
Fot. Leicester City
Od dobrych kilku lat, my – piłkarscy kibice, możemy się spotkać z rosnącą popularyzacją tzw „tęczowej” ideologii na stadionach piłkarskich i nie tylko. Zwolennicy środowisk LGBTQ+ prześcigają się w swojej pomysłowości, jak coraz bardziej forsować ową ideologię do świata sportu, a głównie do piłki nożnej. Jedni uważają to za coś zupełnie normalnego, inni natomiast oburzają się narastającą ofensywą różnorakich ideologii. Piłka nożna z reguły powinna być apolityczna, jednak ewidentnie widać, iż oba światy już od dawna zaczęły się przenikać. Czy w tym przypadku mamy do czynienia z seksualizacją futbolu? Na „moje oko” niestety tak…
Na samym początku chciałbym zaznaczyć, iż ten tekst nie ma na celu obrażenia żadnej grupy społecznej, a jest jedynie subiektywną opinią, mającą na celu pokazanie podwójnych standardów w niektórych sferach piłki nożnej. Zaznaczam również, iż nie jest to opinia całej redakcji, a jedynie moja prywatna – skromnego chłopaka ze Śląska.
Każdy ma prawo wyboru
Żyjemy w tzw. „wolnym świecie”, więc każdy ma prawo wyboru. Niestety w piłce nożnej coraz częściej doświadczamy pewnych niebezpiecznych trendów. Poprzez sport, a głównie piłkę nożną, propaguje się różne idee, które ze sportem nie mają nic wspólnego. Jest też mnóstwo pozytywnych, różnorakich akcji charytatywnych, mających na celu nieść pomoc drugiemu człowiekowi. Są różnego typu benefisy, pożegnania etc. Ludzie potrafią się zjednoczyć.
Jednak moim zdaniem nadmierne promowanie ideologii LGBTQ+ w piłce nożnej może przynieść negatywny skutek z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze – już spolaryzowane społeczeństwo, podzieli się jeszcze bardziej. Po drugie – stadiony często są odwiedzane przez najmłodszych kibiców, a pod otoczką otwartości i akceptacji LGBTQ+ kryje się jednak sfera seksualna, która moim zdaniem zdecydowanie powinna być z dala od dzieci.
Do tego dochodzą jeszcze aspekty religijne i kulturowe, od których to federacje piłkarskie tak skrzętnie się odcinają. Bywały jednak przypadki gdy sportowcy sprzeciwili się promowaniu ideologii, z którą sami się nie utożsamiają, czy to z powodów właśnie religijnych lub kulturowych, czy też po prostu osobistych.
W końcu każdy ma prawo wyboru prawda? Otóż nie do końca…
Noussair Mazraoui i kurtki Adidasa
W grudniu 2024 roku, Manchester United miał zamiar założenia „tęczowych” kurtek Adidasa, które miały wspierać społeczność LGBTQ+ na mecz z Evertonem (wygrany przez „Czerwone Diabły” 4:0).
Inny zamiar miał natomiast Noussair Mazraoui, który postanowił, że nie założy owego stroju. Pochodzący z Maroka zawodnik wytłumaczył ten fakt swoimi przekonaniami religijnymi, gdyż jest muzułmaninem. Rada drużyny zdecydowała, że w zaistniałej sytuacji żaden z piłkarzy nie założy „tęczowej” kurtki, by być solidarnym z Marokańczykiem… W klubie podobno „nie wszyscy” byli zadowoleni z takiej decyzji piłkarzy Manchesteru United.
Mark Guehi, Jezus i opaska
W trzynastej kolejce obecnego sezonu angielskiej Premier League kapitanowie drużyn założyli opaski w tęczowych barwach. Akcja miała na celu wsparcie środowisk LGBT. Marc Guehi z Crystal Palace, który delikatnie mówiąc, nie był zachwycony owym pomysłem, postanowił jednak, iż dołoży „coś od siebie”. Na tęczowej opasce umieścił napis, iż kocha Jezusa.
Na wyspach wybuchł mały skandal, lecz mimo wielu nacisków, piłkarza jednak nie ukarano.
W tej samej kolejce Premier League, Sam Morsy, kapitan Ipswich Town (jako jedyny) odmówił założenia tęczowej opaski kapitańskiej. Powodem były przekonania religijne 33-latka. Ipswich Town broniło decyzji swojego zawodnika i wstawiło się za samym zawodnikiem do angielskiej Football Association.
Mohamed Camara i srogie zawieszenie
W maju 2024 roku AS Monaco pokonało Nantes 4-0 w meczu ostatniej ligowej kolejki Ligue 1. Władze francuskiej ekstraklasy postanowiły, że na koniec sezonu wesprą kampanię na rzecz walki z dyskryminacją. Gracze wszystkich klubów mieli na swoich koszulkach specjalne naszywki, na których było przekreślone słowo „homofobia”.
Malijczyk Camara wyszedł jednak na murawę w trykocie, na którym owa naszywka była zaklejona biały materiałem. Oburzenia nie kryło same francuskie ministerstwo sportu, a zawodnik został ukarany zawieszeniem na aż 4 mecze…

Homofobia czy hiperbola?
W październiku 2024 roku doszło do kuriozalnej sytuacji. Napastnik Wolfsburga, Kevin Behrens został zawieszony przez władze klubu po tym… jak odmówił złożenia podpisu na koszulce, na której widniał herb klubu oraz numer w tęczowych barwach.
Warto przypomnieć, że kilka lat wcześniej, również w drużynie Wolfsburga, miała miejsce „afera” z udziałem Josipa Brekalo. Chorwat wypowiedział się negatywnie na temat noszenia tęczowych opasek przez kapitanów drużyn Bundesligi, powołując się na swoje katolickie poglądy. Natychmiastowo został ochrzczony mianem… homofoba.
W grudniu 2020 roku Jamie Vardy zapewnił zwycięstwo Leicester City w meczu z Sheffield United, strzelając gola w 90 minucie spotkania. Więcej niż o samej bramce mówiło się jednak o „cieszynce” angielskiego napastnika.. Vardy wślizgiem „wykosił” chorągiewkę z tęczową flagą, za co sędzią spotkania ukarał go żółtą kartką. Na wyspach brytyjskich rozgorzała wtedy dyskusja, czy zawodnik powinien być zawieszony za… „homofobię”.
Prowokacje w Katarze
Podczas ostatniego mundialu w Katarze dużo mówiło się o różnych sprawach pozasportowych. Z jednej strony słusznie, natomiast można było mieć wrażenie, że niektórzy wybrali się na katarski mundial w celu prowokowania miejscowych. Bo jak inaczej nazwać paradowanie w tęczowych flagach, zamiast w swoich barwach narodowych? O ile mi wiadomo, nie grała tam żadna drużyna spod „tęczowej” flagi…
Będąc gdzieś gościem powinno się szanować kulturę i prawa gospodarza. Skoro sami tego wymagamy, to powinno to działać w obie strony.
Jeszcze przed mistrzostwami Robert Lewandowski został zapytany, czy wzorem innych kapitanów drużyn występujących na mundialu, założy opaskę w kolorach tęczy na znak solidarności ze środowiskami LGBT.
Kapitan reprezentacji Polski, odpowiedział, że nie miałby z tym problemu, jednak mimo wszystko tego nie zrobi. „Lewy” dał do zrozumienia, iż byłoby to sprzeczne z polityką Polskiego Związku Piłki Nożnej.
Absurdalny pomysł Anglików
W Anglii, w listopadzie 2024, powstała doktryna wobec której:
- W FA do 2028 roku ma pracować 14%. ludzi, którzy identyfikują się jako członkowie LGBTQ+,
- 25%-30% trenerów męskich reprezentacji Anglii, od U17, mają pochodzić z mniejszości etnicznych.
- od 50 % do 60%. sztabu reprezentacji kobiet mają stanowić kobiety, z czego 15% z mniejszości etnicznych.
Ideologia ważniejsza niż umiejętności predysponujące do wykonywania zawodu? Powyższa doktryna spotkała się ze zdumieniem, nie tylko w świecie futbolu.
A może wprowadzić przepis o orientacji?
Przepis o obowiązkowym młodzieżowcu został wprowadzony w Ekstraklasie w sezonie 2019/2020. Młodzieżowcem mógł być piłkarz, który posiada polskie obywatelstwo i w roku kalendarzowym, w którym następuje koniec rozgrywek, kończy maksymalnie 22. rok życia.
Wszyscy fajni polskiej piłki doskonale go znają i na ten temat mogą mieć różne opinie. Zresztą – niedługo przejdzie do lamusa, bo od rozgrywek 2024/25 będzie on mocno zmodyfikowany, o czym napisaliśmy w osobnym artykule.
Przepis o młodzieżowcu znika z Ekstraklasy, czyli stołek się pali pod Kuleszą
Idąc tropem Anglików, czemu by nie iść krok dalej i… wprowadzić przepis, w ramach którego w składzie każdej drużyny musiałaby się znajdować osoba ze środowiska mniejszości seksualnych? A co tam jedna! Niech będą od razu trzy! Brzmi jak absurd? Mam nieodparte wrażenie, że prędzej czy później (niestety) ktoś z futbolowej wierchuszki na taki pomysł wpadnie. Przypomnicie wtedy moje słowa.
Podsumowanie i moja subiektywna opinia
Zacznę od prośby tudzież apelu:
Drodzy „lewoskrętni”… to, że ktoś nie popiera waszej ideologii, nie oznacza, że można go nazywać homofobem!
Moim zdaniem wciskanie „na siłę” jakiejkolwiek ideologii do sportu jest zjawiskiem negatywnym. Uważam, że są inne miejsca na promowanie ideologii LGBTQ+ niż stadiony piłkarskie i areny ogólno-sportowe. Doszliśmy do punktu, w którym aprobata (lub jej brak) w temacie, bądź co bądź związanym z seksualnością, może zaważyć na czyjejś karierze sportowej.
Piłka jest okrągła i bramki są dwie.
Kropka.
Mi osobiście jest bardzo daleko do środowisk szeroko rozumianych mniejszości seksualnych. Akceptuję, że żyjemy w „nowoczesnym” świecie. Akceptuję też, że ludzie są różni. Jednak moim zdaniem, takie sfery jak te intymne, powinny pozostać w życiu prywatnym i nie mieć wpływu na karierę zawodową.
I jeszcze jedno – piłka nożna dla kibiców! A kim są Ci kibice, to jest już ich sprawa.