
Fot. Jagiellonia Białystok / Kamil Świrydowicz
Czas na 33. kolejkę Ekstraklasy – to przedbieg w walce o kluczowe pozycje w czołówce tabeli. Za plecami wielkiej dwójki Jagiellonia Białystok rywalizuje z Pogonią Szczecin o trzecie miejsce, które gwarantuje występ w eliminacjach Ligi Konferencji. Dziś mistrz Polski zagra na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław. Na dnie poznaliśmy już najważniejsze rozstrzygnięcia – przed tygodniem WKS pożegnał się z Ekstraklasą. Adrian Siemieniec przestrzega jednak przed nadmiernym optymizmem: – W żadnym stopniu nie spodziewamy się, że to co wydarzyło się w weekend spowoduje, że będzie nam łatwiej.
Przed tygodniem białostoczanie zerwali niepokojącą serię spotkań bez zwycięstwa. Zrobili to w niebywale imponującym stylu, ogrywając na wyjeździe 2:1 Raków Częstochowa. Wcześniej przegrali z Zagłębiem Lubin i Koroną Kielce. Zremisowali także z Górnikiem Zabrze, w trzech spotkaniach mistrz Polski zdobył tylko jeden punkt. Tym samym wyłączył się z walki o mistrzostwo Polski. Do tego pojawiły się liczne pogłoski o odejściu kluczowych piłkarzy, nastroje przed meczem w Częstochowie były grobowe.
Drużyna zdołała postawić się silnemu rywalowi, po dwóch golach Afimico Pululu z rzutów karnych zdobyła trudny teren. Po meczu z Rakowem na ligowym koncie gwiazdora Jagiellonii widnieje 10 trafień. Sporo mówiło się o odejściu silnego napastnika, jakiś czas temu Łukasz Masłowski mówił o około 6 milionach euro, które Jagiellonia chciałaby zarobić na Pululu.
Oliwy do ognia dodał Joao Moutinho, którym spore zainteresowanie wyraził Raków, co potwierdził dyrektor sportowy „Dumy Podlasia”. Lewy obrońca w końcówce meczu z Górnikiem obejrzał nierozsądną żółtą kartkę, tym samym został zawieszony na mecz w Częstochowie. Obserwatorzy byli wściekli, zarzucali Portugalczykowi wewnętrzny sabotaż. Dyskusja na temat odejścia kluczowych piłkarzy po historycznej kampanii europejskiej się nasiliła.
Wielki mecz z Rakowem: Zapracowaliśmy na szczęście
Adrian Siemieniec po raz drugi w tym sezonie musiał ocucić pacjenta, jego drużyna pokazała na zondacrypto arenie siłę przyjaźni. Nastawienie w ekipie mistrza było imponujące, do czego na konferencji przed meczem ze Śląskiem nawiązywał trener: – Życzyłbym sobie, żebyśmy od strony mentalnej zaprezentowali się tak jak w Częstochowie. Wtedy o wynik będę spokojny. To, że mamy w sobie dużo jakości wiem. Niemniej w Częstochowie w wielu sytuacjach wykazaliśmy determinacją, zaangażowaniem, intensywnością, poświęceniem. To są rzeczy, co do których wierzę, że potem życie za nie oddaje. Na szczęście trzeba ciężko pracować na boisku. My na nie w Częstochowie ciężko zapracowaliśmy – mówił Siemieniec.
Kolejne spotkanie dla „Jagi” będzie niebywale istotne w kontekście walki o brązowy medal. Nie jest to jednak pojedynek o gratyfikacje wiszącą na szyi, przede wszystkim chodzi o awans do eliminacji do europejskich pucharów. Trzecia pozycja zwiększa pojedynczą nagrodę o około 300 tysięcy złotych, poza tym to jednak ogromna brama do rozwoju klubu w kolejnym sezonie.
Jagiellonia może zachować ciągłość gry w pucharach. Po pierwszym w historii awansie do głównego turnieju, Adrian Siemieniec zdołał przyzwoicie połączyć grę na kilku frontach. Do końcówki lutego jego drużyna rywalizowała także w Pucharze Polski, z którego odpadła w kontrowersyjnych okolicznościach po meczu z Legią Warszawa. Przez niemal trzydzieści kolejek „Duma Podlasia” była konkurencyjna w walce o mistrzostwo Polski.
Walka o podium: Para nie może pójść w pierwszy gwizdek
W ostatniej serii gier Jagiellonia zagra z Pogonią Szczecin, która po wygranej z Motorem Lublin zbliżyła się do mistrza na 3 oczka. Oznacza to, że obie drużyny mają wszystko w swoich rękach. Jak przygotować drużynę na kluczowy mecz?: – Są rzeczy, o których porozmawiamy z drużyną. Ważne jest to, żeby moje słowa zostały w głowach zawodników na spotkanie. Mecz jest w piątek o godz. 20:30. Komunikację z zespołem trzeba rozpocząć w odpowiedni sposób i w odpowiednim momencie. Chodzi o to, żeby to wszystko nie uleciało, a przysłowiowa para nie poszła w gwizdek. Moja rola w tym, żeby interpretować taki moment na przekaz do zespołu. Będzie to bardzo ważne, żeby porozmawiać o tym, jak mamy do tego meczu podejść, nastawić się do niego, jak zagrać, jacy mamy być – mówił Adrian Siemieniec.
Wysoko postawiony cel mógłby utrudnić trenerowi pracę przed meczem ze Śląskiem. Siemieniec postanowił nie odchodzić od swojego podejścia, przyznał, że skupia się na kolejnym spotkaniu. Taką strategia przyniosła mu przed rokiem mistrzostwo.
Uraz lidera
Na przestrzeni rundy wiosennej drużyna z Białegostoku mierzyła się z wieloma problemami kadrowymi. Przed wyjazdem do Wrocławia pojawił się kolejny problem, w ostatnim spotkaniu kontuzji kolana doznał Taras Romanczuk. Kapitan w wielu spotkaniach był jedyną postacią, która potrafiła wyważyć emocje drużyny.
Taras Romanczuk w tym sezonie już nie zagra
Siemieniec podał, że reprezentant Polski nie zagra do końca sezonu: – Jego powrót jest przewidziany na początek przygotowań do nowego sezonu. Uprzedzają kolejne pytanie – to nie jest kwestia związana z więzadłami – mówił trener.
Do treningu wrócił Oskar Pietuszewski, który w Częstochowie poważnie ucierpiał po wejściu Frana Tudora. Młody piłkarz musiał opuścić plac gry, dziś może pojawić się w kadrze meczowej. Podobny optymizm pojawił się w przypadku Alana Rybaka. W środę z drużyną trenował Enzo Ebosse, który po raz ostatni wystąpił niemal miesiąc temu. Do zdrowia wrócił Darko Churlinov: – Największy znak zapytania jest przy Laminie Diaby Fadidze, który raczej nie będzie do dyspozycji, ale niczego nie przekreślam, jeszcze są dwa dni – mówił 33-letni trener.
Walka ze spadkowiczem. Siemieniec: Wiemy, jakie są statystyki
Mecz ze Śląskiem może być bardzo podstępny, drużyna z Wrocławia przed tygodniem oficjalnie spadła z Ekstraklasy. W rundzie wiosennej Ante Simundza niebywale rozwinął drużynę, fatalna pozycja wyjściowa i strata Petra Schwarza zdecydowała, że misja zakończyła się na dwie kolejki przed końcem sezonu. Mimo tego wicemistrz chciałbym w przyzwoitym stylu pożegnać Tarczyński Arenę z Ekstraklasą – to ostatni domowy mecz WKS-u w tym sezonie.
Oto główni „bohaterowie” klęski Śląska Wrocław
Słoweński trener odwoływał się do zachowania godności i znalezienia głodu zwycięstwa. Siemieniec przestrzega przed piątkowym bojem: – W żadnym stopniu nie spodziewamy się, że to co wydarzyło się w weekend spowoduje, że będzie nam łatwiej. Jak pokazał przykład Stali Mielec, która wygrała w Niepołomicach wiedząc, że nie uda się jej utrzymać w lidze. Skupiamy się na swoim dobrym przygotowaniu do meczu. Wiem jakie są statystyki, będę rozmawiał o tym z zespołem.
– Na wiosnę potrafimy wygrać przy Łazienkowskiej, z Cercle Brugge po ciężkim boju, u siebie z Lechem czy na wyjeździe w Częstochowie, ale przygrywamy na Lechii, Stali czy u siebie z Zagłębiem Lubin. Chociaż końcówka sezonu pokazuje, że Zagłębie punktuje bardzo dobrze i do końca jest bardzo groźnym zespołem. Nie zmienia to faktu, że jest to statystyka, z którą musimy się zmierzyć. Jest to też pewnego rodzaju test dojrzałości mentalnej. Zawsze trzeba utrzymać to samo nastawienie. Nie zawsze przyczyna jest jedna, że to nastawienie do meczu zawiodło. To jest jednak rzecz, o której będziemy chcieli porozmawiać. Zawsze musimy być tacy sami, biorąc także pod uwagę moment, w którym jesteśmy. Zostały jeszcze dwa mecze, spotkanie we Wrocławiu jest bardzo ważne – mówił trener Jagiellonii.
Śląsk żegna się z Ekstraklasą. Simundza: Szukam jedenastki walecznych piłkarzy
Postęp drużyny Śląska jest niewątpliwy, o opinię w tej kwestii został zapytany trener gości: – Nie chciałbym oceniać postawy Śląska. Po pierwsze, chciałbym skupić się na swojej drużynie. Po drugie, łatwo jest oceniać z boku, nie będąc tam i nie wiedząc z jakimi problemami mierzą się klub i trener, jaka sytuacja jest wewnątrz szatni itd. Nie analizujemy tego na co dzień, mamy śladową wiedzę – przyznał.
Starcie wicemistrza z mistrzem odbędzie się w atmosferze wielkiego celu dla Jagiellonii i zapaści dla „Wojskowych”. Mimo tego superpiątek na Tarczyński Arenie powinien porwać obie ekipy na przyzwoite widowisko. Pierwszy gwizdek sędziego Karola Arysa o 20:30.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE: