
Fot. PZPN
Premia dla triumfatorów w najważniejszych krajowych rozgrywkach, wielki prestiż i piłkarskie święto – w Polsce to jeden wielki absurd. Mecze w ramach Superpucharu w przeszłości spotykały spore trudności, ostatnie lata były jednak relatywnie spokojne – obecna kampania stała się polem do politycznego starcia, być może punktem kulminacyjnym w kwestii nie wpuszczania kibiców Wisły Kraków na sektor gości podczas niemal każdego meczu w delegacji.
Wrażenie, że Superpuchar został niejako zepchnięty na drugi plan kibice odnosili już ponad dekadę temu. Warto wrócić do sezonów 2010/11 i 2012/13 – najpierw spotkanie po ogromnych przebojach zostało odwołane, dwa lata później zrezygnowano z organizacji zawodów ze względu na reformę Ekstraklasy.
Dodatek „Super” powinien wskazywać na pewien dodatek, lepszą wersję Pucharu Polski. W sezonie 2013/14 sprawiono, że drugie rozgrywki zyskały dodatkowy prestiż – przeniesiono je na PGE Narodowy. Od tego momentu dysproporcja stała się gigantyczna, mimo tego mecze z ostatnich lat cieszyły się sporą uwagą obserwatorów.
Wzorem stał się mecz Rakowa Częstochowa z Legią Warszawa – latem 2023 roku rozegrano finał Superpucharu na kameralnym obiekcie przy Limanowskiego. Pojawiło się ledwie ponad pięć tysięcy kibiców, mimo tego było to kapitalne widowisko. Oczywiście nieporównywalne do meczów 2 dnia maja w Warszawie – była to jednak pewna idea, przede wszystkim termin nie budził dodatkowych wątpliwości czy kontrowersji.
Kiedy zagramy?
Mecz między Jagiellonią Białystok a Wisłą Kraków pierwotnie miał odbyć się w zwyczajowym terminie letnim. Wyznaczono niedzielę, 7 lipca – byłby to wzorowy wybór w kontekście zainaugurowania sezonu 2024/25. Pojawiła się pierwszą przeszkoda – priorytetem obdarzono grę obu drużyn w eliminacjach europejskich pucharów.
„Biała Gwiazda” musiała mierzyć się już w pierwszej rundzie eliminacji Ligi Europy – w dwumeczu pewnie pokonała kosowskie KF Llapi. W mojej opinii przełożenie spotkania byłoby decyzja słuszną, rzecz w tym, że nie ustalono konkretnego terminu! Drużyny grające w międzynarodowych rozgrywkach należy premiować maksymalnymi ulgami w kalendarzu – do czego niebawem przejdziemy.
Stworzyło to gigantyczne pole do dyskusji, pojawiła się informacja o terminie u zarania grudnia – wówczas odbywała się jednak regularna kolejka ligowa Ekstraklasy. Mówiło się także o możliwości rozegrania meczu w tureckim Belek czy nawet… wyprowadzenie piłkarskiego święta do Miami! Cezary Kulesza potwierdził, że zaproponowano zagranie tego meczu poza granicami naszego kraju.
Superpuchar Polski w lutym? „Otrzymaliśmy zapytanie od PZPN-u”
U zarania stycznia pojawiła się kolejna nieoficjalna informacja, tym razem padło na termin 24 kwietnia. Na drodze miały stanąć Targi Książki, które w okolicach tego dnia odbędą się na Chorten Arenie w Białymstoku. Ponownie data Superpucharu została niejako zawieszona, czas mijał.

Dwa miesiące później dowiedzieliśmy się o propozycji rozegrania meczu 2 kwietnia, początkowo pojawiły się jednak kolejne wątpliwości. Jarosław Królewski przekazał, że klub z Krakowa nie otrzymał oficjalnej informacji od Polskiego Związku Piłki Nożnej na ten temat. Jednocześnie Adrian Siemieniec potwierdził doniesienia w kwestii grania na początku kolejnego miesiąca – ostatecznie PZPN wyznaczył termin na 2 kwietnia, mecz miał rozpocząć się na Chorten Arenie o 21:00.
Wydawało się, że karuzela zaczęła kręcić się w harmonijnym cyklu. Niektórzy obserwatorzy zastanawiali się, czy kibice gości zostaną wpuszczeni na obiekt przy Słonecznej – jak się okazało były to domysły słuszne.
Zamknięta grupa
Warto w tym momencie przypomnieć, że od czas zdarzenia z początku sierpnia 2023 roku kibic Wisły Kraków stał się na wyjazdach personą non grata. W Radłowie miał odbyć się towarzyski mecz piłkarski, wydarzenie zakończyło się ogromną tragedią. Rozpoczęła się bójka pseudokibiców z użyciem niebezpiecznych narzędzi, w efekcie jeden z uczestników zdarzenia poniósł śmierć: – Bezpośrednio przed rozgrywkami na płytę boiska wdarła się grupa licząca od 70 do 100 wrogich pseudokibiców, sympatyków między innymi Zagłębia Sosnowiec, BKS Stal Bielsko–Biała i Beskidu Andrychów, Wisły Kraków oraz Unii Tarnów. – podał TVN24.
Prokuratura Okręgowa w Tarnowie skierowała do sądu akt oskarżenia, w związku ze zdarzeniem odpowie aż 60 osób, niemal połowa z nich trafiła wcześniej do aresztu.
Efekty pozaprocesowe były takie, że grupy kibiców „Białej Gwiazdy” zostały niejako wykastrowane z polskiego środowiska piłkarskiego. Zaprzestano dopuszczania ich na sektory gości na niemal wszystkich obiektach, wyjątki stanowiły mecze w obrębie kibicowskiej zgody. Starcia przeciwko Widzewowi Łódź czy Ruchowi Chorzów stały się wielkimi piłkarskimi świętami – w niedawnym meczu na Stadionie Śląskim padł rekord frekwencyjny w polskich rozgrywkach!
Wisła Kraków zmiażdżyła Ruch Chorzów. Rodado z hat-trickiem!
Mówimy przecież o drugim poziomie rozgrywkowym, jednocześnie pojawiały się absurdalne przykłady uzasadniania braku wpuszczania kibiców w rozgrywkach 1. Ligi.
Organizacja meczu z Wisłą przez Pogoń Siedlce przeszła do historii, na około dwa tygodnie do meczu zdaniem prezesa Łukasza Jarkowskiego pewne było, że kamera i kołowrotek na obiekcie nie mogą zostać naprawione: – Dla mnie to ogromne zaskoczenie, że z tego tytułu powstało tyle negatywnych emocji. Zdaję sobie sprawę, że kibice Wisły nie są nigdzie wpuszczani i zaczęli łączyć jedno z drugim. My nie powołujemy się na uchwałę PZPN, na którą powołują się inne kluby. Mamy awarię – mówił dla Weszło Jarkowski.
Głos zabrał Jarosław Królewski, prezes Wisły zaproponował nawet wsparcie finansowe: – Jeśli mi pozwolą ja chętnie zapłacę za kołowrotek i kamerę by była szybciej, następnie spróbujmy przyspieszyć naprawę? – napisał Królewski na Twitterze.
Wówczas optyka z perspektywy siedleckiego klubu uległa radykalnej zmianie: – Robimy wszystko w tempie ekspresowym. Ingerencja pana Królewskiego nie powinna mieć miejsca, bo… Ja naprawdę nie rozumiem, skąd w ogóle takie domysły i podejrzenia. Wiem, że kołowrotek jest już naprawiony, a kamera będzie naprawiona za moment, lada chwila wszystko będzie gotowe.
Efekt? Oczywiście kibiców nie wpuszczono, prezes przekonywał że mecz cieszy się wielkim uznaniem z jego strony: – Dla mnie taki mecz to naprawdę jest święto. Ta cała sytuacja to dla mnie trochę policzek i nauczka, taka życiowa, bo miałem najszczersze intencje, niech mi pan uwierzy.
Sytuacja pokazała, że mocnych na tendencję nie ma. Sympatycy „Białej Gwiazdy” regularnie meldują się więc przed obiektem drużyny gości, w mojej opinii jest to znacznie bardziej niebezpieczna sytuacja. Jednocześnie dla prezesa gospodarzy to idealne rozwiązanie, żadna odpowiedzialność.
Powtórka z rozrywki
Wracając do Superpucharu, kilka dni temu prezes Wisły ponownie Twittera. Tym razem zwrócił się do Ziemowita Zbigniewa Deptuły, zaznaczył, że niedługo upłynie termin siedmiu dni do spotkania. Wówczas Jagiellonia winna udostępnić wejściówki dla kibiców gości. Prezes „Białej Gwiazdy” niezmiennie utrzymywał stanowisko, że gdy gospodarze nie wpuszczą kibiców Wisły – nie pojawi się także pierwsza drużyna.
Królewski przed Superpucharem: Bez kibiców pierwsza drużyna nie przyjedzie do Białegostoku
Zaproponował także wysłanie na Podlasie ekipy oldbojów: – Rozważmy wysłanie oldbojów po prostu. Musimy ich wcześniej zgłosić i muszą zrzucić parę kilo. – napisał Królewski. Rozwiązanie kompletnie ośmieszyłoby rozgrywki Superpucharu i Polski Związek Piłki Nożnej, pozostaje jednak pytanie – czy już się to nie wydarzyło?
Klub z Białegostoku powołał się na konieczność przeprowadzenia remontu, ten pierwotnie miał odbyć się w terminie meczu w ramach ćwierćfinału Ligi Konferencji przeciwko Realowi Betis. Decyzję zmieniono, naprawy przeszkodziły we wpuszczeniu kibiców Wisły Kraków na obiekt mistrza Polski. Cóż za przypadek…
Wielki precedens?
Tym razem weto postawił jednak prezes PZPN, Cezary Kulesza w rozmowie dla TVP Sport potwierdził, że niejako zagroził Jagiellonii odebraniem licencji na rozgrywanie spotkań przy Słonecznej ze względu na stan techniczny obiekt: – Jagiellonia Białystok poinformowała, że na jej stadionie jest remont i na tej podstawie nie może wpuścić kibiców Wisły Kraków. W takim przypadku – działając zgodnie z przepisami – należy cofnąć licencję, bo klub nie może grać na stadionie, który nie jest w pełni sprawny i bezpieczny.
Gra toczyła się o sporą stawkę, brak licencji dotyczyć miał także meczu z Realem Betis. PZPN postanowił przejąć organizację spotkania, Superpuchar został przeniesiony na PGE Narodowy: – W sposób aktywny i zdecydowany włączyliśmy się w organizację meczu o Superpuchar Polski. Zgodnie z obowiązującymi przepisami zapewniliśmy kibicom obydwu drużyn możliwość udziału w tym spotkaniu – mówił Kulesza.
Telenoweli ciąg dalszy. Superpuchar Polski jednak nie w Białymstoku…
Wyraźne podejście prezesa PZPN zaskoczyło obserwatorów, przede wszystkim ostatnie półtorarocze to czas kompletnego bezwładu związku w kontekście zakazów dla kibiców Wisły, o których pisałem: – Rolą PZPN jest organizacja rozgrywek w zgodzie z obowiązującymi przepisami. Kibice drużyny gości mają prawo brać udział w meczach wyjazdowych swojej drużyny. Szanujemy pasję i zaangażowanie kibiców wszystkich polskich klubów, ale trzeba wyraźnie powiedzieć, że PZPN stoi na straży przestrzegania obowiązujących przepisów i żadne spory wewnątrz środowiska kibicowskiego nie mogą wpływać na decyzje naszej federacji.
Poza tym Kulesza w przeszłości pełnił funkcję prezesa Jagiellonii, w tym przypadku wykazał się jednak sporą racjonalnością działania – absurdalny proceder należy zakończyć.
Odpowiedź ze wschodu
Wisła rozpoczęła otwartą sprzedaż wejściówek, jednocześnie ogromne niezadowolenie pojawiło się na Podlasiu. Kibice Jagiellonii wydali komunikat, postanowili zbojkotować starcie w ramach Superpucharu: – „Decyzją wszystkich grup kibicowskich działających na Jagiellonii bojkotujemy mecz o Superpuchar Polski z Wisłą Kraków, zaplanowany na 2.04.2025 r na Stadionie Narodowym.
Powodem podjęcia takich kroków jest :
– brak przestrzegania zasad kibicowskich przez kibiców Wisły Kraków, nie chcemy uczestniczyć w wydarzeniach z udziałem ich drużyny
– przeniesienie meczu na Stadion Narodowy, po wcześniejszym zastraszeniu Klubu Jagiellonii milionowymi karami finansowymi oraz odebraniu licencji na rozgrywanie spotkań w Białymstoku przy ul. Słonecznej (w tym mecz z Betisem Sewilla).
Przed ogłoszeniem tej decyzji poinformowano o tym Trenera, Dyrektora Sportowego oraz zarządzających Klubem” – czytamy na profilu Facebook Dzieci Białegostoku.
Kazus został rozwiązany radykalnie, najpewniej kosztem samego spotkania. Trybuny najpewniej nie zostaną wypełnione, nie pomaga w tym organizacja meczu w środku tygodnia. W zorganizowanych grupach przybędą wyłącznie kibice Wisły.
Większe oburzenie budzi sama organizacja starcia w przeciążonym okresie dla Jagiellonii Białystok, ekipa z Podlasia od początku lutego rozgrywa trzy mecze w niemal każdym tygodniu. Poza Ekstraklasą i Ligą Konferencji pojawił się mecz w Pucharze Polski, niejako dzięki przegranej w ćwierćfinale z Legią Warszawa (1:3), możliwe stało się rozegranie Superpucharu na początku kwietnia.
Szacunek? Do czego?
Klub z Białegostoku wydał na szczęście komunikat, w którym zadeklarował się do obdarzenia spotkania pełną powagą. – W odniesieniu do decyzji o zmianie miejsca rozegrania meczu o Superpuchar Polski informujemy, że do spotkania podejdziemy z pełną powagą i poszanowaniem dla rangi tego wydarzenia. Jednocześnie informujemy, że jako Klub rozumiemy i szanujemy decyzję podjętą przez całe środowisko kibiców Jagiellonii Białystok – czytaliśmy.
W mojej opinii takiego podejścia zabrakło ze strony Polskiego Związku Piłki Nożnej, ranga Superpucharu została kompletnie zbezczeszczona. Sezon 2024/25 dobiega końca, tymczasem musimy przepychać się o rozstrzygnięcia premiujące poprzednią kampanię: – Wiemy, że Jagiellonia weźmie udział w tym spotkaniu, przykro mi, że kibice mistrzów Polski chcą to spotkanie zbojkotować – mówił Kulesza.
Z pewnością pojawiły się także bardziej pozytywne wnioski, przede wszystkim być może dojdzie do pewnej rewolucji wśród zjawisk, które co dwa tygodnie mają miejsce w rozgrywkach 1. Ligi. Termin Superpucharu będzie odtąd darzony większą uwagą, w opisanej sytuacji PZPN przypominał ucznia, który maksymalnie odwleka naukę na szkolny test. Najlepszym rozwiązaniem byłoby ustalenie jednolitego terminu, przykładowo Superpuchar mógłby rozpoczynać następny sezon ligowy na tydzień przed pierwszą kolejką. Jeśli w znacznym stopniu kolidowałoby to z meczami europejskich pucharów – być może lepszym rozwiązaniem pozostaje przerwa zimowa. Najważniejsza jest w tej kwestii jednolitość, tego najbardziej zabrakło.