
Fot. Valencia
Valencia po szalonej końcówce wyrwała punkt w starciu Deportivo Alaves. Na otwarcie niedzieli w 18. serii gier LaLiga padł wynik 2:2. Bramkę już w siódmej minucie strzelił Carlos Martin, odpowiedział Luis Rioja, którzy strzelił swojej byłej drużynie. Z rzutu karnego prowadzenie gościom dał Joan Jordan, w doliczonym czasie gry z kolei wyrównał Dani Gomez. Gospodarze w pierwszej części zagrali katastrofalnie, nie potrafili stworzyć żadnej dogodnej sytuacji. W drugiej zagrali nieco lepiej, wyrównali po rzucie karnym. Gdy wydawało się, że będą musieli uznać wyższość rywala, rzutem na taśmę sięgnęli po punkt. Mecz na skraju strefy spadkowej toczył się w spokojnym tempie, dopiero w końcówce mieliśmy wiele emocji. To trzeci z rzędu remis nowego trenera klubu ze stolicy Kraju Basków.
Naoczny upadek
Trener Ruben Baraja dokonał trzech zmian względem zremisowanego 1:1 starcia z Espanyolem. Do składu wrócił najlepszy strzelec drużyny w poprzedniej kampanii – Hugo Duro, snajper zastąpił dziś Daniego Gomeza. W środku pola Javi Guerra zajął miejsce Pepelu. Brak obu pomocników w wyjściowym składzie był jakiś czas temu „nie do pomyślenia”, dziś pozostało miejsce dla jednego, uznanie trenera zyskał Enzo Barrenechea.
Piłkarz z polskimi korzeniami – Yarek Gąsiorowski, zastąpił w środku obrony Cesara Tarregę, meksykański stoper był najlepszym na tej pozycji graczem Valencii w ostatnich tygodniach, przegrał jednak z drobnym urazem.
Ruben Baraja miał zostać zwolniony, jego podopieczni znajdują się na samym dnie tabeli. Władze klubu zadecydowały o zakończeniu współpracy, właściciel klubu nie wydał jednak zgody na wypłatę gigantycznego odszkodowania. W ten absurdalny sposób legenda klubu cały czas pełni funkcję szkoleniowca, mimo że jego przełożony jasno deklaruje sprzeciw wobec tego stanu rzeczy. Na pytanie dziennikarza o to, czy być może poda się do dymisji, odparł: – chyba zwariowałeś.
Po remisie 1:1 z Espanyolem, który też był pod kreską, sytuacja stała się bardzo trudna. Wcześniej przegrali także 0:1 z przedostatnim Realem Valladolid, co wydawało się niemożliwe. Zespół przed dzisiejszą potyczką tracił 5 oczek do bezpiecznej pozycji, na której znajdował się dzisiejszy rywal. Krytykowany od kilku lat był także właściciel – Peter Lim, Singapurczyk kompletnie nie poważa dobra Valencii, w ten sposób doszliśmy do sezonu, gdy klub chyli się ku Segunda.
Nowy naczelnik
Szkoleniowiec gości Eduardo „Chacho” Coudet niedawno zastąpił Luisa Garcię Plazę, który rozpłakał się po zwolnieniu. Nowy trener w pierwszych dwóch meczach ligowych zdobył dwa punkty, mierzył się z uznanymi, lokalnymi rywalami. Dziś postawił na dwie zmiany, zagrał na piątkę obrońców. W tej linii pojawili się Adrian Pica oraz Manu Sanchez, zastąpili zawieszonego Nahuela Tenaglię oraz Santiago Mourino. Urugwajczyk był awizowany przez lokalne gazety do gry w podstawowej jedenastce, jego nieobecność w kadrze meczowej była zaskoczeniem.
Goście przed meczem wisieli tuż nad strefą spadkową, stracie było dla nich niebywale istotne. Od kilku lat toczą bój o utrzymanie.
Szybki cios
Mecz rozpoczął się od ataków gospodarzy, dobrze w bramce Deportivo spisywał się wychowanek Valencii – Antonio Sivera. Gdy wydawało się, że na własnym boisku pójdą po otwarcie, do głosu doszli goście.
W 7. minucie kapitalne podanie Abdela Abqara stworzyło akcje na prawym skrzydle. Dogranie Carlosa Vicente przedłużył Kike Garcia, piłkę do bramki wepchnął Carlos Martin. Gospodarze drugi raz z rzędu na Mestalla przegrywali po upływie siedmiu minut – w taki sposób ciężko utrzymać się w Primera.
Wymuszone roszady
Napór gospodarzy został przerwany stratą gola, w tym momencie Valencia wróciła do dyspozycji charakterystycznej dla tego sezonu. Z powodu urazu boisko opuścić musiał Jon Guridi, zastąpił go Juan Diego Martinez, znany jako Stoichkov.
W 34. minucie dobre dośrodkowanie z lewej strony wolejem zamknął rezerwowy gości, dobrze interweniował Stole Dimitrievski. Bramkarz zastąpił kontuzjowanego Giorgiego Mamardashviliego. Do słabej gry w ofensywie gospodarze dołożyli niedbałe zagrania na własnej połowie, prowokowali kolejne sytuację Alaves. Jedyna próba Valencii zakończyła się teatralnym zachowaniem Duro.
Kontuzje były tego dnia nieustępliwe, tym razem dotknęły gospodarzy. Tuż przed przerwą z boiska zejść musiał Fran Perez, na placu gry pojawił się Sergi Canos.
Pierwsza połowa zakończyła się zwycięstwem gości, na tablicy mieliśmy 0:1. Valencia ponownie kompletnie zawiodła, na Mestalla jeden gwizd rozpoczął kolejny. Najpierw krótki, w wykonaniu arbitra, następnie długi, doniosły, autorstwa kibiców na trybunach.
Drobny postęp
Przywitanie piłkarzy po wyjściu z szatni różniło się tylko kolejnością gwizdania. Postanowili na to odpowiedzieć, po akcji Andre Almeidy zrobiło się bardzo gorąco, obrońcy gości zdołali go jednak powstrzymać. Chwilę później w dobrej sytuacji znalazł się Hugo Duro, akcja skończyła się kiepskim przyjęciem i groźnym faulem na bramkarzu.
Antonio Sivera był zmuszony opuścić boisko, to była trzecia zmiana w tym meczu spowodowana urazem. Na placu gry zameldował się Jesus Owono, reprezentant Gwinei Równikowej rozegrał dotychczas ledwie kilka spotkań w końcówce minionego sezonu.
Przebudzenie
Valencia stworzyła sobie kilka sytuacji, po długim podaniu w pole karne wbiegł Diego Lopez. Rezerwowy bramkarz był mocno spóźniony, z impetem wpadł w rywala. Sędzia Javier Alberola Rojas zmuszony był skorzystać z monitora, zdecydował się wskazać na wapno. Rzut karny na gola zamienił Luis Rioja, piłkarz strzelił bramkę swojej byłej drużynie.
Trafienie nie zakończyło ofensywy Valencii, gospodarze wreszcie wykorzystywali choćby część potencjału. Spotkanie toczyło się jednak w powolnym tempie. Ruben Baraja wymienił cały środek pola, chciał powalczyć o trzy oczka. Trener gości zdjął z boiska wprowadzonego w pierwszej połowie Stoichkova.
Nerwowa końcówka
W 83. minucie kolejny raz pomylił się Owono, kompletnie minął się z piłką. Zaskoczył Abquara, ten w ostatniej chwili wybił piłkę z linii bramkowej. Bramkarz był punktem zapalnym w drużynie gości.
Deportivo Alaves niemal całą połowę się broniło, w 86. minucie postanowiło odpowiedzieć. W pole karne wpadł Moussa Diarra, został sfaulowany. Sędzia ponownie wskazał na rzut karny. W samo okienko huknął Joan Jordan. Pomocnik do poprzedniej kolejki miał serię 92 meczów ligowych bez gola, na koniec tego roku dwa razy z rzędu trafił do siatki.
Zmartwychwstanie
Sędzia doliczył aż 11 minut, chwilę później w szesnastce gości padł Dimitri Foulquier, arbiter tym razem nie wskazał na wapno.
Valencia cały czas napierała, w 98. minucie po świetnym dograniu wyrównał Dani Gomez. Piłkarz znajdował się niemal w linii z obrońcą, sędzia zaliczył bramkę, nie było spalonego.
Emocje sięgały zenitu, w 101. minucie Deportivo zostało uratowane przez dobrą interwencję obrońcy. Mecz zakończył się podziałem punktów po szalonej końcówce.
Rozczarowanie
Valencia nie wygrała trzeciego z rzędu kluczowego meczu, w tych starciach zdobyła ledwie dwa oczka. W taki sposób „nietoperze” nabierają pędu w drodze do spadku, ponownie słabo zaprezentowała się młodzież wychowana na południu Hiszpanii. Zawiódł przede wszystkim Hugo Duro, brak goli snajpera jest jedną z przyczyn stopniowego upadku zasłużonego klubu. Niezmiennie znajdują się w strefie spadkowej. Przesunęli się na przedostatnią pozycję, do bezpiecznej pozycji tracą cztery oczka, teraz na tej pozycji plasuje się Getafe. W samej końcówce pokazali jednak charakter, zdobyli bramkę tuż przed syreną.
Piłkarze dowodzeni przez Rubena Baraję zagrają trzeciego dnia nowego roku zaległe spotkanie z Realem Madryt. Być może starcie z mocnym rywalem okaże się okazją na przełamanie.
Ucieczka od kreski
Nowy szkoleniowiec Alaves zaliczył trzeci remis z rzędu. Podopieczni Coudeta przesunęli się na 16. lokatę w tabeli LaLiga, mają dwa punkty przewagi nad otwierającym strefę spadkową Espanyolem. Nie zdołali wykorzystać dobrej pierwszej połowy do wyższego prowadzenia, w drugiej grali nieco słabiej, gdy wydawało się że wygrają po golu z rzutu karnego, ponownie stracili bramkę. Cały czas imponuje Kike, napastnik mimo 35 lat na karku jest stałym punktem układanki trenera. Zmartwieniem pozostaje kontuzja kapitana – Antonio Sivery.
Nowy rok zaczną domowym starciem z Gironą, odpadli już z Pucharu Króla po porażce w rzutach karnych z Deportiva Minera.
VALENCIA – DEPORTIVO ALAVES 2:2 (0:1)
70′ Rioja, 90+8′ Gomez – 7′ Martin, 88′ Joan Jordan
1 komentarz on “Szalona końcówka na Mestalla! Valencia dzieli się punktami z Deportivo Alaves”