Reprezentacja Polski boleśnie przegrała z Portugalią 1:5 w ramach 5. kolejki Ligi Narodów. Pierwsza połowa w wykonaniu Biało-Czerwonych była niezła, solidna. Po przerwie jednak nasi wyszli odmienieni. – Mieliśmy problemy kadrowe, nie byliśmy w stanie się przeciwstawić rywalom w drugiej połowie, tak jak przed przerwą – mówił Michał Probierz.
– W drugiej połowie nie grał Janek Bednarek. Nie było też Bartosza Bereszyńskiego – tyle powiedział Michał Probierz, pytany na pomeczowej konferencji, skąd tak drastyczna zmiana w naszej grze w drugiej połowie. Pierwsza była naprawdę dobra, dominowaliśmy, ale zabrakło z naszej strony konkretów.
Na drugą połowę wyszli jednak inni ludzie. Bojaźliwi, ospali, przerażeni. Co najbardziej martwi, to fakt, że po pierwszej straconej bramce gra Biało-Czerwonych całkowicie legła w gruzach. Później było gorzej i gorzej. Na koniec osłodziliśmy to spotkanie trafieniem Dominika Marczuka.
Kontuzje trapią naszą kadrę
– Polskiej piłki nie stać, by przy tylu urazach ugrać dobry wynik – mówił po meczu selekcjoner.
I rzeczywiście, po części trzeba się z Probierzem zgodzić. Nie mógł powołać na listopadowe mecze Roberta Lewandowskiego, Pawła Dawidowicza, Matty’ego Casha. Przed spotkaniami zgrupowanie opuścili Michael Ameyaw oraz Przemysław Frankowski. Do tego na rozgrzewce przedmeczowej w Porto wypadł w ostatniej chwili Sebastian Szymański, którego selekcjoner zmienił Mateuszem Boguszem. Poza tym jeszcze w pierwszej połowie murawę musiał opuścić Bartosz Bereszyński, który wyglądał bardzo solidnie, ale niestety zszedł z urazem.
Pozostaje więc pytanie, jak Michał Probierz skompletuje kadrę na poniedziałek i mecz ze Szkocją na PGE Narodowym. Selekcjoner apelował, że będzie dowoływał piłkarzy na ostatnie starcie w Lidze Narodów, które będzie dla nas kluczowe. Warto dodać, że Szkoci pokonali u siebie Chorwację i z Polską zagrają o pełną pulę.
Organizacyjna kompromitacja PZPN-u
Nie można oczywiście przejść obojętnie obok gigantycznej degrengolady w drugiej połowie, kiedy na murawie miał się zameldować Karol Świderski. Okazało się jednak, że nikt napastnika Charlotte FC nie zgłosił do kadry meczowej… Selekcjoner oraz rzecznik PZPN-u za błąd przeprosili, wszystko też zostało wyjaśnione Świderskiemu, który był przygotowany do wejścia.
Nie ma jednak wątpliwości co do tego, że tak wielka wtopa nie powinna się przytrafić. Nie tak poważnej federacji, nie na takim poziomie. Ciężko zrozumieć sztab, który popełnił ten błąd, chociaż pytany o tę sytuację Probierz podkreślał, że każdy może się pomylić i zadecydował właśnie „tylko ludzki błąd”.
Jak zagramy ze Szkocją?
Nie będzie w kraju optymizmu po tym blamażu w Porto. Oczywiście, przed meczem z Portugalią nikt rozsądny balonika nie pompował, jednak po takim laniu Biało-Czerwoni staną pod ścianą. Na Narodowym będą mieli nóż na gardle i ewentualna porażka i zajęcie czwartej lokaty w dywizji A będzie oznaczało zepsute święta wszystkich kibiców reprezentacji.
Remis lub wygrana – w zasadzie dowolnym stylu – kupi trochę spokoju kadrze i da czas Probierzowi na spokojną selekcję na marcowe mecze barażowe.
PORTUGALIA – POLSKA 5:1 (0:0)
59′ Leao, 72′, 87′ Ronaldo, 80′ Fernandes, 83′ Neto – 88′ Marczuk
Fot. Łączy Nas Piłka