o pozostałych, pasjonujących starciach.
Pierwsze starcie w Kotle Czarownic
Zanim jednak dane nam będzie zobaczyć spotkanie mistrza Polski z warszawską Legią, czeka nas wyjazd na Śląsk, a konkretnie do Chorzowa. Tam właśnie we wtorek 25 lutego odbędzie się pierwsze ćwierćfinałowe spotkanie. Ruch, występujący na co dzień w pierwszej lidze podejmie znajdującą się w dolnej części tabeli Ekstraklasy Koronę Kielce.
Ostatni raz te dwie drużyny spotkały się na boisku w czerwcu poprzedniego roku w meczu sparingowym pewnie wygranym 4:1 przez “Scyzoryki”. Historyczny bilans starć między tymi klubami jest bardzo wyrównany, ponieważ na przestrzeni 29 spotkań
12-krotnie zwycięsko wychodził z nich Ruch, 11-krotnie Korona i 6 razy mecze kończyły się podziałem punktów.

A jak skończy się nadchodzące spotkanie? Ciężko stwierdzić, mammy nadzieję, zapowiada się dosyć wyrównanie, ponieważ patrząc na sytuację w tabelach Ekstraklasy i pierwszej ligi nie można wykluczać tego, że po tym sezonie kluby te zamienią się miejscami. Po 22 kolejkach Korona zajmuje w bezpieczne 11. miejsce. Jednak dystanse punktowe w drugiej połowie tabeli są niewielkie i najpewniej walka o utrzymanie będzie zażarta do końca. Pewne jest jedno – wiosna w wykonaniu kielczan jest więcej niż solidna, podopieczni Jacka Zielińskiego na 12 możliwych punktów zebrali aż 8, a rywalizowali z Legią, Cracovią, Motorem czy ostatnio ze Śląskiem.
Z drugiej strony zeszłoroczny spadkowicz Ruch Chorzów po 21 kolejkach pierwszej ligi zajmuje 4. miejsce, które daje możliwość gry w barażach o awans. Kibice Ruchu pomimo braku znaczących zimowych wzmocnień nie powinni się obawiać o ligowe losy, ponieważ raczej nic nie wskazuje by regularne punktowanie jesienią oraz dobra gra całej drużyny miały ulec zmianie.
Szymon Szymański po meczu z Wisłą: Nie przystoi nam tak grać
Choć oczywiście nie można zapomnieć o druzgocącej porażce „Niebieskich” z Wisłą Kraków, kiedy przy obecności ponad 53 tysiącach kibiców zespół Dawida Szulczka uległ aż 0:5. Najbliższa okazja do rehabilitacji już niedługo!
Kolejny „Szczecin” dla kibiców Piasta
Drugim meczem tegorocznego ćwierćfinału będzie ekstraklasowe spotkanie Pogoni z gliwickim Piastem. Pierwsze ze starć dwóch ekstraklasowiczów odbędzie się w Szczecinie 26 lutego o godzinie 18:00.
Pomimo tego, że oba kluby mają w tym sezonie spore problemy związane głównie z sytuacją właścicielską, zaliczyły one dobry początek wiosny. Piast niespodziewanie w pierwszym wiosennym meczu pokonał Śląsk Wrocław 3:1, później wygrał z Legią 1:0 i zremisował w wyjazdowym spotkaniu z GKS Katowice 0:0. W miniony weekend z kolei podopieczni Aleksandara Vukovica podzielili się punktami ze Stalą Mielec (2:2), ale co warto podkreślić zdołali odwrócić wynik, bo w pewnym momencie przegrywali 0:2.
Pogoń zaś najpierw pokonała Zagłębie Lubin 1:0, później rozbiła Górnik Zabrze aż 3:0, a następnie wygrała ze Stalą Mielec 2:1. Jakby tego było mało, zespół trenera Roberta Kolendowicza w spektakularnym stylu pokonał Widzew Łódź 4:0 i jest jedynym zespołem w stawce z kompletem punktów na wiosnę.
Widzew Łódź na kolanach! Pogoń z kompletem zwycięstw na wiosnę
Najbliższe starcie tych dwóch klubów zapowiada się więc dosyć ciekawie. Również z punktu widzenia historii mecz ten będzie ciekawy, ponieważ pierwszy raz te kluby spotykają się na tak zaawansowanym poziomie rozgrywek Pucharu Polski. Do tej pory dwukrotnie spotykały się one w 1/8 finału – Piast wygrał w sezonie 2020/21, Pogoń w sezonie 2009/10.
Hit w Warszawie w tym roku wyjątkowo wcześnie
Kolejne w kolejce jest długo wyczekiwane przez kibiców w całej Polsce starcie Legii z Jagiellonią. Początek spotkania wypada na godz. 21:00 tego samego dnia, co mecz Pogoni z Piastem. Mimo tego, że oba kluby mają napięty harmonogram meczów co oczywiście związane jest z grą w Lidze Konferencji, żaden z nich nie będzie chciał odstawić nogi i odpuścić spotkania o tak wielkim prestiżu. Myślę, że można zaryzykować stwierdzenie, że to już ten mecz prawdopodobnie zadecyduje o tym, kto końcowo podniesie Puchar.

Mogło się zdarzyć, że „Jaga” zagra z Legią w tym sezonie nawet pięciokrotnie, wszystko za sprawą potencjalnych meczów 1/8 finału LKE. Finalnie polskie ekipy na siebie nie trafiły, na tym etapie Jagiellonia zmierzy się z belgijskim Cercle Brugge, z kolei Legię czaka dwumecz z norweskim Molde.
Spotkanie po latach
Ostatnim z rozgrywanych ćwierćfinałów będzie mecz pierwszoligowej Polonii Warszawa z niepołomicką Puszczą. Spotkaniu nie można odmówić ciekawości, zwłaszcza że będzie to dopiero trzecie w historii spotkanie tych ekip oraz pierwsze od ponad siedmiu lat. Ostatni mecz między sobą drużyny te rozegrały jeszcze w 2017 roku w ramach rozgrywek ligi ligi, wówczas na stadionie w Niepołomicach wygrała Puszcza 3:2.
Dodatkowego smaku czwartkowej rywalizacji może dodać postać jednego z pomocników Polonii. Chodzi dokładnie o Bartłomieja Poczobuta. Doświadczony ofensywny pomocnik zespołu ”Czarnych Koszul” trafił na Konwiktorską właśnie z Puszczy w lipcu poprzedniego roku.
Tak właśnie prezentuje się terminarz meczów ćwierćfinału finału tegorocznego Pucharu Polski. Ponownie tak wysoko w drabince tych rozgrywek gości kilka rewelacji. Każda z nich musiała pokonać długą i trudną drogę by dostać się aż tu i żadna nie ma zamiaru się poddać, zwłaszcza że do finału pozostało już tak niewiele.
Nie wymagamy wiele, ale prosimy o solidną dawkę emocji!