
Fot. Łączy nas Piłka / Twitter
Wczoraj byliśmy świadkami spektakularnego spotkania między Interem a FC Barceloną w ramach rewanżu 1/2 finału Ligi Mistrzów. Wygrali włosi 4:3 po dogrywce i zameldowali się w wielkim finale. Niestety, po końcowym gwizdku mówiło się najwięcej o Szymonie Marciniaku, który prowadził te zawody. Piłkarze Barcy i sam Hansi Flick mówią wprost o jego błędach, które zadecydowały w końcowym wyniku.
Zacznijmy od tego, że nie był to dzień Szymona Marciniaka, ale nie tylko polski rozjemca popełniał błędy. Cała krytyka spadła właśnie na niego, natomiast winą należy obarczyć także duet sędziów VAR – Dennisa Higlera i Pola van Boekela. Co jednak zrozumiałe, to polski arbiter jest na świeczniku.
Zacznijmy od pierwszej sytuacji, którą ciężko nazwać kontrowersyjną, bo mówimy o ewidentnym błędzie – po godzinie Henrikh Mkhitaryan fauluje Lamine Yamala na skraju pola karnego. Sytuacja była dość złożona i trudna do rozstrzygnięcia w pierwszy moment, ale trzeba podkreślić, że tutaj Szymon Marciniak zachował się idealnie. Z boiska podjął decyzję o jedenastce, co było absolutnie znakomitą decyzją i przede wszystkim prawidłową.
Jednak… do gry wszedł VAR. I tutaj holenderski zespół sędziowski brutalnie się pomylił, rozstrzygając, że Yamal był owszem faulowany, ale przed polem karnym Interu. Efekt? Zmiana decyzji z rzutu karnego na rzut wolny.
Drugą nieprawidłową decyzją, i tutaj już mówimy o błędzie Szymona Marciniaka, była ewidentna ręka Francesco Acerbiego we własnym polu karnym, której nie wychwycił ani Marciniak, ani sędziowie VAR. W tej sytuacji należał się karny FC Barcelonie, już drugi nie podyktowany wczorajszego wieczora.
I znów możemy zapytać – dlaczego nikt tego nie zarejestrował?

Najbardziej druzgocąca wydaje się jednak sytuacja z czasu doliczonego, kiedy „Duma Katalonii” prowadziła 3:2 i wydawało się, że podopieczni Hansiego Flicka odwrócili wynik rywalizacji i zameldują się w finale. Jak wyglądała cała sytuacja? Napierał Inter, w okolicach pola karnego gości znalazł się Denzel Dumfries, który walczył o piłkę z Gerardem Martinem i w sposób ewidentny faulował piłkarza Blaugrany.
Doszło do ewidentnego faulu, piłkarz Interu atakuje nogę Martina, jednak Szymon Marciniak nie zareagował. Akcja została kontynuowana, Holender zagrał na pole karne, gdzie doskonale ustawiony Acerbi trafia na 3:3 i daje Interowi dogrywkę.
Po bramce sytuacja powinna zostać sprawdzona i dokładnie przeanalizowana i następnie trafienie powinno zostać anulowane. Znów wracamy z pytaniem – dlaczego nikt tego nie zweryfikował?
Piłkarze FC Barcelony: UEFA powinna przyjrzeć się temu sędziemu
Co warte podkreślenia, w język nie gryźli się piłkarze czy sam Hansi Flick, pytani po końcowym gwizdku o niektóre decyzje Szymona Marciniaka. Hansi Flick powiedział, że przy sytuacjach na styku, zawsze polski arbiter gwizdał na korzyść gospodarzy.
Swojemu trenerowi wtórował także Pedri: – UEFA powinna przyjrzeć się temu sędziemu. Jest wiele rzeczy, których nie rozumiem. Zgadzam się z Hansim Flickiem, że wszystkie sytuację 50 na 50 były na ich korzyść.
Bez dwóch zdań to smutne, że po tak galaktycznym meczu, z taką dawką emocji i adrenaliny, najwięcej dyskutuje się o pracy sędziego. Bo rzeczywiście Marciniak „skradł wczoraj show” w bardzo negatywnym znaczeniu. Trzy sytuacje o których się dyskutuje – wszystkie trzy na korzyść Interu, można jednoznacznie nazwać błędem.
Przy zmianie decyzji z rzutu karnego na rzut wolny po faulu na Laminie Yamalu, Polak zachował się dobrze. Pomylili się sędziowie VAR. W dwóch kolejnych sytuacjach jednak winą należy obarczyć Marciniaka.
Miejmy nadzieję, że kolejne mecze tegorocznej edycji Ligi Mistrzów odbędą się bez poważnych pomyłek, bo to zabiera prawdziwą radość z kibicowania.
WIĘCEJ O ZAGRANICZNEJ PIŁCE:
1 komentarz on “„Miał wpływ na wynik”, „Wszystko było na ich korzyść”. Piłkarze FC Barcelony uderzają w Szymona Marciniaka”