
Fot. Wisła Kraków / Bartek Ziółkowski
Wisła Kraków wygrywa 2:0 z GKS-em Tychy i dopisuje bardzo ważne trzy oczka do ligowej tabeli. Na listę strzelców wpisał się Angel Rodado i Alan Uryga, a na gole musieliśmy czekać ponad godzinę. Praktycznie przesądzony jest udział „Białej Gwiazdy” w barażach. Tyszanie z kolei do szóstej lokaty tracą trzy oczka.
Początek należał do tyszan. Piłkarze GKS-u byli konsekwentni i cierpliwie czekali na swoje okazje. Dobrze wyglądała organizacja z ich strony i zbieranie drugich piłek, co było absolutnie kluczowe. Żadna z okazji w pierwszej odsłonie nie została jednak wykorzystana. Próbował Bartosz Śpiączka czy Marko Dijaković.
Zwłaszcza strzał tego drugiego powinien zakończyć się golem. Podopieczni Artura Skowronka bardzo ładnie rozegrali atak, piłka została dograna na szesnastkę Wisły z bocznego sektora, a stoper GKS-u Tychy przestrzelił w zasadzie na pustą bramkę.
Wisła zdołała odpowiedzieć tuż przed przerwą. Bardzo dobra piłka w wykonaniu Frederico Duarte została zagrana w kierunku Angela Rodado i mimo, że Hiszpan futbolówki nie opanował, to dopadł do niej Kacper Duda. Młodzieżowiec gości oddał strzał na bramkę i trafił. Radość nie trwała jednak długo, gdyż natychmiast arbiter podniósł chorągiewkę. Mamy jednak spore wątpliwości, czy aby na pewno pomocnik „Białej Gwiazdy” w momencie zagrania był na pozycji…
Pierwsza część meczu trwała godzinę. Powód? Kibice GKS-u Tychy najpierw zaprezentowali efektowną oprawę, by później kilkukrotnie spotkanie przerywać. Na trybunie dopingującej pojawiły się race, później stadion objął czarny dym. Prowadzący zawody Bartosz Frankowski był zmuszony zaprosić piłkarzy do szatni.
Po kilkunastu minutach wróciliśmy, jednak zanim dograliśmy pierwszą część meczu, to ponownie kibice GKS-u Tychy dali o sobie znać. Z trybun poleciały w kierunku murawy fajerwerki.
W drugiej części gra Wisły Kraków przekonywała. Goście potrafili stworzyć dogodny atak, przede wszystkim w ich grze była szybkość i dynamika. Szczególnie trzeba docenić pracę ustawionego dziś na „dziesiątce” Kacpra Dudy. Młodzieżowiec Wisły zaimponował kilkunastometrowym rajdem w 58. minucie, kiedy to został sfaulowany przez Juliana Keiblingera.
Złoty moment „Białej Gwiazdy”
Po godzinie gry na placu pojawił się Marc Carbo, który wszedł w miejsce Jamesa Igbekeme. Mariuszowi Jopowi zależało na ożywieniu drugiej linii. Kilka minut później gościom udało się wyjść na prowadzenie, akcja bramkowa zaczęła się od wyrzutu piłki z autu. Krótko zagrał Bartosz Jaroch w kierunku Angela Baeny, który natychmiast wrzucił na pole karne, a tam Angel Rodado udanie finiszował. Hiszpańsko-hiszpańska akcja zakończyła się golem, który dał piłkarzom Jopa duży spokój i zmusił gospodarzy do otworzenia się.
Odnotujmy, że Rodado zapisał w tym sezonie już 30 trafienie, licząc wszystkie rozgrywki. Jeśli chodzi o bramki w pierwszej lidze, to Hiszpan jest niekwestionowanym liderem klasyfikacji strzelców z 23 golami na koncie.
Wisła Kraków potrafiła błyskawicznie pójść za ciosem i już 8 minut po bramce na 1:0 goście trafili po raz drugi. Tym razem udało się strzelić po rzucie rożnym. Dograł Marko Poletanović, a wykończył Alan Uryga perfekcyjnym strzałem.
Co prawda tyszanie też mieli swoje okazje, nieźle wyglądał grający bliżej prawej strony Jakub Bieroński. Raz bramce „Białej Gwiazdy” zdołał zagrozić Jakub Budnicki, który zdecydował się na strzał z dalszej odległości, ale z jego próbą poradził sobie Kamil Broda, który dziś zastąpił między słupkami Wisły Kraków podstawowego golkipera, Patryka Letkiewicza.
W ostatnich minutach już niewiele się działo. Wisła kontrolowała boiskowe wydarzenia, tyszanie nie byli w stanie skruszyć krakowskiego muru. Za tydzień piłkarze „Białej Gwiazdy” podejmą Stal Stalową Wolę, GKS Tychy z kolei pojedzie do pewnej awansu Arki Gdynia.
GKS TYCHY – WISŁA KRAKÓW 0:2 (0:0)
66′ Rodado, 74′ Uryga