
Fot. Krystyna Pączkowska/slaskwroclaw.pl
10% szans, 90% wiary – w ten sposób można opisać nastroje w walce o utrzymanie Śląska Wrocław na cztery kolejki przed końcem sezonu. Drużyna Ante Simundzy przegrała ostatnie dwa spotkania, nie strzeliła w nich ani jednej bramki i straciła aż pięć. Po krótkiej przerwie wróciła na ostatnie miejsce w ligowej tabeli. W stolicy Dolnego Śląska nadzieja jednak nie gaśnie, przed derbami z Zagłębiem Lubin trener WKS-u wskazał cel drużyny: – Do każdego meczu podchodzimy osobno i w każdym chcemy wygrać. – Co jeszcze Ante Simundza przekazał w przededniu „spotkania o życie”?
Starcie z 30. kolejki przeciwko Rakowowi Częstochowa zdecydowanie nie ułożyło się po myśli wicemistrza. W pierwszej połowie Śląsk stracił dwa gole bezpośrednio po dośrodkowaniach. Sytuacja z poprzedniej rywalizacji przeciwko GKS-owi Katowice się powtórzyła, to ogromny problem ekipy z Wrocławia.
Śląsk Wrocław rozbity w Częstochowie. Raków odjeżdża rywalom
Zapytałem Ante Simundzę o pracę nad tym elementem: – Zgadzam się, że straciliśmy dużo goli po dośrodkowaniach. Dużo nad tym pracujemy. Każda sytuacja była jednak inna. Musimy być bardziej efektywni w utrzymywaniu piłki daleko od własnej bramki. Musimy też bardziej odpowiedzialnie grać we własnym polu karnym – wyjaśnił trener.
Simundza: To „delikatny” czas na zmianę bramkarza
W drugiej części meczu przy Limanowskiego padła trzecia bramka. Ponownie mieliśmy do czynienia z dośrodkowaniem, tym razem jednak przy płaskim dograniu fatalnie zachował się Rafał Leszczyński. Bramkarz Śląska przepuścił piłkę lecącą prosto w niego, w bezlitosny sposób do pustej bramki trafił Jonatan Braut Brunes. Niektórzy kibice domagali się zmiany między słupkami, na ławce regularnie zasiada Tomasz Loska.
Simundza zabrał głos w tej kwestii: – Zmiana bramkarza nigdy nie jest łatwa. Rafał jest na wysokim poziomu od samego początku sezonu. W ostatnich dwóch meczach rzeczywiście nie był na swoim najwyższym poziomie, ale tak samo jak cała drużyna. Trzeba pamiętać, że nie jest sam na boisku. Uważam, że to „delikatny” czas, żeby zmieniać bramkarza, ale nie wykluczam takiej opcji.
Trzeba przyznać, że mimo rażącej pomyłki i wielu straconych goli Leszczyński wybronił w ostatnich meczach wiele bardzo groźnych uderzeń. Pierwsza połowa meczu z GKS-em powinna zakończyć się znacznie wyższą porażką. Fakty są jednak takie, że 33-latek ostatnie czyste konto zaliczył w meczu z Widzewem Łódź (3:0) w połowie lutego. Z pewnością bramkarz potrzebuje meczu na przełamanie, na takie liczy w starciu z Zagłębiem Lubin.
Simundza: Mam nadzieję, że Udahl podniesie swój poziom
Słoweński szkoleniowiec postawił w Częstochowie na Henrika Udahla, Norweg po raz pierwszy zagrał w wyjściowej jedenastce. Legenda głosi, że snajper po raz ostatni był widziany na rozgrzewce – to był jeden z najgorszych występów piłkarza w tym sezonie Ekstraklasy. Już w przerwie zmienił go Assad Al Hamlawi, Simundza wypowiedział się na temat występu Udahla: – Powiedzieć, że mnie zawiódł, to za duże słowo. Oczekiwałem czegoś innego – innego sposobu gry i zachowania na boisku. To był powód zmiany w przerwie w ostatnim meczu. Mam nadzieje, że podniesie swój poziom, żeby pomagać drużynie bramkami. Jest tutaj od niedawna. Na etapie skautingu doszliśmy do wniosku, że jego profil pasuje do tej drużyny. Teraz trudno powiedzieć, jak dalej się rozwinie, ale ciężko pracuje, więc wierzę, że osiągnie poziom, którego od niego oczekujemy.

Zapytałem także o Sebastiana Musiolika, który ostatni występ zaliczył… pod koniec lutego w meczu z Koroną Kielce (0:2). Snajper od kilku spotkań znajduje się poza kadrą meczową. Trener stwierdził, że wszyscy napastnicy pracują bardzo ciężko. Decyzję o nieobecności Musiolika trener Śląska podjął suwerennie, wskazał natomiast, czego możemy spodziewać się w dzisiejszym meczu: – Zawodnicy będą wiedzieli jako pierwsi, kto będzie w składzie na mecz z Zagłębiem. Mam około 18-20 wolnych miejsc, co oznacza, że zawodnicy, którzy nie grali dotąd za często, w tym tygodniu dali bardzo dobry sygnał, aby dać im szansę.
Kto wystąpi z Zagłębiem? Rezerwy lepsze we wrocławskich derbach!
Postanowiłem dopytać, czy trener ma na myśli konkretnego piłkarza. Odpowiedział, że obserwatorzy widzą, którzy gracze grali dotąd mniej. Najpewniej Simundza miał na myśli młodych zawodników – w ostatnim ligowym meczu kilkanaście minut zagrał Krzysztof Kurowski. Pomocnik mogą być rozwiązaniem na potężną wyrwę po stracie Petra Schwarza. Sytuacja zdrowotna Petera Pokornego także nie uległa poprawie.
W Częstochowie debiutował Aleksander Wołczek – zawodnik zagrał jednak we wczorajszych derbach Wrocławia. Rezerwy Śląska pokonały Ślęzę 3:2 – 19-latek w 40. minucie meczu 3. ligi opuścił boisko z powodu urazu. Zastąpił go… Filip Rejczyk. Poza nimi zagrali Łukasz Gerstenstein i Oskar Wojtczak, którzy strzelił trzy bramki i został najlepszym piłkarzem meczu. Ci zawodnicy najpewniej nie wystąpią w meczu z Zagłębiem. W meczu rezerw nie zagrał za to Yehor Szarabura, być może ten zawodnik dostanie szansę w derbach.
Przy okazji innego pytania trener WKS-u wskazał Simona Schieracka – 20-letni piłkarz zagrał dotąd w Ekstraklasie tylko 6 minut: – Możliwe, że pojawi się w składzie. To jeden z tych zawodników, którzy dali dobry sygnał w tym tygodniu. Nie wykluczam więc opcji włączenia go do drużyny – mówił Simundza.
Wychodząc poza ramy młodzieżowców – więcej minut mogą otrzymać Burak Ince czy Sylvester Jasper. O obecności bułgarskiego skrzydłowego wielu kibiców zapomniało, nie zapomniała jednak tabela – pudło w końcówce meczu z Radomiakiem może w znaczącym stopniu przyczynić się do spadku. Sytuacja Śląska Wrocław na cztery kolejki przed końcem jest krytyczna, dzisiejsze derby Dolnego Śląska są pierwszym z finałów w walce o ligowy byt.
Miedziowa maszyna
Zmiana trenera w klubie spod szyldu KGHM była decyzją niebywale trafną. Zburzyła kompletnie idee budowania ekipy pod batutą Marcina Włodarskiego. Mimo tego przyniosła to, co w piłce nożnej jest najbardziej pożądane – wynik. Leszek Ojrzyński dokonał cudu, w tabeli za pięć ostatnich meczów Zagłębie jest liderem z dziesięcioma oczkami na koncie.
Pamięć kibiców obu drużyn nie wyparła ostatniego starcia, który odbył się na początku listopada. „Miedziowi” pewnie wygrali 3:0, prowadzili już po kilkunastu sekundach. Śląsk Simundzy zrewanżował się za jesień Cracovii (4:2) i Lechowi Poznań (3:1), czy tym razem możemy spodziewać się podobnej historii?: – To już inny przeciwnik niż wtedy. Zagłębie zmieniło trenera. Podejście zawodników do gry jest więc trochę inne niż wcześniej. Przez to trudno to porównać. Oczywiście będziemy bardzo zadowoleni z wyniku korzystnego dla nas i zrobimy wszystko, żeby to się tak skończyło – ocenił Ante Simundza.
Drużyna gości wygląda rewelacyjnie pod kątem fizycznym, trener WKS-u został zapytany o przygotowania do walki na boisku. Przyznał, że to bardzo istotny element pracy w minionym tygodniu: – W pojedynkach musimy być przynajmniej na tym samym poziomie co przeciwnik. W tym samym czasie chcemy być piłkarsko lepsi. Na to przygotowujemy się cały tydzień.
Śląsk po widowiskowym meczu z Cracovią wygląda jak inna ekipa. Strata Petra Schwarza była tragedią, mało kto spodziewał się jednak, że drużyna zostanie ograniczona w tak znaczącym stopniu. Czasu brakuje, WKS potrzebuje rozwiązania w środku pola na przedwczoraj. Klimat derbowy potęguje sytuacja w tabeli, to będzie wielkie spotkanie na Tarczyński Arenie. W ostatnich czterech meczach derbowych padały trzy gole – tym razem także kibice spodziewają się wielu trafień. Śląsk nie może polegać na przypadku, potrzebny jest solidny znak – trzy punkty. Pierwszy gwizdek sędziego Bartosza Frankowskiego o 17:30.
WIĘCEJ O POLSKIEJ PIŁCE: