
Fot. Lechia Gdańsk
Niemożliwa remontada w meczu o życie, w poniedziałkowy wieczór Lechia Gdańsk wyszarpała zwycięstwo w meczu ze Stalą Mielec. Na Polsat Plus Arenie padł wynik 3:2, przez niemal całe spotkanie atakowali gospodarze. Mielczanie popisali się jednak świetną skutecznością, w pierwszej części trafiali Fryderyk Gerbowski i Ivan Cavaleiro, to pierwsze gole tych piłkarzy tym bieżącym sezonie. Napór Lechii był nieustępliwy, wreszcie kontaktowego gola strzelił Tomas Bobcek. Prawdziwe sceny przyniósł doliczony czas gry, druga bramkę zdobył Bobcek, chwilę później trafił Tomasz Neugebauer. Lechia heroicznie wydostała się ze strefy spadkowej.
Dyspozycja obu drużyn w bieżącej kampanii doprowadziła do tego, że przed dzisiejszym starciem znajdowały się na samym dnie ligowej tabeli. W sobotę po wygranej 4:2 z Cracovią wyprzedził je nawet Śląsk Wrocław, co jeszcze kilka tygodni temu wydawało się niemożliwe. Konfrontacja na Polsat Plus Arenie była postrzegana jako jedna z najważniejszych w kontekście rozstrzygnięć w dole stawki.
Klimat wokół Lechii Gdańsk przed meczem ze Stalą był dramatyczny, kilka dni temu klub niejako załamując ręce ogłosił, że na poniedziałkowe starcie wyprzedano ledwie 2531 wejściówek… ostatecznie udało się wykręcić lepszy, choć mało satysfakcjonujących wynik. Na trybunach zasiadło
Gospodarze od początku pokazali, że ucieczkę ponad kreskę potraktowali jako obligum. Próbowali dośrodkowań z obu stron, aktywni byli Maksym Chłań i wracający po zawieszeniu Camilo Mena.
Po kilkunastu minutach defensywa Stali postanowiła zagrać bardzo ryzykownie, goście wykorzystali pułapkę ofsajdową. Bogdan Viunnyk otrzymał podanie od Ivana Zhelizko i bardzo pewnie wykorzystał stuprocentową sytuację. Asystent pierwotnie nie podniósł chorągiewki, po weryfikacji VAR Szymon Marciniak wskazał jednak pozycję spaloną.
Bramki zatem nie było, mimo tego Lechia wysłała poważny sygnał. Sprawił on, że jakby nieobecni w pierwszym kwadransie podopieczni Ivana Djurdjevica pokusili się o kilka prób. Postawili na serię dośrodkowań, po jednym z nich nadziali się na niebywale groźną kontrę. Gospodarze mieli przewagę liczebną na połowie przeciwnika, kiepska decyzyjność sprawiła, że Chłań oddał niecelne uderzenie.
Niespodziewany cios
W kolejnych minutach Stal miała olbrzymie problemy ze stworzeniem składnej akcji, drużynie z Gdańska przydarzyła się jednak chwila drzemki. Niesłychane podanie zagrał Matthew Giullaimier, w świetnej sytuacji nie pomylił się Fryderyk Gerbowski. Młodzieżowiec odkupił swoje winy, to on stracił piłkę, gdy niecelnie strzelał Chłań. Bez zwątpienia stał się największym wygranym zmiany trenera, za kadencji Janusza Niedźwiedzia spędził na boisku ledwie 66 minut. Kiepski wynik zdążył pobić już w drugim spotkaniu pod okiem Ivana Djurdjevica.
Lechia ruszyła po odrabianie strat, nad bramką piłkę posłał Tomas Bobcek. To goście zadali jednak kolejny cios, zgranie Łukasza Wolsztyńskiego zamieniło się w asystę do Ivana Cavaleiro, piłkarz z przeszłością w najlepszych europejskich ligach zdobył swoją pierwszą bramkę w Ekstraklasie.
Gospodarze atakowali, byli drużyną lepszą, strzelili nawet nieuznaną bramkę – mimo tego otrzymali dwa bolesne ciosy. Przed przerwą próbowali jeszcze złapać kontakt, najpierw Mena teatralnie upadł w polu karnym, następnie obok bramki strzelał Bobcek. Do szatni goście schodzili z dwubramkowym prowadzeniem.
Druga część rozpoczęła się od kolejnych ataków Lechii, z rzutu wolnego niecelnie uderzył Zhelizko. Djurdjevic postanowił wymienić snajpera, na placu gry pojawił się Jean-David Beauguel.
Goście postanowili się głęboko wycofać, gospodarze byli coraz bliżej trafienia. Po raz kolejny ze stojącej piłki strzelał Zhelizko, tym razem świetnie spisał się Jakub Mądrzyk. W kolejnej akcji próba Meny ponownie padła łupem bramkarza gości.
Goście wyprowadzali kontrataki, kolejny raz zagroził Ivan Cavaleiro. Ofensywa Lechii była jednak przytłaczająca, wreszcie po genialnym zagraniu Rifeta Kapica kontaktowego gola zdobył Bobcek.
Gospodarze próbowali pójść za ciosem, bardzo mocny strzał Viunnyka z trudem odbił Mądrzyk. W okolicach ławki rezerwowych Lechii pojawił się nawet Kevin Blackwell, dyrektor techniczny z pewnością posłużył cenną radą dotyczącą sposobu na wyrównanie.
Ivan Djurdjevic zdecydował się na bardzo rozsądny krok, zdjął z boiska Beauguela, który pojawił się na placu gry w przerwie. Trener postawił na dobro drużyny, napastnik z Francji wyglądał niepoważnie. Wielokrotnie odpuszczał walkę o piłkę, kompletnie nie podołał fizycznie.
Poniedziałkowe sceny
Mówi się, że sprawiedliwość w futbolu wraca. Świetny dowód na prawdziwość tej tezy przyniósł doliczony czas gry. Najpierw wyrównał Bobcek, następnie zwycięskiego gola zdobył Tomasz Neugebauer. Lechia dokonała remontady na miarę Realu Madryt, dwie bramki po 90. minucie dały jej ucieczkę ze strefy spadkowej. Mecz zakończył się wynikiem 3:2.
Gra w obronie Lechii cofnęła się w postępie, który na początku wiosny wykonał John Carver. Bramki dla Stali w pierwszej części padły w sposób niedopuszczalny dla ekipy, która walczy o utrzymanie. Ponownie brak balansu był bolesny dla oczu, być może plan zakładał, że gospodarze wbiją więcej goli niż przeciwnik, wówczas zawiodła linia ofensywna, która także powinna być skuteczniejsza. Ratunkiem dla potwornego marazmu była pobudka w samej końcówce.
Stal Mielec nie zasłużyła na zwycięstwo niczym, poza skutecznością w pierwszej połowie. Pocieszeniem może być fakt, że Ivan Cavaleiro genialnie wprowadził się do Ekstraklasy, zdobył dziś pierwszego gola od początku sezonu 2023/24. Wówczas reprezentował barwy francuskiego Lille, trafił w Ligue 1 przeciwko AS Monaco. Transfer Portugalczyka może okazać się na wagę utrzymania, to genialny ruch działaczy Stali. Z drugiej strony Beauguel wyglądał karykaturalnie, przede wszystkim odstawał fizycznie już po trzydziestu minutach swojej gry.
LECHIA GDAŃSK – STAL MIELEC 3:2 (0:2)
Bobcek 72’ 90+1’, Neugubauer 90+3’ – Gerbowski 33’, Cavaleiro 42’
1 komentarz on “Remontada Lechii Gdańsk! Stal Mielec na deskach w meczu o życie”