
Fot. Korona Kielce
Niby nic nieznaczące spotkanie dwóch bezpiecznych drużyn? Nic z tych rzeczy, emocji dzisiaj mieliśmy ogrom. To miało być spokojne domknięcie kolejki i potwierdzenie tezy, że oba zespoły nie grają już o nic. Skończyło się na rollercoasterze. Korona Kielce prowadziła z GKS Katowice 1:0, potem dała się zaskoczyć i niemal wypuściła mecz z rąk. Na ratunek przyszedł niezawodny Dawid Błanik – w doliczonym czasie gry zapewnił kielczanom trzy punkty i tytuł bohatera wieczoru.
Korona lepsza do przerwy. Szykawka znów trafia
Od pierwszych minut było jasne, że gospodarze nie zamierzają kalkulować. Fornalczyk i Błanik robili wiatr na skrzydłach, Szykawka szukał pozycji w polu karnym. Już w 5. minucie zabrakło centymetrów do otwarcia wyniku – Błanik z łatwością przedarł się przez połowę rywali i uruchomił Fornalczyka, ale jego dogranie przeciął jeden z obrońców.
Katowiczanie – choć mieli więcej posiadania piłki – nie potrafili zagrozić bramce Mamli. Tymczasem Korona docisnęła. Tuż przed przerwą Dawid Błanik znów zamieszał – minął trzech rywali, Repka musiał ratować się faulem i zarobił żółtą kartkę. Z tej samej akcji przyszła bramka – w doliczonym czasie pierwszej połowy Jewgienij Szykawka obrócił się z piłką i strzałem lewą nogą dał Koronie prowadzenie.
Na przerwę kielczanie schodzili z zasłużonym prowadzeniem. I powinni mieć więcej – Fornalczyk w doliczonym czasie zmarnował sytuację sam na sam z Kudłą.
GKS się przebudził, Korona zasnęła
Druga połowa zaczęła się od wymuszonej zmiany – Soteriou zszedł z urazem nosa, zastąpił go Smolarczyk. Gra nieco siadła, ale Korona wciąż kontrolowała przebieg meczu. Aż do… zmian.
W 81. minucie Jacek Zieliński wprowadził naraz trzech młodzieżowców – Bąka, Strzebońskiego i Zwoźnego – i to był punkt zwrotny. GKS poczuł krew.
Chwilę później Oskar Repka głową zamknął dośrodkowanie Czerwińskiego. Było 1:1, a defensywa Korony – dotąd bardzo solidna – nagle się posypała. Chwilę później Czerwiński niemal dał gościom prowadzenie.
Błanik ratuje honor i punkty
W doliczonym czasie gry sprawy znów wziął w swoje ręce Dawid Błanik. Najpierw został brutalnie sfaulowany przez Repkę, który wyleciał z boiska po drugiej żółtej kartce. A potem – głową, po znakomitym dośrodkowaniu Długosza – zdobył gola na wagę zwycięstwa. Takiego zwieńczenia nie powstydziłby się żaden filmowy thriller.
Zieliński może odetchnąć ale…
Korona zagrała naprawdę dobry mecz – szybka, agresywna, groźna w ataku. Ale trener Jacek Zieliński sam niemal wypuścił to zwycięstwo z rąk, przesadzając ze zmianami. Dziś jednak uratował go Błanik, który zasłużenie zgarnia miano bohatera spotkania.
Dzięki zwycięstwu Korona Kielce przeskoczyła GKS Katowice w tabeli i awansowała na 9. miejsce. Co więcej, zespół Jacka Zielińskiego to obecnie jedna z najlepszych drużyn rundy wiosennej – tylko trzy ekipy zdobyły więcej punktów w 2025 roku. Po trudnej jesieni kielczanie nie tylko zapewnili sobie spokojny byt, ale z przytupem dołączają do górnej połówki tabeli.
KORONA KIELCE – GKS KATOWICE 2:1 (1:0)
Shikavka 45+1’, Błanik 90+4′ – Repka 83’