
Fot. GKS Katowice
Trzy gole, obroniony rzut karny, wielkie błędy i cudowne trafienie – dziś pod Jasną Górą było wszystko! Po pełnym emocji meczu Raków przegrał z GKS-em Katowice 1:2. Kibice nie mogli narzekać na poziom emocji, gdyż byliśmy świadkami emocjonującego meczu, z wieloma zwrotami akcji i co najważniejsze… z sensacyjnym wynikiem!
Raków po wicelidera, GieKSa po swoje…
Ekipa trenera Marka Papszuna przystępowała do tego meczu (jako faworyt) po bezbarwnym meczu z Cracovią, zakończonym wynikiem 0:0. Jednak w przypadku zwycięstwa z GieKSą, Raków mógł awansować na pozycję wicelidera rozgrywek, gdyż swój mecz w tej kolejce przegrała Jagiellonia Białystok – ze Stalą 1:2.
Drużyna katowickiego GKS-u dobrze rozpoczęła rundę wiosenną Ekstraklasy, pokonując po dobrym meczu Stal Mielec 1:0. Drużyna trenera Góraka na dobre „usadowiła” się w środkowej części tabeli i ze spokojem i optymizmem mogła spoglądać w przyszłość. Jeśli chodzi o składy, to obie drużyny wystąpiły w swoich „galowych” garniturach. Zawody prowadził sędzia Wojciech Myć.
Raków próbował, GieKSa z konkretem…
Mecz zaczął się dość spokojnie. Oba zespoły próbowały długich piłek w swoich akcjach ofensywnych. W 7. minucie szansę miał Ivi Lopez, ale zagrał niedokładnie. Powoli inicjatywę przejmował Raków Częstochowa.
Coraz pewnie poczynał sobie GKS. W 19. minucie długą piłkę z prawej stron dostał Sebastian Bergier – zawodnik GKS-u „pociągnął” z piłką do linii końcowej, po czy zszedł do środka i szybkim strzałem po krótkim rogu pokonał Kacpra Trelowskiego. Nie bez winy przy tym golu był bramkarz Rakowa, który powinien obronić ten strzał.
Raków ponownie przejmował inicjatywę. GKS próbował się odgryzać. W 33. minucie znowu niepewnie interweniował Trelowski. W 38. minucie groźne dośrodkowanie „Medalików” wyłapał Dawid Kudła. Raków coraz bardziej przejmował inicjatywę w środku pola, jednak brakowało konkretów. Do przerwy prowadzili goście.
Raków niby kontrolował, no ale…
W 51. minucie dobrze z dystansu uderzył Berggren – na posterunku był jednak Kudła. W 54. minucie bramkarz beniaminka dopuścił się katastrofalnego zagrania przy wyprowadzeniu piłki, do futbolówki doskoczyli zawodnicy Rakowa. Z zimną krwią uderzył Ivi Lopez i wyrównał. GieKSa podarowała tę bramkę przeciwnikom.
W 59. minucie akcję przeprowadził GKS. Po chwili zamieszania sędzia podyktował rzut karny po faulu Plavsicia na Galanie. Beznadziejnie zachował się zmiennik Rakowa, który sprokurował jedenastkę. Tej jednak nie wykorzystał kapitan gości, Arkadiusz Jędrych, którego strzał obronił Trelowski.
Po godzinie gry jednak kibice z Katowic znów mogli świętować, gola na 1:2 strzelił Mateusz Kowalczyk. Raków po raz kolejny próbował przejąć kontrolę nad meczem, lecz GKS grał spokojnie i z rozwagą. W 78. minucie zakotłowało się pod bramką GieKSy, lecz wynik nie uległ zmianie.
Raków dążył przynajmniej do wyrównania i dominował na boisku coraz bardziej. Do końca wynik już się nie zmienił. GieKSa sprawiła sensację w Częstochowie!
RAKÓW CZĘSTOCHOWA – GKS KATOWICE 1:2 (0:1)
Ivi Lopez 54’ – Bergier 19’, Kowalczyk 65’
MVP meczu: Bartosz Nowak
Czyżby puchary 👍👍👍👍
Ino GIEKSA