
Fot. Bayern Monachium
Po 19 długich dniach z zimowego snu wybudza się Bundesliga. Jest to powrót w wielkim stylu, ponieważ 16. kolejkę niemieckiej ekstraklasy rozpoczniemy od hitowego starcia – Borussia Dortmund podejmie aktualnego mistrza Niemiec, Bayer Leverkusen. Kibiców futbolu w niemieckim wydaniu czeka pasjonująca walka o mistrza, o europejskie puchary i o utrzymanie. Czego możemy spodziewać się tej wiosny za naszą zachodnią granicą?
Bayern wróci na tron?
Mistrz może być jeden, a kandydatów mamy dwóch. Bayern Monachium i Bayer Leverkusen – to właśnie, któraś z tych ekip powinna zostać mistrzem. Choć jesteśmy dopiero po 15 kolejkach, to jednak te dwa kluby wyróżniają się na tle reszty. A co je wyróżnia? Przede wszystkim regularne punktowanie.
Bawarczycy jako lider mają 36 punktów, natomiast „Aptekarze” plasujący się na drugim miejscu mają o cztery oczka mniej. Są to jak na razie jedyne ekipy, które przekroczyły barierę 30 punktów. Bez wątpienia oba te zespoły mają szeroką i wyrównaną kadrę, co pomogło im w bardzo dobrym punktowaniu w rundzie jesiennej. W momencie, gdy jakiś piłkarz wypadnie ze względu na kontuzje bądź kartki, wchodzi inny, który jest na podobnym poziomie. Tego brakuje chociażby w BVB czy w RB Lipsk. Do tego dochodzi brak uzależnienia gry od jednego piłkarza. Oczywiście, w jednej, jak i w drugiej ekipie są piłkarze ważniejsi, bez których gra wygląda gorzej. Natomiast dalej na tyle dobrze, że wygrywanie nie sprawia im problemu.
O uzależnieniu od jednego piłkarza wiedzą bardzo dobrze w Eintrachcie Frankfurt, który uzupełnia podium. Gdy w nieco słabszej formie jest Omar Marmoush, to zespół prowadzony przez Dino Toppmollera nie wygląda już tak dobrze.
Do kogo powędruje patera za mistrzostwo? Wydaje mi się, że na tron wróci Bayern Monachium. Zespół prowadzony przez Vincenta Kompanego jest podrażniony po fatalnym zeszłym sezonie. Więcej, Bawarczycy nie zdobyli w poprzednim sezonie ani jednego trofeum. Co jak na klub o tej klasie jest wynikiem potwornie rozczarowującym. Chyba, że kolejny raz da o sobie znak klątwa Harrego Kane’a…

Kto zagra w europejskich pucharach?
Nie licząc wyżej wymienionej dwójki, miejsc dających awans do europejskich rozgrywek jest jeszcze cztery. Jest też możliwość, że miejsc będzie aż pięć, wtedy jednak Puchar Niemiec musiałaby wygrać ekipa z miejsca od 1-6. A na to szansa jest dość duża. Gdyby sezon dobiegł końca właśnie dziś, to tak prezentował by się skład niemieckich drużyn w europejskich pucharach:
- Bayer Monachium (1) – faza ligowa Ligi Mistrzów
- Bayer Leverkusen (2) – faza ligowa Ligi Mistrzów
- Eintracht Frankfurt (3) – faza ligowa Ligi Mistrzów
- RB Lipsk (4) – faza ligowa Ligi Mistrzów
- FSV Mainz (5) – faza ligowa Ligi Europy
- Borussia Dortmund (6) – eliminacje Ligi Konferencji
- triumfator Pucharu Niemiec – faza ligowa Ligi Europy
Szanse jednak na to że taki układ tabeli się utrzyma są prawie że zerowe. Ciężko mi choćby uwierzyć, że Mainz czy Werder utrzymają taką formę. Do tego dochodzi nie wielka różnica punktowa. Dziewiąty Freiburg do Mainz i Werderu traci tylko punkt. A osobiście uważam, że zespół Juliana Schustera ma większe szanse na podtrzymanie punktowania na taki poziomie.
Myślę natomiast, że taki Eintracht to może być zespół podobny jak rok temu VFB Stuttgart. Nikt nie stawiał na nich przed sezonem, że będą bić się o Ligę Mistrzów. A tu proszę.
Spadkowicze
Bochum czy Holstein Kiel to nie zaskoczenie w kontekście walki o utrzymanie. Natomiast takowym na pewno jest Heidenheim. Zespół, który w zeszłym sezonie w ostatniej kolejce zapewnił sobie europejskie puchary, teraz walczy o to żeby nie spaść z ligi. Jak to w ogóle możliwe? Otóż odpowiedź jest prostsza niż się wydaje. Jest nią odejście kluczowych piłkarzy. Po fantastycznym sezonie drużynę opuścili Tim Kleindienst czy Jan-Niklas Beste. Skończyło się też wypożyczenie Erena Dinkciego.
Każdy z tej trójki był podstawowym piłkarzem. Były to gwiazdy zespołu. Mimo że w ich miejsce przyszli nowi zawodnicy, to nie na tyle jakościowi by zastąpić ich jeden do jednego.
Natomiast czy Heidenheim spadnie z ligi? Szczerze wątpię. Heidenheim zimą będzie mogło popracować nad kadrą i wzmocnić parę pozycji. Ich mocnym argumentem może być ciągła gra Lidze Konferencji. Reszta ekip walczących z Heidenheim o utrzymanie nie ma aż tak mocnych argumentów. Gdybym miał typować to z Bundesligi spadnie wcześniej wspomnienie Bochum i Holstein Kiel, a w barażach zobaczymy St. Pauli.
Średnia sytuacja Polaków
Czas na wątek który polskiego kibica interesuje najbardziej, czyli polskich piłkarzy. Na ten moment w Bundeslidze będziemy mieli szansę na obejrzeniu tylko 5 naszych rodaków. Są nimi Kamil Grabara, Jakub Kamiński, Adam Dźwigała, Robert Gumny i Bartosz Białek. Jak jednak wyglądała w ich wykonaniu runda jesienna?
- Kamil Grabara (bramkarz, VfL Wolfsburg): 15 meczów, 3 czyste konta, 28 wpuszczonych goli
- Jakub Kamiński (skrzydłowy, VfL Wolfsburg): 11 meczów, 0 bramek, 1 asysta
- Adam Dźwigała (obrońca, St. Pauli): 9 meczów, 0 bramek, 0 asyst
- Robert Gumny (obrońca, FC Augsburg): 1 mecz, 0 bramek, 0 asyst
- Bartosz Białek (napastnik, VfL Wolfsburg): 0 meczów
Jak widać tylko Kamil Grabara jest pewniakiem do gry. Co natomiast dzieje się z resztą? Jakub Kamiński był początkowo piłkarzem pierwszej jedenastki, ale przez nienajlepszą formę, jego rola stopniowo się zmniejszała. Adam Dźwigała w swoim klubie jest jedynie rezerwowym i to niestety nie pierwszym. Kiedy wchodzi na boisko, to są to raczej pojedyncze minuty. Robert Gumny był wcześniej kontuzjowany. Dopiero w ostatnich meczach dostał pojawił się w kadrze meczowej. Bartosz Białek z kolei przed rozpoczęciem sezonu po raz trzeci zerwał więzadła krzyżowe. To wyklucza go z gry najprawdopodobniej do końca sezonu.
Szanse na to, że sytuacja ulegnie zmiany jest mała. Jedynym piłkarzem, który może zacząć grać więcej jest Robert Gumny.
Rozpiska meczów 16 kolejki Bundesligi:
Piątek, 10 stycznia 2025:
- 20:30: Borussia Dortmund – Bayer 04 Leverkusen
Sobota, 11 stycznia 2025:
- 15:30: SC Freiburg – Holstein Kiel
- 15:30: TSG 1899 Hoffenheim – VfL Wolfsburg
- 15:30: 1. FC Heidenheim 1846 – 1. FC Union Berlin
- 15:30: FSV Mainz 05 – VfL Bochum
- 15:30: FC St. Pauli – Eintracht Frankfurt
- 18:30: Borussia Moenchengladbach -. FC Bayern Monachium
Niedziela, 12 stycznia 2025:
- 15:30: RB Lipsk – Werder Brema
- 17:30: FC Augsburg – VfB Stuttgart
gdzie te czasy jak było dużo Polaków i to grających w reprezentacji Polski, np. trio BVB 🙂