
Fot. Stal Rzeszów / Robert Skalski
W Rzeszowie bardzo głośno mówiło się o chęciach awansu do Ekstraklasy. Szczególnie w przerwie zimowej każdy związany z klubem twierdził, że cel na ten sezon jest jeden. Obecnie jednak Stal Rzeszów jest w ogromnym dołku formy i nie gra już o nic. Rzeszowianie są bowiem pewni utrzymania i stracili matematyczne szanse na awans.
Historia zatacza koło
W Rzeszowie Ekstraklasa była już raz blisko. W sezonie 2022/2023 Stal zajęła 6. miejsce i zapewniła sobie możliwość gry w barażach. W nich bardzo szybko odpadła, ale był to pozytywny prognostyk przed kolejnymi latami.
Gdy wydawało się, że wszystko idzie w dobrym kierunku, nastąpiła zmiana strategii. Z klubem pożegnał się wówczas trener Daniel Myśliwiec i prawie każdy zawodnik z pierwszego składu. Zostali oni bowiem zastąpieni młodszymi piłkarzami, którzy mieli rozwijać się wraz z klubem. Po trwającym sezonie ma być podobnie. Co prawda dyrektor sportowy Jarosław Fojut twierdzi, że jest zadowolony z kierunku rozwoju i można wnioskować, że trener i jego sztab zostaną przy ul. Hetmańskiej 69. Tak już teraz zapowiedziane zostało odejście aż siedmiu piłkarzy.
Wietrzenie szatni
Fojut w rozmowie z TVP Sport powiedział, że w Stali jest obecnie siedmiu zawodników, którym kończy się kontrakt. Nie są prowadzone z nimi rozmowy na temat przedłużenia umowy, także możemy spodziewać się odejścia zawodników takich jak:
- Andreja Prokić,
- Milan Simcak,
- Krzysztof Bąkowski,
- Haris Duljević,
- Kamil Kościelny,
- Artur Gaża,
- Kacper Plichta.
Do tego dorzućmy jeszcze przenosiny Benedykta Piotrowskiego do Polonii Warszawa i mamy ośmiu pewniaków do odejścia. Większość z tych zawodników stanowiła o sile Stali w tym sezonie. Na tym jednak odejścia się pewnie nie skończą. Mimo ważnej umowy niezwykle ciężko będzie utrzymać w Rzeszowie pewnych zawodników dla których pierwsza liga robi się za ciasna.
Marek Zub: Trenerowi Majewskiemu do młodzieżówki poleciłbym Marcina Kaczora i Karola Łysiaka
Do tego grona należeć może Sebastien Thill, Karol Łysiak, Szymon Kądziołka czy Michał Synoś. Tak więc prawie cała drużyna zostanie wymieniona. W szatni powinni zastanowić się nad zamontowaniem drzwi obrotowych.
Co dalej?
Jeżeli chodzi o przyjścia, obecnie jest cisza. Co prawda Stal potrafi przeprowadzać transfery „po cichu”, lecz na miejscu kibiców nie nastawiałbym się na duże zakupy. W Rzeszowie ma się stać to samo co dwa lata temu. Powiedział o tym nawet Jarosław Fojut, że głównym źródłem pozyskania nowych piłkarzy ma być akademia.
Tak się stało kiedy do drużyny wchodzili właśnie Karol Łysiak, Szymon Kądziołka czy Szymon Łyczko i teraz to oni mają zostać zastąpieni przez młodszych kolegów. W Rzeszowie chcą zachować płynność. Ponadto dyrektor uspakaja, że obecnie piłkarze w akademii mają większy potencjał niż ci dwa sezony temu. Pewnie historia się powtórzy. Będzie zaciąg zawodników z akademii do pierwszej drużyny. W przypadku odejścia Thilla do Rzeszowa powinien trafić jakiś bardziej doświadczony piłkarz, ktoś w rodzaju nauczyciela. Do tego można spodziewać się przyjścia piłkarzy z regionu z niższych lig i w następnym sezonie zgrywania się nowej drużyny.
Czy ta strategia zadziała? O tym przekonamy się pewnie za sezon albo dwa. Jeśli Stal spadnie to może oznaczać katastrofę dla tego klubu. Jeśli natomiast dalej zostanie zachowana ciągłość i za jakiś czas w Rzeszowie będą inkasować fortunę za wypromowanych zawodników, a w akademii będzie czekała nowa fala młodych talentów to znaczy, że w Stali faktycznie mają plan i to całkiem niezły.
WIĘCEJ O PIERWSZEJ LIDZE:
1 komentarz on “Rewolucja kadrowa w Stali Rzeszów. Co dalej z unikalnym projektem?”