
Foto: Jakub Ziemianin / Raków Częstochowa
Raków Częstochowa górą w jednym z hitów 22. kolejki Ekstraklasy, podopieczni Marka Papszuna pokonali w piątkowy wieczór Górnika Zabrze 1:0. Jedyną bramką strzelił Władysław Koczergin pod koniec pierwszej połowy. „Medaliki” zaimponowały szczelnością defensywy, goście pozostali kompletnie bezradni.
Marek Papszun dokonał zaledwie jednej, wymuszonej zmiany względem wygranej rywalizacji z Lechem Poznań (1:0). Z uwagi na zebrane żółte kartki szkoleniowiec „Medalików” nie mógł skorzystać z usług Frana Tudora.
Nieobecności Chorwata wykorzystał Ariel Mosór, rekonwalescent wystąpił w Ekstraklasie po raz pierwszy od początku października. Raków zagrał w Poznaniu w sposób koncertowy, plan trenera został zrealizowany w stu procentach. Dziś miał szansę na objęcie fotela lidera.
Trenerski szlagier! Raków Częstochowa zagra z Górnikiem Zabrze
W drużynie gości także zabrakło kluczowych piłkarzy, zawieszony był Lukas Podolski. Z powodu kontuzji nie mógł wystąpić Erik Janza, wirus spotkał Lukę Zahovica. Jan Urban był zmuszony wymienić pierwszą linię, w składzie pojawili się Aleksander Buksa i Lukas Ambros.
Spokojny początek
„Medaliki” weszły w spotkanie z ofensywnym nastawieniem, chęć ataku wygasła jednak po kilku minutach. Aktywny był Jean Carlos, Brazylijczyk świetnie spisywał się także w defensywie. Wahadłowy Rakowa zmuszony był mierzyć się z Yosuke Furukawą, 21-letni piłkarz wyróżniał się po stronie gości. Działo się jednak niewiele, obie drużyny próbowały ataku pozycyjnego.
W 31. minucie błysk pokazał Jonatan Braut-Brunes, Norweg po świetnym dryblingu oddał bardzo mocne uderzenie z dystansu. Piłka minęła bramkę Michała Szromnika. Chwilę później próbował Ivi Lopez, strzał po rykoszecie przeleciał wysoko nad celem.
Wielka puenta
Raków coraz bardziej dochodził do głosu, przed przerwą po rzucie rożnym zagroził Zoran Arsenić. Spotkanie toczyło się w niemrawym tempie, gospodarze konsekwentnie rozgrywali piłkę.
Przed przerwą na śmiałą próbę zdecydował się Władysław Koczergin, Ukrainiec fenomenalnym strzałem z dystansu pokonał Szromnika. Górnik stracił gola do szatni, wściekły Jan Urban cisnął butelką w ziemię
Żwawsze poczynania
Druga część spotkania przyniosła odmianę w przebiegu starcia, Raków stworzył sobie groźne okazje. W ciągu kilku minut wydarzyło się więcej niż przez cały podstawowy czas pierwszej połowy.
Gospodarze nie zmaterializowali przewagi, kibice „Medalików” postanowili odpalić race. Mecz został przerwany…
W końcówce goście zaczęli intensywnie napierać, próbowali ataku pozycyjnego. Raków wyruszył z błyskawicznymi kontrami, świetny drybling Carlosa strzałem zakończył Jesus Diaz. Próba rezerwowego została heroicznie zablokowana przez Kryspina Szcześniaka. Trwała analiza potencjalnego przewinienia, ostatecznie sędzia nakazał kontynuować grę.
Drugiego gola próbował strzelić Koczergin, piekielnie mocne uderzenie pomocnika odbił jednak Josema. W doliczonym czasie gry próbował jeszcze Rocha, świetną interwencją popisał się ponownie Szcześniak. Mecz zakończył się zwycięstwem gospodarzy.
Trzy punkty zostają w Częstochowie. Kibice długo na to czekali…
Raków umiejętnie uśpił rywala, w końcówce pierwszej części zadał decydujący cios. Klasą ponownie błysnął Koczergin, pomocnik jest nieprawdopodobnie regularny, zawsze dostarcza balansu w środku pola. Cieszyć może powrót Mosóra, stoper zachował czujność przez niemal całe spotkanie. Napomniany po raz czwarty w sezonie został z kolei Gustav Berggren, Szwed nie wystąpi przeciwko Lechii Gdańsk w następnej kolejce.
Jan Urban od momentu trafienia gospodarzy był wściekły, na początku drugiej części skończyła się jego cierpliwość względem Taofeeka Ismaheela. Próby dryblingu podejmował Dominik Sarapata, 17-latek był nielicznym pozytywnym akcentem w drużynie gości. Górnik stracił siedem goli w czterech meczach rundy wiosennej. Dziś znacznie gorzej było w ofensywie, brak Podolskiego, Zahovica i Janzy stał się brzemienny w skutkach.
Warto dodać, że kibice Rakowa bardzo długo czekali na domowy triumf, ostatni raz bowiem „Medaliki” przy Limanowskiego wygrały ze Stalą Mielec (1:0) na początku listopada. Raków po raz pierwszy w tej kampanii objął pozycję lidera tabeli Ekstraklasy, zrzucając tym samym Lecha Poznań z pierwszej pozycji. Nieprzerwanie bowiem od 6. kolejki to właśnie piłkarze „Kolejorza” patrzyli na wszystkich z góry. Teraz czekamy na ich odpowiedź – Lech gra w niedzielę przed własną publicznością z Zagłębiem Lubin.
RAKÓW CZĘSTOCHOWA – GÓRNIK ZABRZE 1:0 (1:0)
Koczergin 45+1’
Rakow to w takim stylu do konca sezonu dociagnie i zrobi mistrza albo 2 miejsce