
Fot. screen Canal+ Sport
W pierwszym sobotnim meczu Stal Mielec podejmowała u siebie Raków Częstochowa. Dla podopiecznych Marka Papszua wcale nie musiał być to spacerek, bo walcząca o życie Stal potrzebuje punktów jak tlenu. Gospodarze długo stawiali opór „Medalikom”, ale ostatecznie ulegli 0:2. Mecz ten bardzo przybliża Raków do mistrzostwa, a Stal Mielec do spadku.
Obiecujący początek
Na początku spotkania Raków był bliski objęcia prowadzenia po błędzie Jakuba Mądrzyka, który bardzo niepewnie interweniował. Z pewnością kibice Stali mogli złapać się za głowę, mając w pamięci potężną wpadkę golkipera mielczan przeciwko Zagłębiu (2:2) przed tygodniem.
Z czasem jednak gospodarze się rozkręcali i to niespodziewanie Stal stworzyła sobie chyba najlepszą sytuację do zdobycia gola. Oko w oko z Kacprem Trelowskim znalazł się bowiem Fryderyk Gerbowski. Jednak zwycięsko z tego pojedynku wyszedł bramkarz gości, uderzenie byłego zawodnika Wisły Płock było niezłe, ale poradził sobie z nim Trelowski, piłkę sparował, a ta obiła poprzeczkę.
Mecz w pierwszej części był dosyć wyrównany. Brakowało sytuacji strzeleckich, co było bardziej na rękę Stali Mielec aniżeli piłkarzom Marka Papszuna. W 44. minucie do siatki trafił jeszcze Jonatan Brunes, ale gol ten został anulowany po analizie VAR. Na pozycji spalonej został złapany Władysław Koczergin.
W cieniu kontrowersji
Po przerwie można było zauważyć, że tylko jedna drużyna chce dzisiaj wygrać. Był to oczywiście Raków, który coraz bardziej zarysowywał swoją przewagę, ale brakowało sytuacji i strzałów. Czas leciał i kibice Lecha Poznań mogli zacierać ręce. Sytuacja zmieniła się jednak w 73. minucie, kiedy to po zamieszaniu w polu karnym po rzucie rożnym do siatki trafił Peter Barath. Węgier znalazł się na placu gry zaledwie siedem minut wcześniej.
Nie obyło się jednak bez kontrowersji, gdyż w momencie uderzenia piłki przez Baratha, Jakub Mądrzyk był zasłonięty przez Zorana Arsenica. Obrońca gości złapał w zasadzie Mądrzyka, mimo to gol został uznany. Dlaczego? Nie wiemy.
Domknięcie meczu
Gol na 1:0 pozwolił na więcej luzu w grze Rakowa. W 82. minucie ponownie do siatki trafił Brunes, tyle, że tym razem wszystko było już zgodne z przepisami. Norweg został świetnie obsłużony przez Iviego Lopeza i uderzył głową nie do obrony.
STAL MIELEC – RAKÓW CZĘSTOCHOWA 0:2 (0:0)
73′ Peter Barath, 82′ Jonatan Brunes
1 komentarz on “Wygrana w cieniu kontrowersji. Raków lepszy od Stali”