Jedna bramka stracona w czterech ostatnich meczach. Ważna wygrana w lidze, zatrzymany m.in. Raków Częstochowa i awans do 1/8 finału Pucharu Polski. To Śląsk Wrocław w pigułce w ostatnich tygodniach. Nikt o zdrowych zmysłach we Wrocławiu nie otwiera jeszcze szampanów, ale wreszcie możemy powiedzieć, że Śląsk wychodzi na prostą.
Zmiana formacji
To, co natychmiast rzuca się w oczy w zespole Śląska w ostatnich tygodniach jest formacja, którą postanowił zmienić szkoleniowiec Śląska Wrocław. Klasyczne ustawienie czwórką z tyłu się nie sprawdzało, grający na bokach Mateusz Żukowski oraz Tommaso Guercio mieli problemy z grą w defensywie, często byli spóźnieni w defensywie, a dwóch środkowych obrońców zostawało samopas podczas np. faz przejściowych. Najczęściej w duecie obrońców Magiera stawiał na Aleksa Petkova czy Simoena Petrova. Łukasz Bejger leczył uraz, zaczął grać dopiero od meczu z Lechem pod koniec września, z kolei Serafin Szota zaczynał sezon, a potem stracił miejsce w składzie.
Do spotkania z Cracovią w 11. kolejce Śląsk stracił aż 17 bramek. To na dystansie dziewięciu meczów (Śląsk miał zaległe spotkania) blisko aż dwa gole puszczone na mecz. Dużo za dużo, zwłaszcza w nawiązaniu do Śląska sprzed roku, kiedy w całym sezonie WKS stracił tylko 31 (!) bramek.
Fakt, że wicemistrz Polski stracił tylko jednego gola w ostatnich trzech meczach w lidze, a w czterech w ogóle, to nie przypadek. To wypadkowa zmiany formacji i bardzo szczelnej defensywy. Rafał Leszczyński wreszcie może „sterować” tą samą grupą zawodników.
Od spotkania wyjazdowego z GKS-em Katowice w trójce obrony wybiegali zawsze Petkov – Paluszek – Petrov. Na wahadłach z kolei zawsze Żukowski i Guercio (była tylko zmiana z Radomiakiem, bo mecz zaczynał Bejger, ale zszedł po przerwie). Jacek Magiera zaczął być konsekwentny, zaufał tej samej grupie zawodników, którzy zaczęli się docierać. To zaowocowało wynikami.
Gra na zero z tyłu
Do meczu z beniaminkiem z Katowic w 12. serii gier Śląsk tylko raz w lidze zagrał na zero – na wyjeździe z Widzewem Łódź jeszcze w sierpniu. W kolejnych siedmiu spotkaniach oglądaliśmy mnóstwo rotacji z tyłu, Jacek Magiera szukał, a defensywa potwornie przecierała, łącznie w tym czasie tracąc aż 16 bramek. Cztery z Cracovią, aż pięć z Pogonią…
Dobra gra z tyłu to istotny element, od którego zaczął Magiera, by poprawić wyniki swojej drużyny. Śląsk nie tylko nie stracił z GKS-em Katowice, Rakowem czy Radomiakiem w Pucharze Polski, ale nie dawał rywalom przestrzeni do ataku. Beniaminek z Katowic miał wskaźnik xG lekko ponad 1 (1,19 – dane za Sofascore), z kolei Raków tylko 0,49.
Nowi liderzy
O bolesnych w skutkach odejściach Śląska Wrocław napisano i powiedziano już wiele – nie ma w drużynie Nahuela Leivy czy Erika Exposito i trzeba ten fakt zaakceptować i nauczyć się grać bez nich. To, że tych liderów nie zastąpiono odpowiednio to temat do szerszej dyskusji, ale warto zwrócić uwagę, że w ostatnich tygodniach nowi liderzy sami się wykreowali.
Jacek Magiera pokazał, że przywiązuje się do nazwisk i nie przekonuje się na siłę, tkwiąc w koncepcji, która nie przynosi zamierzonych efektów. Nie funkcjonowała dobrze gra czwórką, zmienił. Zagrał raz czy drugi raz gorzej Szota, został odstawiony. Na bocznicy jest też np. Burak Ince, którego regularnie oglądaliśmy na początku sezonu w Ekstraklasie i w europejskich pucharach.
Kogo można wyróżnić? Z pewnością Aleksandra Paluszka, który niesamowicie dojrzał, strzelił dublet z Radomiakiem w Pucharze Polski, za nim też bardzo solidne występy z GKS-em Katowice, Stalą Mielec i Rakowem Częstochowa. To w zasadzie talizman Śląska, bo od kiedy wskoczył do składu, to WKS nie przegrywa.
Pochwaliłbym też Sebastiana Musiolika, który w akcji bramkowej z Radomiakiem (wyprowadzenie sobie piłki lewą nogą i piekielnie mocny strzał) przypomniał Erika Exposito. Popisał się także dubletem ze Stalą. Ma mnóstwo pozytywnej energii i pewności siebie, którą emanuje na boisku.
Nie wiem czy nie jest za wcześnie, ale doceniłbym też Sylvestra Jaspera, który w Pucharze Polski z Radomiakiem zagrał drugi raz z rzędu w pierwszym składzie. To zaufanie, którym obdarzył go Jacek Magiera, jest szkoleniowcowi Śląska zwracane w postaci bardzo dobrej dyspozycji. Bo zmiana formacji Śląska to nie tylko przejście z czwórki z tyłu na trójkę i wahadła, ale też gra na dwie aktywne dziesiątki, podobny pomysł proponuje Marek Papszun w Rakowie.
W tej formacji sprowadzony przed sezonem 23-latek czuje się świetnie. Bierze grę na siebie, jest dynamiczny, pewny siebie. To szybsza wersja Nahuela Leivy, chociaż oczywiście Jasper jeszcze musi duuuuużo strzelić i duuuuużo dograć, by na taki tytuł w pełni zasłużyć.
Przed WKS-em mecze z Zagłębiem (wyjazd) i Górnikiem (dom), a później przerwa na kadrę. Zespół Jacka Magiery jest na 17. pozycji, traci trzy punkty do bezpiecznej strefy. Oczywiście sytuacja Śląska wciąż jest daleka od idealnej, ale warto zwrócić uwagę na widoczny progres. Kolorowo nie jest, ale ostatnie cztery mecze to wyraźny krok w dobrą stronę.
Fot. Adriana Ficek/slaskwroclaw.pl