
Fot. Bologna
Bologna wygrała z Milanem 1:0 i tym samym wygrała Puchar Włoch. To historyczne zwycięstwo podopiecznych Vincenzo Italiano. Milan walczył, ale to ekipa z północy Włoch okazała się lepsza. Ich bohaterami okazali się być Łukasz Skorupski, który obronił wszystkie groźne sytuacje i Dan Ndoye, który strzelił zwycięską bramkę.
Bramkarski popis
Finał Pucharu Włoch rozpoczęliśmy z impetem. Obie drużyny od samego początku zareklamowały swoje ofensywne atuty. Pierwsza do głosu doszła Bologna. Jedno z dośrodkowań zamieniło się w znany polskiej publiczności „centrostrzał”, ten jednak udało się obronić Mike Maignan. Francuzowi nie udało się jej sparować na bok, przez co ta trafiła do Santiago Castro. Argentyńczyk jednak źle przyjął piłkę przez co zmarnował sytuację na praktycznie pustą bramkę.
„Rossoneri” odpowiedzieli praktycznie od razu. Przed doskonałą okazją stanął Luka Jović. Serb oddał dwa groźne strzały, a raz piłka odbiła się od Sama Beukema’y. Co w takim razie stanęło na przeszkodzie do zdobycia gola? Nasz rodak, Łukasz Skorupski, który trzykrotnie wykazał się wyśmienitą interwencją.
Po tak intensywnym początku liczyliśmy na kolejne wspaniałe minuty i piękne akcje. Niestety tych zabrakło już do końca pierwszej połowy. Częściej przy piłce, jak i przy polu karnym rywala byli podopieczni Vincenzo Italiano. To nie przełożyło się jednak na żadną bramkę. „La Rossa” imponowała natomiast dobrym doskokiem do przeciwnika i próbą szybkiego przejęcia piłki. Co w tym czasie prezentowali gracze Milanu? Głównie była to nisko ustawiona linia obrony i spychanie ataków przeciwnika na boki boiska.
Z przodu natomiast podopieczni Sergio Conceicao liczyli na przebłysk geniuszu Rafaela Leao. Portugalczyk choć starał się wziąć swój zespół na barki, a dyspozycja prawej strony Bologny nie była na najwyższym poziomie, to nie był on wstanie dać przewagi swojej drużynie.
Szwajcarski zegarek
Drugą część spotkania rozpoczęliśmy od ataków zespołu z Mediolanu. Ich głównym autorem był oczywiście nie kto inny jak Leao. Skrzydłowy Milanu próbował zarówno dryblingów i zejść do środka boiska, jak i uciekania za linie obrony. Żadna z prób nie zakończyła się jednak szczęśliwie i na tablicy wyników cały czas widniało 0:0.
Przewaga „Rossoneri” powiększała się, a bramka wisiała w powietrzu. I ta nawet padła, ale… dla Bologny. Bramkę dającą prowadzenie strzalił Dan Ndoye, czyli piłkarz, którego występ stał pod znakiem zapytania. Zawodnik, który ominął ostatnie trzy spotkania z powodu kontuzji, zaczął dzisiejszy mecz od pierwszej minuty i odpłacił zaufanie trenera w najlepszy możliwy sposób. Szwajcar przełożył sobie piłkę, a następnie finezyjnym strzałem pokonał golkipera.
Po straconej bramce Milan dalej kontynuował swoją ofensywę. Dalej gra w głównej mierze opierała się na Leao, ale swoje trzy grosze próbowali dołożyć Pulisic czy Fofana. To pomagało jednak jedynie w konstruowaniu akcji do pola karnego, później pojawiały się sporę problemy.
Na pochwałę zasługuje duet obrońców Bologny, Lucumi i Beukema, którzy nie pozwalali na zbyt wiele w swoim obszarze. Mediolańczykom nie pomagał fakt, że czysto teoretycznie grali bez napastnika. Ani Jović, ani później wprowadzeni Gimenez i Abraham nie dawali absolutnie nic. Ich forma była na poziomie gry Fiabemy z Lecha lub Pekharta z Legii.
W końcu sędzia zakończył mecz i kibice Bologny mogli cieszyć się ze zwycięstwa. Dla klubu z północy Włoch to pierwsze (poważne) trofeum od sezonu 1969/70 kiedy to również wygrali Puchar Włoch. Jest to też pierwsze trofeum w karierze polskiego bramkarza, Łukasza Skorupskiego.
Congratulazioni!
AC MILAN – BOLOGNA 0:1 (0:0)
Dan Ndoye 53′
WIĘCEJ O ZAGRANICZNEJ PIŁCE: