
Fot. Real Madryt
Real Madryt niskim nakładem sił awansował do 1/8 Pucharu Króla. W poniedziałkowy wieczór „Królewscy” pokonali na wyjeździe Deportivę Minera, w Kartagenie padł wynik 0:5. Bramki dla mistrza Hiszpanii strzelali Federico Valverde, Eduardo Camavinga i Arda Guler, po przerwie trafił Luka Modric. W końcówce swoje drugiego gola dołożył reprezentant Turcji.
Spotkanie toczyło się pod kontrolą gości, w sennym tempie, czwartoligowa ekipa grającą bardzo bojaźliwie została zdominowana przez hegemona z Madrytu.
Karuzela
Carlo Ancelotti postawił na rotację, w wyjściowej jedenastce pozostał wyłącznie Federico Valverde. Szansę otrzymali rezerwowi, doczekaliśmy się między innymi występu Endricka. Niespodzianką był brak Jesusa Vallejo, stoper oficjalnie był kontuzjowany, mówiło się jednak o działaniach w kierunku opuszczenia klubu. W linii obrony wystąpili debiutujący Lorenzo Aguado i Diego Aguado. Obok 17-latka zagrał Luka Modric, „Senator” w tym roku będzie świętował czterdzieste urodziny.
„Królewscy” w ciągu sześciu dni mieli zaplanowane aż trzy spotkania, to drugie z nich. W związku z gigantycznym obciążeniem gwiazdorzy otrzymali możliwość oddechu, na ławce od początku usiedli Kylian Mbappe, Jude Bellingham czy Vinicius Junior. Podopieczni Ancelottiego byli zdecydowanym faworytem, choć w poprzednich latach zdarzało im się odpadać na wczesnym etapie Pucharu Króla.
Pucharowy sen
Gospodarze zakończyli rok na 8. pozycji w tabeli grupy czwartej Segunda RFEF. Podopieczni José Péreza Veigi zdołali pokonać w poprzedniej rundzie Deportivo Alaves. Dogrywka, którą kończyli w dziesięciu zakończyła się wynikiem 2:2. W serii jedenastek wygrali 4:2, eliminując ekipę z LaLiga.
Starcia w lidze rozgrywają na obiekcie, który ma sztuczną murawę i mieści niewielką liczbę fanów. Klub podjął więc decyzję o rozgrywaniu meczów w Pucharze Króla w pobliskiej Kartagenie, przesądziły o tym kwestie finansowe. Szkoleniowiec przed spotkaniem mówił o przygotowaniach: – Pracowaliśmy tak samo, jak robimy to zazwyczaj, tak jakby to była Estepona.
Przywołana ekipa to ligowy rywal Deportivy, drużyna „Popiego” liczyła w tym meczu na cud.
Huragan „Królewskich”
Spotkanie rozpoczęło się od natarcia Realu, aktywny był Endrick. Już po kilku minutach podopiecznych Ancelottiego dwukrotnie powstrzymał Fran Martinez. Bramkarz czwartoligowca został bohaterem starcia poprzedniej rundy z Deportivo Alaves. Real zdecydowanie ruszył po otwierające trafienie, w 5. minucie mocnym wolejem z niewielkiej odległości wynik otworzył Fede Valverde. Urugwajczyk w tej kampanii niemal zupełnie nie odpoczywał, dziś ponownie był zmuszony zagrać od początku. „Do trzech razy sztuka”, to była trzecia stuprocentowa sytuacja gości, na tablicy mieliśmy 0:1.
Podopieczni Ancelottiego nie odpuszczali, tworzyli kolejne sytuacje. Po kilku minutach zawziętość i dośrodkowanie Frana Garcii stworzyło sytuację dla Eduardo Camavingi. Francuz podwyższył prowadzenie strzałem głową. Przed upływem kwadransa pierwszą sytuację mieli gospodarze, z okolic lini środkowej huknął Omar Perdomo. Piłka minimalnie minęła bramkę Andriya Łunina.
Uspokojenie
Później spotkanie zdecydowanie zwolniło, stało się to na wniosek gości. Piłkarze Deportivy grali z nieprawdopodobnym strachem, często oddawali posiadanie w niegroźnej sytuacji.
Real dołożył trzecie trafienie, przed upływem pół godziny gry bramkarza pokonał Arda Guler. Turek po krótkim dryblingu i rykoszecie trafił do siatki, na tablicy mieliśmy już 0:3. Kolejne stuprocentowe sytuacje marnowali Camavinga i Brahim Diaz.
Drużyna gospodarzy swoją z piłką grę opierała wyłącznie na Perdomo, osobiście dostrzegłem w nim mitycznego następcę Erika Exposito… Goście cały czas tworzyli sobie sytuacje, dwukrotnie piłkę wyłapał Martinez. Przed przerwą szansę na bramkę w debiucie zmarnował Lorenzo, do szatni piłkarze schodzili przy wyniku 0:3.
Bezradny czwartoligowiec
Początek drugiej połowy przyniósł kolejne natarcia gości, do rozgrzewki ruszył Vinicius, Brazylijczyk mógł pojawić się w kadrze meczowej ze względu na brak rozstrzygnięcia Komisji Ligi w sprawie absurdalnego zachowania skrzydłowego w starciu z Valencią. Piłkarz został wykluczony po tym jak uderzył Stole Dimitrievskiego, który dopuścił się prowokacji.
Wstrząs po królewsku. Valencia miała wygraną w garści
W 53. minucie precyzyjnym strzałem bramkarza próbował zaskoczyć Brahim, Marokańczyk trafił jednak w słupek. Chwilę później goście zmarnowali kolejną sytuację, można było odnieść wrażenie, że było to spowodowane zbyt dużą swobodą i brakiem koncentracji. Pierwszy celny strzał oddali gospodarze, piłkę złapał Lunin.
Luka Modric postanowił odwdzięczyć się za zmarnowaną sytuację, świetnym strzałem pokonał bezradnego bramkarza. Chorwat śrubuje rekord najstarszego strzelca w barwach Realu Madryt.
Brahim Diaz miał dziś ogromnego pecha, marnował kolejne doskonałe sytuacje. Po strzałach Marokańczyka piłka nie chciała zatrzepotać w siatce. Podobnie sytuacja wyglądała w przypadku Endricka, obaj zawodnicy zakończyli rywalizację bez trafienia na koncie.
Niższe tempo
Realizator zaprezentował kolejny element wyroku Deportivy, przygotowani do wejścia byli Vinicius i Mbappe. Poza napastnikami na placu gry pojawili się Lucas Vazquez i debiutujący Andres Chema.
Zmiany niejako osłabiły tempo gry lidera LaLiga, być może było to spowodowaną silniejszą determinacją obrońców goście grze przeciw gwiazdom. Real nie kreował tak wielu sytuacji pod bramką Martineza.
Gospodarze pokusili się o atak pozycyjny, był to widok dotychczas niespotykany, strzał z pokaźnej odległości poszybował ponad bramką Ukraińca. W 80. minucie Real Madryt oddał strzał numer 28, z rzutu wolnego minimalnie pomylił się Guler. Chwilę później po groźnym strzale Endricka kolejną paradę zanotował bramkarz.
W 88. minu po kontrataku wynik meczu po podaniu Frana Garcii ustalił Arda Guler. W doliczonym czasie gry dogodną sytuację zmarnował Mbappe. Spotkanie zakończyło się wysoką wygraną gości.
Brak przeszkody
Real rozbił kompletnie bezzębnego rywala z południa. Piłkarze rezerwowi wykorzystali swoje szanse, dwóch zadebiutowało. W grze Aguado była widoczna spora nerwowość, w przypadku 17-latka jest to dopuszczalne. Zastanawiający może być pewien spadek tempa po wejściu czołowych napastników, Vinicius notował wiele strat, dziś media doniosły o prawdopodobnym wymiarze kary w postaci dwóch meczów zawieszenia. Mbappe mimo kilku szans, nie zdołał pokonać bramkarza, nie jest to jednak powód do nadmiernego zmartwienia.
Gwiazdorzy otrzymali przede wszystkim szansę odpoczynku, już za trzy dni „Królewskich” czeka kolejne starcie. Najważniejszym faktem jest awans do kolejnej rundy, w poprzednich latach nie był on na tym etapie oczywistością. Mistrz Hiszpanii poleci do Arabii Saudyjskiej, zagrają tam półfinał Superpucharu przeciwko Majorce. Pierwszy gwizdek w czwartek o 20:00.
Gospodarze nie postawili niemal żadnych wymagań podopiecznym Ancelottiego, jedynym wyróżniającym się graczem z pola Deportivy był Omar Perdomo, solidnie spisał się także bramkarz – Fran Martinez. Historia tegorocznego Pucharu Króla dla czwartoligowej ekipy dobiegła końca, po zaskoczeniu w meczu z Alaves zderzyli się ze ścianą.
DEPORTIVA MINERA – REAL MADRYT 0:5 (0:3)
5’ Valverde, 13’ Camavinga, 28’, 88’ Guler, 55’ Modric