
Fot. Pogoń Szczecin, Grafika: Własna
Klub z gigantycznymi oczekiwaniami i całkiem stabilną pozycją w czołówce w ostatnich tygodniach znalazł się w centrum dyskusji piłkarskiej Polski. Przyczyną tego zjawiska były w większości niestety kwestie pozasportowe. Pogoń Szczecin rozpoczęła przygotowania do rundy wiosennej, ale przyszłość klubu stoi pod znakiem zapytania. Zapraszam na obszerną zapowiedź tego, co „Portowców” czeka wiosną.
PODSUMOWANIE JESIENI
Czarny czwartek
Pogoń Szczecin niejako nakreśliła sobie okoliczności początku kampanii już ponad dwa miesiące przed jej startem. Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej w przypadku podopiecznych Jensa Gustafssona niezupełnie malował się w barwach biało-czerwonych, bliżej szaroburych. Większość z nas kojarzyła ten przymiotnik z kołysanką o dwóch kotkach, takim „mruczkiem” okazał się z pewnością Jarosław Mroczek. Obok prezesa można postawić Tomasza Kwiatkowskiego, choć osobiście uważam, że nie wypaczył on wyniku starcia finałowego Pucharu Polski.
Pogoń mimo prowadzenia do ósmej minuty czasu doliczonego, przegrała z Wisłą Kraków 1:2. Zadała sobie gigantyczny cios mentalny, ale także finansowy. Prezes po meczu odsyłał arbitra na emeryturę, był niebywale ekspresyjny, rzecz jasna przyczyną takiego podejścia była miłość do klubu (o której później). Wydaje się, że druga strona medalu była dużo bardziej wpływowa na dłuższą perspektywę – Wpisaliśmy w zakładane przychody wygraną w Pucharze Polski. Dziura? To nie tylko te pięć milionów złotych, o których się mówi. To też dzień meczowy w pucharach, to premie z UEFA. – mówił prezes klubu.
Założony wpływ wyniósł ponad 10 milionów złotych, na letnie okno zaplanowano nawet transfery gotówkowe. Finalnie genialny plan postawił stempel na obecnej sytuacji.
Reguła absurdu
Początek sezonu przyniósł zwycięstwo w świetnym stylu, podopieczni Gustafssona rozbili 3:0 Koronę Kielce. Mimo tego wściekli kibice wydali oświadczenie, zarzucając brak transferów i podstaw do ekscytacji w związku z zaraniem kampanii. Przez pierwszy kwadrans doping był wstrzymany, choć mecze domowe stały się powodem do umiarkowanego uśmiechu. Jedną z bramek ustrzelił Kacper Łukasiak, pomocnik zyskał miejsce w wyjściowym składzie i trafiał do siatki w ważnych momentach. Młodzi zawodnicy często uzupełniali ofensywny tercet, gwarantując istotne trafienia.

Siedem pierwszych rywalizacji na stadionie im. Floriana Krygiera przyniosło komplet zwycięstw, jednocześnie w tym okresie w delegacji „Portowcy” wywalczyli… zaledwie punkt. Prawidłowość często potwierdzała się w dramatycznych okolicznościach, choćby z Piastem Gliwice udało się wyrwać trzy oczka dopiero w doliczonym czasie gry. Na wyjazdach z kolei dotykał ich niebywały marazm, przegrali w fatalnym stylu w Katowicach (1:3) czy Lublinie (2:4).
Zmiana u steru
Statek, który uderzał o brzegi dość często, został pozbawiony sternika. Jens Gustafsson w połowie sierpnia otrzymał lukratywną ofertę z Saudi Pro League. Przeniósł się do Al-Fateh, przegrał dziesięć z czternastu spotkań i w grudniu został zwolniony. Od początku roku objął Hacken z rodzimej ligi.
Odejście uznanego trenera przyspieszyło objęcie stanowiska pierwszego szkoleniowca przez dotychczasowego asystenta. Robert Kolendowicz w dzień Święta Wojska Polskiego stał się naturalnym następcą, rozpoczął od najlepszego meczu „Portowców” w rundzie. Na własnym boisku jego podopieczni rozbili Widzew Łódź 2:0, zdominowali gości w każdym aspekcie. Wydawało się, że nastąpi przełom, niestety nowy trener trwał w niemożności zwycięstwa na wyjeździe.
Załamanie
Hossa domowych zwycięstw została przerwana przed listopadową przerwą reprezentacyjną. Najpierw „Portowcy” przegrali na wyjeździe z Motorem Lublin 2:4, następnie upadła twierdza Szczecin. Podopieczni Kolendowicza ulegli Radomiakowi 0:1, porażająca nieskuteczność i fenomenalny mecz Macieja Kikolskiego dał gościom minimalne zwycięstwo. Już poprzednie zwycięstwa były wyrywane rzutem na taśmę, w rywalizacji z Puszczą Niepołomice (2:1) zespół trenera Tomasza Tułacza powinien zdobyć choćby oczko.
Odmiana nastąpiła także w meczach wyjazdowych, „Portowcy” w kolejnym starciu rozbili w delegacji słabiutką Lechię Gdańsk 3:0. Hat-trickiem popisał się Efthymios Koulouris, Grek stał się zdecydowanie bohaterem rundy.

Końcówka rundy przyniosła pozytywne spotkanie z Jagiellonią Białystok. Na własnym terenie Pogoń zagrała bardzo odpowiedzialnie, zawodnicy „Portowców” cechowali się szczelną obroną po zdobyciu bramki. Finalnie mistrz Polski zdołał wyrównać, w końcówce „Portowcy” mogli zadać decydujący cios. Stuprocentową sytuację zaprzepaścił Adrian Przyborek, mimo koszmarnego pudła, młodzieżowy reprezentant Polski obok Patryka Paryzka i Łukasiaka stał się nadzieją drużyny. Starcie zakończyło się remisem 1:1.
Przyjemny dodatek
Przygoda w Pucharze Polski może stanowić osłodę rundy, bowiem to rozgrywki ligowe nie toczyły się zgodnie z oczekiwaniami wielu kibiców. „Portowcy” mierzyli się z gigantycznym ciężarem, musieli podołać nie tylko kolejnym rywalom, ale także samemu sobie. Wspomnienia z Narodowego jednak nie powstrzymały ich przed awansem do ćwierćfinału.
W ramach 1/32 finału piłkarze Pogoni pokonali Stal Rzeszów aż 3:0, piękną bramkę strzelił Rafał Kurzawa. Kolejna runda to niebywale nerwowy mecz w Opolu z podupadłą Odrą. W dogrywce zwycięstwo dał Kamil Grosicki, najlepszy piłkarz Ekstraklasy ubiegłej kampanii w tej rundzie nie dorównał sobie sprzed roku. Nie jest to zaskakujące, wszak „Turbo Grosik” ma już 36 lat, mimo zdołał strzelić kilka bramek, dodatkowo odpuścił wykonywanie jedenastek na rzecz Koulourisa. Grek również popisał się w tym spotkaniu, niestety ze strony negatywnej, ponieważ został wykluczony.
Emocje wywołała ostatnia w ubiegłym roku runda PP, Pogoń po szalonym meczu wyeliminowała Zagłębie Lubin. Padł wynik 4:3, decydującą bramkę w 88. minucie strzelił młody Paryzek.
Piłkarski kryminał
Mecz zamykający rundę zasłużył na uwagę szczególną, cóż to było za starcie. Mowa o wyjazdowej rywalizacji z Koroną Kielce. W relacji pomeczowej ująłem w sposób wyraźny, jak wyglądała dyspozycja gości – Mecz zakończył się bezbramkowym remisem. Przed pierwszym gwizdkiem trener Kolendowicz zapowiedział, że jego podopieczni „pójdą na całość”. Ciężko ocenić, co miał na myśli, goście nie oddali ani jednego celnego strzału.
Bez bramek na zakończenie. Korona zatrzymała Pogoń
To był absolutny zjazd i potwierdzenie tego, że wysokie zwycięstwo w Gdańsku spowodowane było katastrofalną grą w defensywie Lechii. Pogoń na wyjazdach była drużyną ocierającą się o hańbę, stało się to hamulcem w walce o wyższą pozycję. Spotkanie kończące jesień oceniam jako najgorsze w całym półroczu.
ZIMOWE SZALEŃSTWO
Przyszli:
- Hubert Turski (powrót z wypożyczenia)
Odeszli:
- Benedikt Zech (SCR Altach)
- Wahan Biczachczjan (Legia Warszawa)
- Alexander Gorgon (SCR Altach)
Pogoń tej zimy rozstała się z Benediktem Zechem, umowa ze stoperem została rozwiązana za porozumieniem stron. To odejście miało głównie podłoża finansowe. Piłkarz i tak najpewniej odszedłby z Pogoni latem za darmo, przynajmniej klub ze Szczecina zszedł z zarobków dla 34-latka.
Pogoń traci uznanego stopera. Benedikt Zech rozstał się z klubem
Był to zabieg przemyślany, natomiast w mojej opinii ucierpiał na tym aspekt sportowy. Trener Kolendowicz już jesienią miewał kłopoty ze skompletowaniem duetu stoperów, mimo momentami słabej dyspozycji, Zech był jednym z nielicznych naturalnych środkowych obrońców.
Problemy finansowe sprawiły, że wyczekiwane następstwo stało się mokrym snem. Pewnym ratunkiem mogą okazać się zmiany właścicielskie, do których ma dojść na początku lutego.
Na domiar złego z klubem pożegnał się Wahan Biczachczjan, bez zawahania należy podkreślić dwa aspekty:
- Ormianin był kluczową postacią „Portowców” od początku 2022 roku. Mimo, że ostatnia runda w jego wykonaniu nie była piorunująca, stanowił o sile ofensywy obok Koulourisa i Grosickiego. Transfer pomocnika jawi się znacznie większym ubytkiem niż odejście Zecha,
- Pogoń skreśliła z listy płac zawodnika, który inkasował spore uposażenie. Jednocześnie Legia wykorzystała okazję, cena pozyskania 25-letniego Ormianina była promocyjna (około 300 tysięcy euro). W Szczecinie pozostało mu zaledwie pół roku kontraktu, sytuacja negocjacyjna „Portowców” była bardzo trudna.
Legia dopięła transfer! Biczachczjan wzmocnił „Wojskowych”
Klub opuścił także kolejny uznany zawodnik, do Zecha w ACR Altach dołączył Alexander Gorgon. Środkowy pomocnik często meldował się z ławki rezerwowych, jednocześnie był w stanie gwarantować wiele ważnych trafień.
Pozytywnym aspektem może być pozyskany asystent trenera, mowa o Tomaszu Grzegorczyku. Szkoleniowiec prowadził od sierpnia Arkę Gdynia, w dwunastu meczach przegrał raz i zdobył aż 31 oczek. Pozwolił drużynie znad Bałtyku włączyć się do walki o Ekstraklasę, zastąpił go Dawid Szwarga.
W rozmowie dla TVP Sport Grzegorczyk komplementował Kolendowicza – Robert przekonał mnie projektem, swoją organizacją sztabu, konkretnymi pomysłami na moją osobę. Wie, w jaki sposób chce użyć mojego warsztatu i doświadczenia, aby sztab funkcjonował jeszcze lepiej. Znam wiele osób w Pogoni i bardzo cenię wszystkich współpracowników.
NAJWIĘKSZY KOZAK…
…Efthymios Koulouris
Grecki snajper nie bez przyczyny został przeze mnie wyróżniony przy okazji najlepszych spotkań rundy jesiennej. Objął stery w drużynie „Portowców”, przejmując je od Kamila Grosickiego wraz z możliwością strzelania jedenastek.
Napastnik strzelił aż 11 bramek, współprowadzi w klasyfikacji strzelców Ekstraklasy. Dorównali mu tylko bohater hitowego transferu do Rakowa – Leonardo Rocha oraz strzelec Cracovii, Benjamin Kallman, który w opinii ekspertów został piłkarzem rundy. Mimo wielu trafień grecki snajper zmarnował wiele sytuacji, lepsza skuteczność mogłaby premiować go znacznym prowadzeniem w klasyfikacji i wyższą wartością, co dla Pogoni jest niebywale istotne.
Przyszłość zawodnika stała się bardzo niepewna w związku z doniesieniami dotyczącymi problemów finansowych i zaległości, mówiło się o możliwości odejścia do Legii. Poważnym kandydatem stały się kluby z rodzimej ligi, najgłośniej mówiło się o odejściu do Panathinaikosu, który zdecydował się na… Karola Świderskiego. W tej kwestii zapanował jednak spokój, napastnik poleciał z drużyną na zimowy obóz przygotowawczy.
NAJWIĘKSZY MANKAMENT…
…organizacja
Pojęcie łączy problemy z terminowością w wypłatach i gigantyczne zadłużenie z fatalną grą na wyjazdach. O drugim mankamencie napisałem przy omawianiu rundy jesiennej, pierwsze w większym stopniu zyskuje „światło dzienne” w ostatnich tygodniach.
Zamieszanie pojawiło się po ujawnieniu, że zainteresowany nabyciem klubu jest Alex Haditaghi. Kanadyjsko-irański inwestor zaangażował się w przejęcie Pogoni, pojawił się na ostatnim meczu domowym jesienią. Mówiło się o wprowadzeniu około dwudziestu milionów złotych, z perspektywy przeszłości przedsiębiorcy, który działał na rynku nieruchomości w wielu krajach, taka wizja wydawała się wiarygodna.
Negocjacje przybrały niespotykany obraz, o kilkukrotnym upadku i wielu sprzecznościach szeroko napisałem na początku stycznia, zachęcam do przygotowania przekąski i zapraszam do emocjonującej lektury.
Wysoki poziom wody w zatoce! Absurdalna historia sprzedaży Pogoni Szczecin
Pogoń nie dała nikomu spać spokojnie, głośno było o upadku transakcji i nieprawdopodobnych doniesieniach dotyczących Haditaghiego. Głos dla portalu Meczyki zabrał Daniel Trzepacz – Jestem zmęczony tym, co dzieje się wokół Pogoni Szczecin. Sytuacja z przejęciem kluby przez Alexa Haditaghiego mocno rozgrzała kibiców i środowisko. Później te wszystkie jego wystąpienia medialne zburzyły tę jego postawę człowieka zrównoważonego […] Zresztą ja też nawiązałem z nim kontakt – w pewnym momencie liczba wiadomości od niego to było kuriozum. Czułem się jakby ktoś chciał mi sprzedać Thermomixa. Możemy się śmiać, ale tak to wyglądało – mówił dziennikarz portalu Pogonsportnet.
Kuriozalny trening
Kibice byli oburzeni, ale apogeum nadeszło następnego dnia, gdy miał odbyć się premierowy trening w 2025 roku. Rozpoczął się z niemal dwugodzinnym opóźnieniem, a trwał zaledwie kilka minut. Zawodnicy po okrążeniu boiska wrócili do szatni, przyczyną takiego zachowania okazały się zaległości w płatnościach i rozczarowanie wynikające z braku planu na przyszłość.
O absurdalnych zdarzeniach, po których odbyła się niebywale burzliwa dyskusja między kibicami i ekspertami napisałem w artykule, na który zapraszam.
Czy woda się przelała? Piłkarze Pogoni Szczecin zastrajkowali
Ziemia się trzęsła, woda przelewała, tymczasem pojawiły się kolejne doniesienia. Głos zabrał Kamil Grosicki, który dla goal.pl odniósł się do zdarzeń z piątego dnia stycznia: – To była trudna decyzja dla drużyny, ale żeby oczyścić atmosferę, to musiało się wydarzyć. Przykro mi z tego powodu, że to się stało, ale wydaje mi się, że po tym, co się wydarzyło, te złe emocje zeszły z piłkarzy. Mimo że przez 2-3 dni nie wychodziliśmy na boisko, to bardzo ciężką pracę wykonaliśmy indywidualnie z trenerami przygotowania motorycznego. Od początku obozu atmosfera jest bardzo dobra, wszyscy ciężko trenują. W życiu czasem tak jest, że coś musi się wydarzyć, żeby później były z tego efekty i radość.

Drużyna powróciła z tureckiego zgrupowania w Belek, również w rozmowie z portalem Goal.pl zabrał trener. Robert Kolendowicz odnalazł pewną drogę mimo bardzo trudnej sytuacji: – W Szkole Trenerów nie było zajęć na temat “jak zarządzać drużyną, gdy klub ma problemy finansowe”. Tak gorzko sobie żartujemy, że informacje z kolejnych klubów o kłopotach organizacyjnych są tak częste, że w końcu PZPN będzie musiał taki blok wprowadzić w szkoleniu trenerów.
Sytuacja sportowa wydaje się opanowana, na stanowiskach szkoleniowców znajdują się rozsądni ludzie. Pomimo odejść kluczowych graczy, „Portowcy” przygotowują się w standardowym trybie.
Mniej optymistycznie wygląda pozycja finansowa, klub opublikował wyczekiwane sprawozdanie finansowe. W ciągu trzech lat Pogoń wygenerowała niemal 40 milionów złotych straty. Daniel Trzepacz poinformował o okresie 01.07.23-30.06.24, w tym czasie strata wyniosła ponad 8,8 miliona.
Głos Szczeciński doniósł o realizacji „Programu Wsparcia Sportu Profesjonalnego”. W jego ramach na okres pierwszego półrocza bieżącego roku klub otrzyma od miasta 4,5 miliona złotych. Wsparcie ma zapewnić względną stabilizację, pojęcie to jednak w każdym kontekście jest nadużyciem. Wielu obserwatorów obawiało się, że udzielenie dopłaty stanie się precedensem do stałego finansowania klub przez miasto.
Zgromadzenie walne zostało przesunięte na 31 stycznia, następnie ma dojść do przejęcia Pogoni przez zagraniczny fundusz, który posiada już co najmniej jeden klub. Do stolicy województwa zachodniopomorskiego powrócił Jarosław Mroczek, który wziął udział w burzliwej konferencji. Nadzieja została przywrócona, być może na początku lutego dojdzie do transferów przychodzących.
Trzęsienie ziemi kompletnie przewróciło optykę wobec Pogoni Szczecin, celem sportowym pozostała w zasadzie tylko walka o Puchar Polski.
5 PYTAŃ DO…
…Damiana Sosny, dziennikarza portalu „Portowa Duma”
1. Czy w obliczu strajku i zaległości, drużyna w obecnej formie jest w stanie marzyć o powrocie do czołówki?
Wszystko, co dzieje się ostatnio wokół klubu, jeśli chodzi o problemy finansowe, zaległości i potencjalne negocjacje z inwestorami, na pewno nie pomaga drużynie w spokoju przygotowywać się do rundy wiosennej. Może to mieć swój wpływ w drugiej części sezonu 2024/2025.
Jeśli spojrzymy jednak od kwestii sportowej i formy zespołu, to moim zdaniem „Portowcy” są w stanie swoją determinacją oraz wolą walki zawalczyć o sukces w najbliższych miesiącach. Ten upatrywałbym bardziej w Pucharze Polski. Sytuacja w lidze jest trudna w kontekście walki o czołowe miejsca. Granatowo-bordowi mają sporą stratę do podium i mają wymagających przeciwników w tej rywalizacji. Ekstraklasa pokazała jednak, że swoją nieprzewidywalnością może wiele namieszać i nikt na półmetku sezonu nie może być czegoś pewnym. Wystarczy seria zwycięstw bądź kryzys w postaci porażek, żeby sytuacja się zmieniła o 180 stopni. Nie skreślam Pogoni w tym boju, ale większe szanse na sukces upatruję jednak w rozgrywkach pucharowych. „Tam Portowcy” mają rachunki do wyrównania. Mam tu na myśli oczywiście ubiegłoroczną porażkę w finale z Wisłą Kraków w dramatycznych okolicznościach. Każdy w „Dumie Pomorza” z pewnością chce zmazać to niepowodzenie i dokończyć to, co było blisko w maju 2024 roku na PGE Narodowym. Granatowo-bordowych na to stać. Tym bardziej że z walki o puchar odpadły już takie zespoły, jak Lech Poznań i Raków Częstochowa. Do tego w ćwierćfinale dojdzie do bezpośredniego starcia Legii Warszawa z Jagiellonią Białystok. Zatem ktoś na pewno pożegna się z marzeniami o trofeum. Przy dobrym losowaniu podopieczni trenera Roberta Kolendowicza mogą znowu w majówkę pojechać do stolicy. Najpierw jednak trzeba będzie pokonać Piasta Gliwice, który postawi trudne warunki, ale jest rywalem do przejścia. Atut własnego stadionu, gdzie Pogoń radziła sobie świetnie w rundzie jesiennej, a także liczne wsparcie kibiców, może ponieść Portowców do tego, ważnego triumfu.
2. Który z zawodników może okazać się kluczowym, być może nieoczywistym bohaterem, rundy wiosennej?
Na pewno jedną z kluczowych postaci będzie Efthymios Koulouris, który był najskuteczniejszym zawodnikiem Pogoni Szczecin w rundzie jesiennej. Dzisiaj jest na szczycie klasyfikacji strzelców Ekstraklasy po pierwszej części sezonu, co stawia go w gronie faworytów do korony króla strzelców. Z pewnością będzie chciał o nią zawalczyć, a jeśli nie zatrzyma się w strzelaniu goli, to może to przynieść wiele kluczowych zwycięstw.
W tym trudnym momencie duża odpowiedzialność spadnie też na kapitana, czyli Kamila Grosickiego, który jak jest w formie, to rywale mają duże problemy w swoim polu karnym. ”Grosik” na pewno zdaje sobie z tego sprawę i jestem spokojny o to, że da z siebie 1948% w każdym meczu. Nieoczywistym bohaterem rundy wiosennej może być moim zdaniem Leonardo Borges, który od dawna swoją grą zaczyna wyrastać na czołowego obrońcę ligi. Fakt, że zdarza mu się popełniać błędy, ale niejednokrotnie chwilę później je naprawia kluczowymi interwencjami. Po odejściu Benedikta Zecha to on może przejąć pałeczkę profesora granatowo-bordowej defensywy. Czy tak będzie? Przekonamy się już niedługo. Czy ktoś jeszcze? Również wkrótce poznamy odpowiedź na to pytanie. Wierzę w to, że kibice pozytywnie się zaskoczą.
3. Czy jest szansa na uniknięcie dysproporcji między meczami domowymi i wyjazdowymi?
Dużo będzie zależeć w tej kwestii od trenera Roberta Kolendowicza i sztabu szkoleniowego, który niedawno został wzmocniony w postaci Tomasza Grzegorczyka. Jego doświadczenie w roli w szkoleniowca oraz niedawne, dobre wyniki, które osiągał na poziomie Betclic 1. Ligi jako trener Arki Gdynia, mogą być bardzo ważne, żeby ustabilizować formę bez względu na to, czy zespół będzie grał w domu, czy też na wyjeździe. Seria porażek w delegacji mocno przyczyniła się do dzisiejszego miejsca Pogoni Szczecin w tabeli. Jeśli sztabowi uda się sprawić, że drużyna będzie prezentować dobrą i przede wszystkim stabilną formę, to „Portowcom” będzie łatwiej o wygrane na terenie przeciwnika. A jeśli dorzuci się do tego triumfy przed własną publicznością, to zespół może w szybkim tempie zmniejszyć dystans do czołówki. Czy to się uda? Wierzę w trenera Kolendowicza. Zaczął pracę w roli pierwszego szkoleniowca kilka miesięcy temu i tak naprawdę dopiero teraz będzie mógł spokojnie przygotować drużynę do dalszej rywalizacji według swojego planu. Jesienią były przebłyski dobrego pomysłu na grę, jak choćby debiutancki mecz przeciwko Widzewowi Łódź, w którym „Duma Pomorza” zdominowała rywala i nie dała mu szans na wywiezienie ze Szczecina choćby punktu. Jeśli granatowo-bordowi zaczną tak grać częściej w rundzie wiosennej, to z pewnością przeciwnicy nie będą mieli łatwo, grając przeciwko Pogoni.
4. Czy Pana zdaniem obecny zarząd ma szansę odzyskać zaufanie sympatyków?
W ostatnich tygodniach medialne doniesienia bardzo mocno nadszarpnęły zaufanie wobec zarządu Pogoni Szczecin. Chodzi tutaj oczywiście o kwestie problemów finansowych, długów, które mogą być bardzo wysokie, negocjacji z Alexem Haditaghim pod kątem sprzedaży klubu, które zakończyły się niepowodzeniem, a także zadłużeń wobec piłkarzy, co skutkowało ich strajkiem. Moim zdaniem zarząd może odzyskać zaufanie, ale będzie musiał podjąć pod tym względem wiele skutecznych działań. Na początku dokładnie i ze szczegółami przedstawić aktualną sytuację finansową „Dumy Pomorza”, jej zadłużenie i ewentualny plan naprawczy, który mam nadzieję, w obliczu tak wielkich kłopotów powstał bądź jest przygotowywany, ponieważ jest to bardzo ważne. Warto byłoby również poinformować opinię publiczną, czy są prowadzone aktualnie jakieś negocjacje w kwestii sprzedaży klubu. Zdaję sobie jednak sprawę przy tym, że pewnie ze względu na zachowanie poufności ewentualnych negocjacji, nie poznamy wiele szczegółów, jeśli faktycznie coś się dzieje. Podsumowując ten wątek, zarząd ma szanse na odbudowę swojego wizerunku, ale według mnie tylko poprzez konkretne i przede wszystkim szczere oraz skuteczne działania.
5. Jak widzi Pan przyszłość Pogoni po zakończeniu rundy?
Na dzisiaj trudno znaleźć klarowną odpowiedź na to pytanie. Przed Pogonią Szczecin wiele wyzwań w kwestii sportowej, organizacyjnej i przede wszystkim finansowej. Nadchodzące miesiące będą kluczowe w tych aspektach. Zarząd musi udźwignąć problemy w sprawach finansów i organizacji. Natomiast drużyna już wkrótce rozpocznie rywalizację sportową. Dobre wyniki na dwóch frontach i ewentualny sukces na koniec sezonu niewątpliwie mogą być kluczowe, co do rozstrzygnięć po ostatnim meczu obecnych rozgrywek. Klub w maju stanie przed wizją rewolucji kadrowej. Kilku ważnym zawodnikom kończą się kontrakty i nie wiadomo jeszcze, czy będą przedłużone. Do tego dojdą zapewne dalsze rozmowy w kwestii ewentualnej sprzedaży klubu. Ta wydaje się w mojej ocenie nieunikniona. Kiedy do niej może dojść? Albo w najbliższych tygodniach, albo w letniej przerwie między sezonami. Niewątpliwie nowy inwestor/właściciel, który byłby gotowy zainwestować duże pieniądze w rozwój „Dumy Pomorza”, rozbudziłby apetyty kibiców, ale przede wszystkim dałby większy spokój na najbliższe tygodnie bądź lata. Jak ostatecznie będzie? Odpowiedź przyniosą nadchodzące miesiące i mam głęboką nadzieję, że przyniosą pozytywne informacje, ale też dobre decyzje, które wyprowadzą Pogoń na prostą ze wszystkich problemów, z którymi aktualnie się mierzy.
***
ZAPRASZAMY DO POZOSTAŁYCH TEKSTÓW ZAPOWIADAJĄCYCH WIOSNĘ W EKSTRAKLASIE:
- Studnia bezdenna, czyli Śląsk Wrocław w walce o utrzymanie
- Kibice bez pytania zostali wrzuceni na emocjonalny rollceroaster. Przed Lechią wiosna prawdy
- Powtórka z zeszłego sezonu? Korona Kielce nie boi się zimować w strefie spadkowej
- Utrzymanie celem minimum? Wyjątkowy rok przed Puszczą i przed Tomaszem Tułaczem
- Ósme miejsce w Lubinie wzięliby teraz z pocałowaniem ręki. O co wiosną będzie grać Zagłębie?
- Powiedzenie „organizacyjnie Stal Mielec” odchodzi do lamusa
- Rewolucja po radomsku. Zimowe szaleństwo Radomiaka i walka o utrzymanie w Ekstraklasie
- Zawsze mogło być gorzej. Piaście, dobrze, że tak mało tracicie. Źle, że tak mało strzelacie
- Rewelacyjny beniaminek z Katowic. GieKSa ruszy po więcej?
- Stabilizacja czy stagnacja? Jaka wiosna przed Widzewem Łódź?
Nie chcialbym rzucac oskarzen, ale w 80% procent przypadkow klubow (przynajmniej tych miejskich) pewnie sa pieniadze wyprowadzane z klubu. Kluczowe sa 2 frazy:
1. Posrednik
2. Firma „krzak”
Reszte dopiszcie sb sami…