
Fot. PZPN
Wspaniała wiadomość dla wszystkich przeciwników obecnego prezesa PZPN, Cezarego Kuleszy, którym przeszkadza przaśność, nieudolność i leśnodziadkizm panujący w PZPN-ie. Z innych informacji, z Ekstraklasy znika po sześciu latach przepis o młodzieżowcu. Wreszcie!
Informację ws. przepisu o młodzieżowcu od przyszłego sezonu, a raczej jego braku, podał Tomasz Włodarczyk z Meczyków.
Cezary Kulesza spojrzał na mapę polityczną polskiej piłki, zauważył, że poparcie mu topnieje wśród decydentów, a zupełnie szoruje po dnie wśród klubów. Spojrzał na to, co jest między nim a klubami kośćmi niezgody – zobaczył przepis o młodzieżowcu, krytykowany również przez inne grupy w środowisku i nie popierane przez żadną znaczącą grupę.
Wziął więc i stwierdził, że idzie do kosza i koniec – był przepis i nie ma przepisu.

Zastąpi go marchewka – więcej pieniędzy dla tych, którzy grają młodymi Polakami. Konkretnie, w myśl obecnych przepisów młodzieżowcem jest piłkarz, który posiada polskie obywatelstwo i w roku kalendarzowym, w którym następuje koniec rozgrywek, kończy maksymalnie 22. rok życia. Kija nie będzie – może wychodzić na boisko jedenastka starych Polaków i Słowaków w każdym wieku, mecz w mecz, przez 34 kolejki, a klub nie zapłaci ani złotówki.
Czy to dobrze? Jeden były piłkarz robiący za eksperta powie tak, a inny powie nie. Jeden były piłkarz-ekspert zauważy, że wielu młodych zawodników dostało więcej czasu na boisku, a w ostatnich latach mamy o wiele więcej transferów młodych Polaków za granicę (z ostatniego okienka choćby transfer Cezarego Miszty do Rio Ave czy Filipa Marchwińskiego do Lecce), a także mamy masę zdolnej młodzieży hasającej sobie po boiskach Ekstraklasy. Z kolei przepis o młodzieżowcu wychował polskie kluby i pokazał im, że warto stawiać na młodzież, natomiast sytuację, że gra słaby, młody zawodnik i tak się będą zdarzać, Legia za grę Kacpra Tobiasza w Lidze Konferencji sezon temu nie zainkasowała nawet złotówki (chyba, że warszawskie szpitale płaciły im od każdego ataku serca kibica, którego można było dostać na widok futbolówki zmierzającej w stronę Tobiasza).
Drugi były piłkarz-ekspert zauważy natomiast, że po pierwsze zawodnicy odchodzący za granicę pokazywali jakość, po drugie mamy zawodników, którzy odchodzili w ostatnich latach, a nie można ich nazwać beneficjentami minut dla młodzieżowców (Patryk Szysz, Mateusz Wieteska), po trzecie kluby inwestowały w akademie i skauting obiecującej młodzieży już przed wprowadzeniem przepisu. Po czwarte – mamy masę graczy, którzy gdyby nie byli w odpowiednim wieku, to zapewne w Ekstraklasie nigdy nie zagraliby tyle, ile zagrali (chciałem dać za przykład pewnego „napastnika” Lechii Gdańsk, zwącego się Kacper Sezonienko, ale przypomniałem sobie, że Jakub Arak gra bez przepisu o młodzieżowcu). Po piąte krzywdzi to bramkarzy, bo często na tą pozycję jest upychany młodzieżowiec, bo jest młody i tam najmniej może zepsuć, po szóste zaś każdy polski klub już wie, że warto inwestować w młodych graczy.
Jakie będą skutki zniknięcie przepisu o młodzieżowcu? Cytując Zenka Martyniuka: „Zobaczymy, czas pokaże”.
Tylko szkoda, że tak ważna decyzja wydaje się być podjęta, by być może zdobyć parę głosów w zbliżających się wyborach…
1 komentarz on “Przepis o młodzieżowcu znika z Ekstraklasy, czyli stołek się pali pod Kuleszą”