
Fot. Śląsk Wrocław / Adriana Ficek
Nic nie może przecież wiecznie trwać! W ostatnim domowym meczu Śląska Wrocław w Ekstraklasie podopieczni Ante Simundzy zremisowali z Jagiellonią Białystok 1:1. Bramkę dla WKS-u zdobył Yehor Matsenko, zaś dla „Jagi” gola strzelił Jesus Imaz. Tarczyński Arena dzisiejszym meczem – na co najmniej rok – pożegnała się z piłkarską elitą. Piłkarze trenera Siemieńca po tym wyniku nie mogą spać spokojnie, gdyż w przypadku jutrzejszej wygranej Pogoni Szczecin z Lechią Gdańsk, strata „Portowców” do podium wyniesie jedynie jeden punkt.
Na parędziesiąt minut przed rozpoczęciem meczu we Wrocławiu zaczął padać rzęsisty deszcz. Pogoda tego dnia idealnie obrazowała nastroje panujące na ostatnim ekstraklasowym meczu na Tarczyńskim Arenie, gdyż przeważająca część sympatyków Śląska przyszła na dzisiejszy mecz cała na czarno. Bez większego zaskoczenia w pierwszych minutach spotkania grę kreowali goście. „Jaga” blisko zdobycia bramki była już w 8. minucie, kiedy to Jezus Imaz wyszedł sam na sam z Rafałem Leszczyńskim. Hiszpan nie był jednak w stanie przelobować bramkarza WKS-u. 33-latek w pierwszym fragmencie meczu jeszcze kilkukrotnie ratował gospodarzy od straty gola.
Z każdą upływającą minutą doping prowadzony z sektora gospodarzy rozbudzał piłkarzy Śląska, którzy momentami byli poważnym zagrożeniem pod bramką Jagiellonii. Lepszy fragment zawodników Śląska przerodził się wręcz w przewagę. Pod koniec pierwszej połowy poziom gry obydwu zespołów zbliżył się do siebie i futbolówka krążyła głównie w okolicy środka pola, z kilkoma groźnymi okazjami z jednej jak i drugiej strony. Żadna z tych sytuacji nie przyniosła jednak bramki.
Druga część spotkania przywitała nas tym, czym pożegnała pierwsza – dobrym i dynamicznym widowiskiem. Lepiej prezentowali się jednak gospodarze. Jedna z kilku groźnych akcji miała miejsce w 52. minucie, kiedy to Assad Al Hamlawi urwał się obrońcom i wystawił piłkę do wchodzącego w pole karne Mateusza Żukowskiego i jedynie dzięki ofiarnej interwencji Mateusza Skrzypczaka udało się gościom utrzymać „zero z tyłu”.
Dwie minuty później opór gospodarzy w końcu przyniósł oczekiwany efekt! Yehor Matsenko znakomity indywidualny rajd zakończył w najlepszy możliwy sposób – umieszczeniem futbolówki w siatce! Piłkarze Śląska przypieczętowali tym golem świetny dłuższy fragment w ich wykonaniu.
Strata gola wybudziła mistrzów Polski z chwilowego marazmu i od około 60. minuty to oni dominowali na boisku we Wrocławiu. Dominacja szybko przerodziła się w bramkę wyrównującą, gdyż już w 66. minucie podanie Jarosława Kubickiego wykorzystał Jezus Imaz, który prostym strzałem pokonał bramkarza WKS-u. „Jaga” wyczuła krew i nie przestawała atakować. Jedynie znakomicie grający dzisiaj Leszczyński utrzymywał gospodarzy przy życiu.
Kolejne minuty upływały, a „Duma Podlasia” coraz bardziej przeważała nad zagubionymi Śląska Wrocław, którzy popełniali coraz więcej błędów. Mimo dominacji w końcowych minutach meczu Jagiellonii nie udało się strzelić bramki dającą trzy punkty. W ostatniej akcji meczu okazje do wyprowadzenia ciosu nokautującego miał Sylvester Jasper, jego strzał obronił jednak Abramowicz. Zaraz po tej sytuacji sędzia Karol Arys zagwizdał po raz ostatni.
Wynik ten nic nie zmienia w sytuacji Śląska Wrocław, który i tak jest pewny spadku. Z 29 „oczkami” zajmuje obecnie przedostatnie miejsce w tabeli. Dla Jagiellonii z drugiej strony dzisiejszy remis może być bardzo kosztowny w kontekście walki o ligowe podium. Z dorobkiem 60 punków drużyna Adriana Siemieńca znajduje się obecnie na 3. miejscu w tabeli, jednakże „Jaga” powoli może czuć oddech Pogoni Szczecin na plecach, która traci do nich 4 punkty, a w tej kolejce jeszcze nie grała.
Śląsk Wrocław pożegna się z Ekstraklasą za tydzień w Niepołomicach, gdzie zagra z Puszczą. Jagiellonia sezon zakończy u siebie, gdzie w hicie ostatniej kolejki podejmie Pogoń Szczecin.
ŚLĄSK WROCŁAW – JAGIELLONIA BIAŁYSTOK 1:1 (0:0)
54′ Matsenko – 66′ Imaz