
Fot. Adriana Ficek/slaskwroclaw.pl
W meczu 1/8 finału Pucharu Polski do rozstrzygnięcia potrzebne były rzuty karne. Piast Gliwice w wyjazdowym meczu pokonał Śląska Wrocław. Podstawowy czas gry i dogrywka zakończyły się wynikiem 1:1. W serii jedenastek piłkarze strzelali bardzo równo. Dopiero w dziewiątej serii udało się wyłonić zwycięzcę – po strzale w poprzeczkę Łukasza Gerstensteina trafił Jakub Czerwiński.
To druga porażka WKS-u na własnym boisku w ciągu czterech dni, kilka dni temu piłkarze wicemistrza Polski przegrali z Puszczą Niepołomice 0:1.
Bramkę dla gości zdobył Miguel Fernandez, w końcówce podstawowego czasu gry odpowiedział Piotr Samiec-Talar.
Dramat w tle
WKS znajduje się w katastrofalnej sytuacji, jest czerwoną latarnią Ekstraklasy. Piłkarze Śląska zebrali zaledwie dziesięć oczek, w sobotę ponownie przegrali z Puszczą, o czym wspomnieliśmy. Było to niebywale istotne starcie, gdyż w momencie pierwszego gwizdka Puszcza Niepołomice także znajdowała się pod kreską. Mimo wielu ataków, zawodnicy WKS-u stracili wówczas bramkę po stałym fragmencie.
Przed dzisiejszym meczem wiele kontrowersji wywołała rola Michała Hetela, trener prowadzi drużynie w lidze jedynie materialnie. Formalnie pierwszym szkoleniowcem jest Marcin Dymkowski, który jest w trakcie kursu UEFA PRO. Umożliwia mu to pełnienie tych obowiązków legalnie. W przepisach bowiem istnieje klauzula, która pozwala po wpłacie zobowiązania finansowego pracę trenera bez wymaganej licencji. Jest to przepis zupełnie martwy, sytuacja w Śląsku to wzorowy przykład zakresu jego zastosowania, tymczasem WKS omija regulacje bez ponoszenia kosztów.
Szkoleniowiec zdecydował się na trzy zmiany w wyjściowej jedenastce względem meczu z ekipą „Żubrów”. Do składu wrócił zawieszony ostatnio Peter Pokorny, ponadto szansę otrzymał Jakub Jezierski i rezerwowy bramkarz – Tomasz Loska. Na pozycji napastnika ponownie wystąpił Mateusz Żukowski.
Trener gości, Aleksandar Vuković, trochę pozmieniał skład w porównaniu do piątkowego, bezbramkowego remisu z Lechem Poznań. Wolne dostał Frantisek Plach, z ławki z kolei wszedł Arkadiusz Pyrka. Słowaka w bramce zastąpił Karol Szymański, bramkarz genialnie spisał się w meczu poprzedniej rundy przeciwko Arce Gdynia (1:3), zaliczył asystę przy bramce Miłosza Szczepańskiego, który zaczął dziś na ławce. W środku obrony zagrał Jakub Czerwiński, kapitan Piasta nie może zagrać w jeszcze dwóch meczach ligowych ze względu na karę od Komisji Ligi w związku z atakiem na Erika Janzę w wyjazdowym meczu z Górnikiem Zabrze (0:1).
Spotkanie rozpoczęło się od bardzo nieśmiałych ataków że strony gospodarzy, podobnie jak w starciu z Puszczą, zabrakło konkretów. Bardzo dobrej okazji nie wykorzystał Sylvester Jasper, skrzydłowy uderzył prosto w Karola Szymańskiego. Chwilę później strzał oddal Mateusz Żukowski, znów lepszy okazał się bramkarz, który wyłapał piłkę.
Sygnał alarmowy
Niewykorzystana okazja się zemściła, w 25. minucie po sporym zamieszaniu strzał oddal Miguel Fernandez. Piłkę odbił Tomasz Loska, jednakże zrobił to już wewnątrz bramki. Sędzia po chwili zawahania wskazał na środek boiska, goście objęli prowadzenie.
Zwyczajem jest to, że po stracie gola WKS mocno naciska na rywala i atakuje. Tym razem zabrakło choćby jednej, zdecydowanej próby. Przed szansą stanął za to Piast, goście mieli kilka bardzo dobrych okazji. Dobrze interweniował jednak Tomasz Loska. Tuż przed końcem pierwszej połowy na czystej pozycji znalazł się Arnau Ortiz, Hiszpan nie trafił jednak w piłkę. To była genialna okazja na wyrównanie, do przerwy oglądaliśmy tylko jednego gola.
Brak rewolucji
Po wznowieniu gospodarze zaatakowali bardziej zdecydowanie, tuż po gwizdku szansę miał Mateusz Żukowski. Piłkarz WKS-u zmarnował stuprocentową sytuację, uderzając wysoko nad bramką. Chwilę później odpowiedzieli goście – mocne uderzenie obronił Loska.
Kolejny raz problemem gospodarzy był brak konkretów, mimo zbliżania się do pola karnego gliwiczan, brakowało pomysłu na finalizację. Po składnej akcji w szesnastce padł Piotr Samiec-Talar, sędzia zdecydowanie orzekł o braku przewinienia.
Podopieczni Aleksandara Vukovica zdołali stworzyć sobie kilka sytuacji, raz genialną interwencją w grze Śląska utrzymał Tomasz Loska. Trybuna dopingująca wyraźnie dawała upust niezadowoleniu, nawołując bezpośrednio do poprawy.
Absurdalny gwizdek
W 57. minucie po szybkim wrzucie z autu podanie prostopadle otrzymał Fabian Piasecki, jego strzał został odbity przed bramkarza, ale piłkę dobił Michał Chrapek. Pojawiły się jednak spore wątpliwości. Doszło do dłuższej przerwy, spowodowanej weryfikacją tej bramki. Okazało się, że ktoś na trybunach użył gwizdka, co w kontekście stykowej sytuacji zmyliło piłkarzy WKS-u. Ostatecznie sędzia Patryk Gryckiewicz otrzymał komunikat, że były napastnik Rakowa Częstochowa był na spalonym.
Gra WKS-u rozczarowywała, trener Michał Hetel desygnował do gry Sebastiana Musiolika. Mieliśmy do czynienia z wieloma dynamicznymi rajdami i faulami. W 72. minucie drugą żółtą kartkę obejrzał Tihomir Kostadinov. Pomocnik został wykluczony, jego koledzy musieli sobie radzić w osłabieniu.
Gra w przewadze przyniosła serię ataków WKS-u, po jednym że stałych fragmentów gospodarze oddali strzał zza pola karnego, piłkę wyłapał Karol Szymański. W 80. minucie goście ruszyli z szybką kontrą, faulem zatrzymał ją rezerwowy Łukasz Gerstenstein. Piłkarz WKS-u obejrzał napomnienie.
Pobudka wicemistrza
Gdy wydawało się że goście dowiozą wynik, w 87. minucie meczu Śląsk w końcu strzelił bramkę, to pierwsze trafienie na własnym boisku od 23 października i wygranego meczu ze Stalą Mielec (2:1). Jej autorem był Piotr Samiec-Talar. Chwilę później bardzo niecelnie z dystansu uderzył Peter Pokorny. Po strzeleniu bramki Śląsk naciskał, świetna szanse zmarnował Żukowski. Podstawowy czas gry zakończył się remisem 1:1.
Dogrywka i konkurs jedenastek
Pierwsza część dodatkowego czasu gry przyniosła sporo stałych fragmentów gospodarzy. Błyskotliwy był rezerwowy Tomasso Guercio.
Po przerwie Piast Gliwice starał się maksymalnie przedłużać każde zagranie. Śląsk próbował zdobyć drugą bramkę, szansę miał Musiolik. W doliczonym czasie dogrywki gospodarzy uratował Tomasz Loska, w stuprocentowej sytuacji pomylił się Pyrka.
W serii jedenastek ponownie genialnie spisywał się Tomasz Loska, bramkarz obronił niepewny strzał Miłosza Szczepańskiego. W trzeciej serii fatalnie uderzył Tudor Baluta, strzał Rumuna wybronił genialnie Szymański. Mieliśmy wyrównanie po trzech rzutach.
W piątej serii z kolei Loskę pokonał bramkarz Piasta. Emocje sięgnęły zenitu. Zawodnicy w szóstej i siódmej kolejce byli bezbłędni. W ósmej mocny strzał oddał rezerwowy Gerstenstein, piłka trafiła w poprzeczkę. Ostatni rzut karny wykorzystał Jakub Czerwiński, kapitan sprawił że Piast wygrał ten zacięty pojedynek.
Kolejny zawód
Śląsk Wrocław nie zdołał wywalczyć awansu po prawie trzygodzinnym boju. Po raz kolejny wicemistrz grał przewidywalnie, tym razem strzelił jedną bramkę. Priorytetem jest jednak koncentracja na Ekstraklasie, ta będzie konieczna jeśli we Wrocławiu ktoś myśli o utrzymaniu. Kibice WKS-u wyrażają ogromne niezadowolenie, jednocześnie pozostali wierni aż do końca dopingując podopiecznych Michała Hetela.
Goście również zmagają się z problemami w lidze, w obliczu tego Puchar Polski może być dla nich szansą na awans do kwalifikacji europejskich pucharów. Goście pokazali niebywały charakter, zdołali wyszarpać awans mimo długiej gry w niedowadze.
Śląsk Wrocław – Piast Gliwice 1:1 (7:8 po karnych)
86’ Piotr Samiec-Talar – 25’ Miguel Hernandez
Fot. Adriana Ficek/slaskwroclaw.pl
1 komentarz on “Śląsk może skupić się już na lidze”