Radosław Murawski: Sami zgotowaliśmy sobie ten los

Lech Poznań szedł jak burza na starcie rozgrywek. Maszyna trenera Nielsa Frederiksena potrafiła na przestrzeni półtora miesiąca nie zaliczyć ani jednej porażki i zasłużenie znalazła się na fotelu lidera. Ostatnio „Kolejorz” jednak zaliczył dwie wpadki – odpadł w Pucharze Polski z drugoligową Resovią Rzeszów oraz przegrał przed własną publicznością z Motorem Lublin. O ostatnich niepowodzeniach w rozmowie z klubowymi mediami mówił Radosław Murawski.

– Z trenerem Nielsem Frederiksenem jest zupełnie inaczej. Nasz szkoleniowiec tak podchodzi, że to moment, kiedy można podkręcić śrubę i poprawić te elementy, które nie funkcjonują dobrze. Na tym się skupialiśmy. Te treningi, choć bez rozegrania meczu ligowego, są naprawdę mocne. Jasne, mogliśmy spokojnie popracować, ale to był intensywny czas dla nas. Zakończyliśmy to w ubiegłym tygodniu sparingiem z Chrobrym Głogów. Od wtorku już natomiast przygotowujemy się do starcia na wyjeździe z Cracovią – mówił pomocnik Lecha.

„Kolejorz” podczas październikowej przerwy na kadrę rozegrał sparing z pierwszoligowym Chrobrym Głogów. Lider Ekstraklasy wygrał 4:3.

Murawski nawiązał do słabszej dyspozycji przeciwko Resovii w Pucharze Polski oraz przeciwko Motorowi w ostatniej kolejce ligowej. Pomocnik Lecha zagrał w obu spotkaniach.

– Niefart, to prawda. Wiadomo, że porażki są wliczone w ten spor. Nie mogliśmy jednak tego szybko załatwić. Sami zgotowaliśmy sobie jednak ten los i liczymy, że przeciwko Cracovii wrócimy na zwycięską ścieżkę i przywieźć trzy punkty do Poznania – zakończył Murawski.

Lech w ten weekend gra na wyjeździe z Cracovią. Będzie to starcie na szczycie, stawką nie tylko cenne punkty, ale także fotel lidera.

Fot. Przemysław Szyszka