
Fot. Zagłębie Lubin
Przez większość bieżącej kampanii Ekstraklasy drużyna Zagłębia Lubin musiała wchodzić na stromą górę. 13 marca nastąpiła już druga zmiana szkoleniowca „Miedziowych” w obecnym sezonie – po raz kolejny kompletnie zerwano także koncepcję. Leszek Ojrzyński rozpoczął słabo, w ostatnich spotkaniach jego podopieczni grają jednak rewelacyjnie. Już dziś Zagłębie zagra w wielkich derbach z ostatnim w tabeli Śląskiem Wrocław. Co przed meczem powiedział Damian Dąbrowski?
Sytuacja w tabeli „Miedziowych” wydaje się ustabilizowana. W pięciu ostatnich spotkaniach piłkarze Ojrzyńskiego zdobyli dziesięć oczek – to najlepszy dorobek w Ekstraklasie. Zagłębie uciekło na sześć oczek od strefy spadkowej. Zespół z Lubina ma także lepszy bilans bramkowy z Puszczą Niepołomice, która otwiera czerwone pole w tabeli. Śląsk znajduje się na samym dnie, traci do drużyny z Lubina aż 8 oczek.
Mecze derbowe to jednak zupełnie odmienna historia, temperaturę potęguje obustronna walka o ligowy byt. Damian Dąbrowski został zapytany o metodykę przygotowań kapitana drużyny do wielkiego meczu. Pomocnik wskazał na wiele aspektów: – Myślę, że gdyby ktokolwiek znał receptę czy też złoty środek to wszyscy by zgodnie z tym postępowali i przestałoby to działać. Moim zdaniem bardzo istotne jest zachowanie chłodnej głowy, bo emocje w obu drużynach są na najwyższym poziomie i wydaje mi się, że kto będzie bardziej wyrachowany ten ma większą szansę na wygraną.
– Wiemy też, że dla obu zespołów jest to bardzo ważne spotkanie z perspektywy tabeli. My wygrywając będziemy mieli wszystko po swojej stronie, by zachować ligowy byt, Śląsk natomiast w przypadku przegranej może przekreślić sobie szansę na walkę o pozostanie w lidze. Z tego co wiem szykuje się dobra frekwencja, także w naszym sektorze, więc zapowiadają się bardzo ciekawe derby – dodał były gracz m.in. Pogoni Szczecin.
Zielony stół
32-latek dostrzegł także element, który może być kluczowy dla przebiegu spotkania. Na Tarczyński Arenie od 29 kwietnia trwały prace nad wymianą murawy. Jak podała Gazeta Wrocławska – łącznie zainstalowano ponad 400 milionów źdźbeł trawy. Koszt tej operacji to około 770 tysięcy złotych. Piłkarze Śląska i Zagłębia będą w sobotę oficjalnie testować plac gry: – Murawa też została wymieniona przed finałem Ligi Konferencji i to my jako pierwsi na niej zagramy. Wiele rzeczy zwiastuje nam dobre, emocjonalne spotkanie. Sam jestem ciekawy jak się potoczy i jestem spokojny o nasz zespół, bo mentalnie jesteśmy mocniejsi niż jeszcze kilka tygodni temu. Jesteśmy w trakcie dobrej serii, regularnie punktujemy i nie możemy się doczekać sobotniego meczu – zaznaczył Dąbrowski.
Forma drużyny cieszy w Lubinie wszystkich, ostatnio jednak przydarzyła się pewne potknięcie. Seria trzech zwycięstw z rzędu została przerwana na KGHM Arenie, Zagłębie zremisowało 2:2 ze Stalą Mielec. Goście poniedziałkowej gry to bezpośredni rywal Śląska w walce o utrzymanie. Przed meczem to podopieczni Ivana Djurdjevica zamykali tabelę, dzięki remisowi wyprzedzili wicemistrza.
Remis w Lubinie na zakończenie kolejki. Gigantyczny błąd Mądrzyka
Mecz 30. kolejki nie ułożył się po myśli Zagłębia, w pierwszej połowie Stal była drużyną lepszą. Mimo tego to „Miedziowi” wyszli na prowadzenie. Jakby paradoksów było mało, po przerwie lepiej wyglądali gospodarze, mimo tego to mielczanie strzelili dwa gole. Remis uratowała kuriozalna bramka samobójcza, Jakub Mądrzyk wpadł z piłką do własnej bramki.
Piłkarze z Lubina zagrali w poniedziałek poniżej oczekiwań: – Myślę, że po analizie tego spotkania szanujemy jeden punkt, bo tak naprawdę z przebiegu gry wynik mógł potoczyć się obu kierunkach – wskazał Dąbrowski.
Ojrzyński ball. Stałe fragmenty atutem?
Ogólny obraz gry Zagłębia jest jednak imponujący, Leszek Ojrzyński zaordynował własne rozwiązania. To fizyczny potwór, który dodatkowo potrafi odwracać wyniki spotkań. W ostatnich czterech meczach „Medziowi” strzelali ostatnią bramkę. Taka informacja może być dla Śląska bardzo niepokojąca. W ostatnich dwóch grach podopieczni Simundzy nie strzelili bramki, stracili aż pięć. Słoweński trener Śląska przestrzegał przed trudnym bojem fizycznym, do którego przygotowywał się w minionym tygodniu zespół z Wrocławia.
Derby o życie. Simundza zapowiada zmiany w składzie?
Damian Dąbrowski wypowiedział się na temat aspektów, w których dowodzona przez niego drużyna zrobiła ogromne postępy: – Myślę, że organizacja gry całej drużyny uległa poprawie, a zwłaszcza w poczynaniach defensywnych. Przeciwnikom jest trudniej dobrać nam się do skóry, nie mają tak wielu konkretnych sytuacji przeciwko nam. Do tego trener swoją charyzmą i mentalnością wpłynął na nas i dzięki temu widać w tej drużynie więcej charakteru na boisku. Na pewno dodałbym do tego stałe fragmenty gry, nad którymi dużo więcej pracujemy i przynoszą nam one korzyści, z których później rodzą się punkty. Myślę, że to jest w tym wszystkim najistotniejsze.
Hasło „stałych fragmentów gry” w stolicy Dolnego Śląska budzi dreszcze. WKS traci wiele bramek po dośrodkowaniach, w polu karnym dochodzi do dziwnych zdarzeń. Zagłębie z pewnością będzie chciało wykorzystać ten aspekt, musi uważać natomiast na fazy przejściowe.
Na Tarczyński Arenie pojawi się około 30 tysięcy widzów, zapowiada się piłkarskie święto. Drużynę Śląska z nożem na gardle interesuje dziś tylko jeden cel – trzy punkty. Zagłębie ma w tabeli większą rezerwę, w przypadku meczów derbowych o takiej nie może być jednak mowy. Pierwszy gwizdek w stolicy Dolnego Śląska już o godz. 17:30.
WIĘCEJ O POLSKIEJ PIŁCE: