
Fot. Grzegorz Radtke, Lechia Gdańsk
Podział punktów na otwarcie soboty w 19. kolejce Ekstraklasy. W meczu Motoru Lublin z Lechią Gdańsk padł wynik 1:1. Pierwsza część niespodziewanie toczyła się pod kontrolą gości, Motor nie potrafił odnaleźć drogi do bramki. Po przerwie mecz się wyrównał, obejrzeliśmy także pudło sezonu. Wynik otworzył Bartosz Wolski, Lechia odpowiedziała po kontrowersyjnym rzucie karnym. Do siatki trafił Camilo Mena. Gra gości obudziła szansę na utrzymanie, mimo tego sytuacja pozostaje niebywale trudna.
Rutyna beniaminka
Trener Mateusz Stolarski nie mógł skorzystać z zawieszonego Sergiego Sampera, w pomocy pojawił się nowy piłkarz – Jakub Łabojko. Obok niego szansę otrzymał Christopher Simon. Motor sprowadził także dwóch Belgów, Antonio Sefer i Herve Matthys rozpoczęli na ławce. Oczy obserwatorów zwrócone były na Samuela Mraza, snajper w końcówce minionego roku przeżywał renesans dyspozycji.
Klub z Lublina był rewelacją rundy jesiennej, beniaminek niespodziewanie wspiął się na siódmą pozycję. Znacznie większe oczekiwania stawiano Lechii, która w sezonie 2023/24 zwyciężyła w 1. Lidze.
Gdzie znaleźć optymizm?
„Biało-Zieloni” kompletnie rozczarowali, klub mimo szybkiego powrotu do Ekstraklasy mierzył się z zaległościami. Wpłynęły one na zakaz transferowy, po kilku miesiącach w absurdalnych okolicznościach pożegnano się z Szymonem Grabowskim. Zastąpił go John Carver, który w swoim jedynym meczu wygrał ze Śląskiem Wrocław.
Zima przyniosła kolejne niedorzeczności, licencja na grę w Ekstraklasie została zawieszona. Komisja podjęła decyzję o dopuszczeniu zespołu dopiero dwa dni temu. Dodatkową sankcją był kolejny zakaz transferowy, ten został utrzymany do momentu spłaty należności wobec Ruchu Chorzów. Lechia ma na to tylko dziesięć dni, radosną informacją było pozyskanie nowego sponsora.
Kibice bez pytania zostali wrzuceni na emocjonalny rollceroaster. Przed Lechią wiosna prawdy.
Dyspozycja sportowa była wielką niewiadomą, uznany trener miał do dyspozycji wracającego Tomasa Bobcka. Trener gości postawił na dwóch napastników – obok Czecha zagrał Bogdan Viunnyk. Wyrwa pojawiła się w środku pola: zawieszony był kapitan – Rifet Kapic, kontuzja spotkała Ivana Zhelizkę.
Niespodziewany początek
Podopieczni Carvera weszli w spotkanie ze sporą pewnością, najgorsza defensywa w lidze imponowała wysokim ustawieniem. Lechia wykorzystywała fazy przejściowe, gospodarze mieli spore problemy.
W obliczu braków w środku pola, trener ekipy ze strefy spadkowej postawił na dość ryzykowne ustawienie. Duet pomocników tworzyli Anton Tsarenko i Tomasz Neugebauer, piłkarze niespodziewanie opanowali centrum boiska.
Brak Sampera był widoczny, w rozegraniu pomagać próbował nawet Mraz. Podopieczni Carvera atakowali środkiem, po upływie pierwszego kwadransa Arkadiusz Najemski miał na koncie dwie kluczowe interwencje. Spore problemy miewał Łabojko, na wczesnym etapie został napomniany.
Wielki powrót do Polski! Jakub Łabojko zagra od początku?
Natarcie gości
Mecz nieco przyspieszył, w 28. minucie świetne wyprowadzenie Bujara Pllany sprawiło, że wiele przestrzeni miał Maksym Chłań. Drybling Ukraińca ponownie zatrzymał się na interwencji Najemskiego, to był świetny mecz stopera Motoru.
Motor z czasem doszedł do głosu, aktywny był Jacques Ndiaye. Gospodarze sporadycznie próbowali zagrozić po stałych fragmentach.
W 33. minucie piłka wpadła do siatki podopiecznych Stolarskiego, chwilę wcześniej Kacpra Rosę faulował jednak Bobcek. Kilka minut później tylko cud uratował gospodarzy przed stratą gola, Czech trafił w słupek. Dobitka została heroicznie zablokowana przez Łabojkę, wydawało się że to ostatnie ostrzeżenie.
W końcówce pierwszej części skrzydłowi Lechii wymienili się pozycjami, w 43. minucie strzelał Chłań. Do szatni piłkarze schodzili przy bezbramkowym remisie, goście mogli odczuwać niedosyt.
Pobudka gospodarzy
Zaranie drugiej części przyniosło pewną odmianę, mimo tego to Lechia ponownie wykorzystała wysoki odbiór. Strzał Chłania ponownie wyłapał Rosa. Chwilę później mieliśmy pudło sezonu…
Piotr Ceglarz świetnie wypatrzył Ndiaye’a, skrzydłowy nie trafił do pustej bramki. Stuprocentowa szansa zakończyła się kompromitującym strzałem w poprzeczkę. Jedynym ratunkiem dla autora widowiskowego zagrania mógł być się potencjalny spalony.
Spotkanie się wyrównało, w 60. minucie na placu gry pojawił się wyczekiwany zawodnik – Antonio Sefer. Kibice wywołali spore zadymienie, fani gości pojawili się w bardzo dalekiej delegacji w sporej liczbie. Sędzia przerywał mecz, ze względu na to spadła także jakość zagrań.
Zbrojenia beniaminka! Motor Lublin pozyskał kolejnego zawodnika
W 70. minucie Lechia zaprzepaściła dogodną kontrę, prowadzenie Bobceka zakończyło się blokiem Marka Bartosa. Chwilę później Pllana strzelił zbyt lekko, ponownie lepszy okazał się Rosa.
Ugodzeni
Goście ponownie zaliczyli lepszy fragment, zagrażali regularnie bramce Motoru. Podopieczni Stolarskiego zadali cios w najlepszym momencie, przerwali ofensywę Lechii. Premierową bramkę w Ekstraklasie ustrzelił Bartosz Wolski.
Nos trenera Stolarskiego był bardzo czujny, w akcji brali udział dwaj rezerwowi. Rozegranie Mathieu Scaleta i dogranie Filipa Wójcika okazało się dla gości bardzo bolesne. To był pierwszy celny strzał drużyny z Lublina.
Wielka kontrowersja
Lechia ruszyła po odpowiedź, w 81. minucie po dograniu Camilo Meny piłka została w nietypowy sposób zagrana przez obrońcę gospodarzy. Sędzia Piotr Lasyk po wideoweryfikacji zdecydował się wskazać na wapno. Decyzja była bardzo kontrowersyjna, wielu obserwatorów nie dopatrzyło się kontaktu piłki z ręką. Mena pokonał bramkarza z rzutu karnego, mieliśmy remis.
Motor ruszył po trzy oczka, sędzia Lasyk doliczył aż 9 minut. Niecelnie z rzutu wolnego strzelał Sefer. Czasu zabrakło, mecz zakończył się remisem.
Trudności rewelacji
Gospodarze nieco zawiedli po zimowej przerwie, widoczny był brak Sergiego Sampera. Sfrustrowany był Samuel Mraz, najlepszy zawodnik listopada nie potrafił zagrozić bramce gości. Przyzwoicie wyglądała linia obrony, kapitalnie zaprezentował się Najemski. Mimo wątpliwej jedenastki dla rywala, jeden punkt to definitywnie zdobycz.

Trener Stolarski otrzymał kolejne kazusy do rozwiązania, jego ekipa pozostała na 7. miejscu w tabeli Ekstraklasy. W 20. serii gier czeka ich wyjazd do Kielc, ich rywalem będzie Korona.
Powiew optymizmu
Lechia zaskoczyła wielu obserwatorów, kapitalne otwarcie meczu nie zostało jednak spuentowane trafieniem. Decyzja o ustawieniu z dwójką napastników okazała się bardzo trafna, aktywny był Bobcek.
Strata bramki nie podłamała drużyny ze strefy spadkowej, chwilę później zdołali wyrównać po wątpliwym rzucie karnym. Mecz dał szansę na walkę o utrzymanie, zabrakło jednak istotnych dwóch punktów. Piłkarze zanotowali optymistyczne występy, Lechia zdecydowanie zasłużyła na pozytywny rezultat.
Podopieczni Carvera zmniejszyli stratę do bezpiecznej pozycji do trzech oczek. W kolejnej serii gier podejmą lidera – do Gdańska wybierze się Lech Poznań.
MOTOR LUBLIN – LECHIA GDAŃSK 1:1 (0:0)
78’ Wolski – 86’ Mena (karny)
Piłkarz meczu: Arkadiusz Najemski
Karny z d…