
Fot. Sevilla
Siedem Pucharów Europy w XXI w. Genialna polityka transferowa. Promocja przyszłych legend futbolu, takich jak Sergio Ramos czy Dani Alves. Regularna walka o podium La Liga. I wszystko zaprzepaszczone. Sevilla po najlepszym okresie w swojej historii długo stała progu nie tylko spadku do Segunda Division, ale także bankructwa. Nie da się udzielić jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, jak do tego doszło. W klubie na przestrzeni ostatnich lat ugrzęzła niewyobrażalna ilość wszelakiego syfu, który rozsadza klub od środka coraz bardziej. Aktualnie zarząd Sevilli otrzymuje zalecenia, aby nie podejmować się aktywności publicznych. W tym tekście postaram się przytoczyć najważniejsze wątki, które doprowadziły „Dumę Andaluzji” na skraj upadku.
Nie sposób opisać bieżącą sytuację klubu z Nervion bez bliższego poznania barwnej rodziny del Nido. Zacznijmy może od struktury rodziny, kto dla kogo jest kim, bo bez tego łatwo będzie się pogubić.
Najstarszym członkiem rodziny jest Jose Maria del Nido Barrego – ojciec Jose Marii del nido Benavente i dziadek Jose Marii del Nido Carrasco. Familia del Nido przewijała się przez zarząd Sevilli od lat 70. XXI w. Wówczas funkcję wiceprezydenta przez pewien okres pełnił Jose Maria del Nido Barrego. Jego syn – Jose Maria del Nido Benavente do zarządu klubu wszedł w 1986 roku. Dziewięć lat później – w 1995 r. objął urząd wiceprezydenta. Sevilla była wtedy pogrążona w jednym z największych kryzysów finansowych w swojej historii.
W sierpniu 1995 roku Nervionenses zostali administracyjnie zdegradowani, bo nie byli w stanie poręczyć na kwotę 85 milionów ówczesnych peset hiszpańskich (0,5 miliona euro). Natomiast tym razem wystarczyło 16 dni protestów kibiców Sevilli i Celty (drużyna z Vigo została ukarana w ten sam sposób) i degradacja nie doszła do skutku. Tym samym w sezonie 1995/96 po raz pierwszy w historii La Liga liczyła 22 drużyny. Sam del Nido Benavente zdążył jeszcze w tym samym roku awaryjnie pełnić urząd prezydenta klubu po dymisji dotychczasowego dowodzącego – 64-letniego Luisa Cuervasa.
W sezonie 1996/97 Sevilla spadła z ligi. Po dwóch sezonach powróciła do Primera Division, ale nie na długo – w rozgrywkach 1999/00 Duma Andaluzji ponownie spadła na drugi poziom rozgrywkowy. Na przełomie wieków nic nie wskazywało na to, że w ciągu kilku lat klub zacznie masowo sięgać po europejskie trofea, Sevilla wówczas była po prostu ligowym średniakiem (jeśli udawało jej się w ogóle wystąpić w Primera). Po tym ostatnim spadku na stanowisku dyrektora sportowego zatrudniony został były bramkarz Sevilli – Ramon Rodriguez Verdejo, szerzej znany jako Monchi. Monchi był postacią absolutnie kluczową – jeśli chodzi o późniejszą budowę wielkiej Sevilli, to on był odpowiedzialny za tanie sprowadzenie, a następnie promocje przyszłych legend futbolu, do czego jeszcze przejdziemy.
Drużyna z Nervion szybko wróciła na najwyższy szczebel, potrzebowała do tego tylko jednego sezonu. 27 maja 2002 roku urząd prezydenta klubu przejął Jose Maria del Nido Benavente (del Nido senior), ojciec aktualnego prezydenta klubu – Jose Marii del Nido Carrasco (del Nido junior). Obejmował urząd z obietnicą spłacenia długów, które wtedy oscylowały na 40 milionów euro. Obietnice udało mu się spełnić m.in dzięki genialnej polityce transferowej klubu i sprzedawaniu za niezłą kwotę tanio sprowadzonych przez Monchiego piłkarzy. Sevilla w kolejnych latach sprzedała piłkarzy takich jak Jose Antonio Reyes (sprzedany za 30 milionów euro), Sergio Ramos (27 milionów euro) czy Julio Baptista (25 milionów euro). Takie kwoty były niespotykane w tamtych czasach.
Wkrótce Nervionenses zaczęli sięgać po europejskie trofea. Pierwszą Ligę Europy w historii klubu wygrali w sezonie 2005/06, wówczas w finale rozgrywanym w Eindhoven pokonali 4-0 Middlesbrough. Na początku kolejnego sezonu Rojiblancos ograli w Superpucharze Europy 3-0 FC Barcelonę, tym samym sięgając po jedyne takie trofeum w historii klubu (6 kolejnych finałów Sevilla przegrała). W tamtym sezonie „Duma Andaluzji” dotarła również do finału Ligi Europy na Hampden gdzie sięgnęła po to trofeum po raz drugi z rzędu, ogrywając w hiszpańskim starciu Espanyol (2-2, 3-1 w rzutach karnych). Do tego po raz pierwszy od 1970 roku skończyła ligę na podium, co oznaczało najlepszy sezon klubu z Nervion w XXI wieku.
W kolejnych latach Sevilla zdołała jeszcze raz skończyć ligę na podium (2008/09, ostatnie ligowe podium w historii klubu). W latach 2008-2013 Sevilla nie sięgnęła po żadne europejskie trofeum, ale stopniowo gruntowała swoją pozycję na kontynencie i krajowym podwórku. W 2010 roku udało im się zdobyć swój piąty i ostatni na ten moment Puchar Króla. W lidze było nieźle – Rojiblancos spokojnie egzystowali w najwyższej klasie rozgrywkowej, często kończąc w górze tabeli.
- 2008/09 – 3. miejsce w La Lidze – 1/32 finału LE
- 2009/10 – 4. miejsce w La Lidze- 1/8 finału LM
- 2010/11 – 5. miejsce w La Lidze – Faza grupowa LM i 1/16 finału LE
- 2011/12 – 9. miejsce w La Lidze – Faza grupowa LE
- 2012/13 – 9. miejsce w La Lidze – bez występu w europejskich pucharach
W sezonie 2013/2014 Sevilla ponownie sięgnęła po trofeum Ligi Europy. W Turynie klub z Nervion pokonał portugalską Benfikę. Dla Nervionenses był to trzeci w historii triumf w tych rozgrywkach i jednocześnie początek serii trzech wygranych z rzędu w Lidze Europy.
„Caso Minutas”, czyli prezydent w więzieniu
Dochodzimy do momentu istotnego dla współczesnej Sevilli. Jose Maria del Nido Benavente podał się do dymisji, po tym jak został skazany przez hiszpański Sąd Najwyższy. Urząd prezydenta przejął wtedy Jose Castro Carmona, znany również jako Pepe Castro. Senior odsiadkę rozpoczął 5 marca 2014 roku.
Za co ówczesny prezydent Sevilli trafił do więzienia?
Korupcja.
W latach 1999-2003 del Nido Senior, będący z wykształcenia (zresztą tak jak później jego syn) prawnikiem świadczył usługi prawnicze dla ratusza w Marbelli. Prezydent Sevilli bardzo sobie cenił swoje usługi, ponieważ zarządał za nie 6,7 miliona euro z publicznych pieniędzy. Podczas zorganizowanego dochodzenia wyszły na jaw jego powiązania z radnym Marbelli – Julianem Munozem. Obaj zostali skazani na 7 lat więzienia oraz 5,5 roku zakazu pełnienia funkcji publicznych. Na czas pobytu w więzieniu del Nido Senior przepisał swoje akcje na del Nido Juniora, aby po wyjściu z więzienia je odebrać.
Del Nido Senior wyszedł z więzienia przedwcześnie. W 2017 roku, otrzymał III stopień za „świetną ocenę ogólną ośrodka” czy też „pełną integrację rodzinną, społeczną i zawodową” (przynajmniej tak twierdzą władze). Status ten zwalniał go z więzienia, choć były prezydent Sevilli wciąż był zobowiązany stawiać się na noce w specjalnym ośrodku. Jose Maria del Nido zgodnie z obietnicą oddał mu jego akcje, chociaż po latach twierdził, że musiał również spłacać po ojcu długi oscylujące na 3 miliony euro.
Pakty, akcje zdrady – współczesna Sevilla
Prezydentem Sevilli pozostawał Jose Castro Carmona, który urząd ten pełnił odkąd del Nido Senior trafił do więzienia. Pepe Castro i rodzina Del Nido żyli raczej w dobrych relacjach, jednak latem 2017 roku się to zmieniło. Jeden z kluczowych piłkarzy ówczesnej drużyny – Vitolo – otrzymał ofertę od Atletico Madryt. Del Nido Juniorowi bardzo się to nie podobało, gdyż piłkarz prywatnie był jego przyjacielem. Zaczął więc przekonywać zawodnika, aby pozostał na Ramon Sanchez Pizjuan. Ostatecznie udało mu się osiągnąć słowne porozumienie z pomocnikiem. Wtedy jednak Pepe Castro podczas prezentacji Evera Banegi powiedział, że Vitolo na 100% pozostanie piłkarzem Sevilli. Usłyszano to w Madrycie, Atletico złożyło piłkarzowi drugą, bardziej lukratywną ofertę. Vitolo odszedł do Madrytu. Od tamtego czasu Jose Castro Carmona żył z del Nido Juniorem i del Nido Seniorem w otwartym konflikcie. Młodszy del Nido był wściekły i wkrótce złożył swoją dymisję. Tym sposobem rodzina del Nido nie miała już istotnych wpływów wewnątrz klubu, tak więc sympatyczna familia prawników z Andaluzji musiała wymyślić coś nowego.
Rodzina del Nido zaczęła skupować akcję. Ich celem było uzbieranie 30% wpływów, odkupując akcje od pomniejszych akcjonistów, aby stanowić realną siłę w klubie, zwolnić ówczesny zarząd i powrócić do władzy. A przynajmniej tak twierdzili, bo krążyły również plotki, że po przejęciu klubu chcieliby go sprzedać. Jako potencjalny nowy właściciel „Dumy Andaluzji” przewijało się między innymi nazwisko Alishera Usmanova – uzbecko-rosyjskiego miliardera, który wówczas posiadał spore wpływy w Arsenalu.
Akcjonariusze przeciwni działaniom familii del Nido nie byli ślepi na to co się działo. W klubie uformował się drugi obóz, skupiony wokół Pepe Castro. Ówczesnego prezydenta Sevilli wsparły wtedy bogate w akcje rodziny, takie jak rodzina Carrion czy Ales. Środowisko Castro chciało uprzedzić Seniora i Juniora del Nido i jako pierwsze przejąć 30% akcji. Nie mieli jednak na to pieniędzy, więc zaczęli szukać inwestora. Tym oto sposobem do uniwersum klubu z Nervion zawitał amerykański koncern – 777 partners.
Klub był zamrożony. Obie strony się na wzajem neutralizowały, nikt nie miał dostatecznego pola manewru. Sytuacja ta utrzymywała się do 2019 roku, kiedy to podpisano pakt, na mocy którego prezydentem klubu w latach 2019-2023 miał pozostawać Pepe Castro, a w latach 2024-2027 rodzina del Nido będzie miała swojego prezydenta. Kto podpisał pakt? Zależy, w którą wersję uwierzymy. W temat paktu zamieszane są 3 osoby – del Nido Senior, del Nido Junior i Pepe Castro. Tutaj pojawiają się nieścisłości. Del Nido Junior twierdzi, że ojciec zadzwonił do niego po podpisaniu paktu i zakomunikował, że chce go zerwać, na młodszy prawnik się nie zgodził. Od tamtego czasu w Sevilli jest gorąco.
Zmiana układu sił
Taki ruch spowodował przetasowania w ugrupowaniach dookoła klubu. Teraz del Nido Junior i Pepe Castro wraz z ważniejszymi rodzinami akcjonariuszy stanowili jeden obóz. Drugi stanowił były prezydent klubu – del Nido Senior, którego wsparli Amerykanie. 777 partners odwrócili się od Pepe Castro. Oni również poczuli się zdradzeni – wkroczyli do klubu, aby w nim rządzić, a nie być jednym z wielu akcjonariuszy. Koalicja Amerykanów z del Nido Seniorem zyskała również poparcie większości mniejszych akcjonariuszy.
Jakby tego było mało zarząd, powołując się na wcześniejsze porozumienia zablokował możliwość głosowania del Nido Seniorowi, który jest największym akcjonariuszem Sevilli. Czy to jest w ogóle legalne? Del Nido składał pozwy, ale sądy nie wydały satysfakcjonujących go wyroków. Aktualnie może głosować, ale nie może użyć w pełni swoich wpływów, ponieważ nie pozwala mu na to prawo.
Od tamtej pory w klubie jest gorąco, a przeciąganie liny pomiędzy obozami to codzienność. Na zebraniach akcjonariuszy często dochodzi do obelg – del Nido Junior zdążył już usłyszeć od ojca takie słowa jak „jesteś gównem”. Całe Sevillismo było już zmęczone tą sytuacją.
Długi, rozpad drużyny, pożegnanie legendy
Jednocześnie na początku obecnej dekady Sevilla była jeszcze znaczącym klubem. Zaczęto odchodzić od modelu „kup tanio, sprzedaj drożej”, bo wierzono, że „Duma Andaluzji” staje się dużym klubem, który nie musi już dłużej funkcjonować oszczędnie. W rezultacie od kilku lat Sevilla notuje straty sportowe, ale przede wszystkim finansowe. W ostatnich czterech latach Nervionenses stracili 160 milionów euro, a w samym 2024 – 80 milinów euro, co stanowi poważne zagrożenie dla klubu.
Latem 2023 roku doszło do kolejnego zdarzenia, które odciska piętno na obecnej Sevilli. Z klubem pożegnała się legenda, w dużej części odpowiedzialna za europejskie zdobycze Nervionenses – Monchi. Dyrektor sportowy odszedł skonfilktowany z zarządem. W jego miejsce zatrudniony został Victor Orta, znany m.in. z pracy w Leeds United u Marcelo Bielsy. Bardzo łagodnie mówiąc nie dorównał Monchiemu, przez co jest jedną z wielu osób, które przez kibiców zostałyby najchętniej wywiezione z klubu na taczkach.
- 2019/20 – 4. miejsce w La Lidze – 6. triumf w Lidze Europy
- 2020/21 – 4. miejsce w La Lidze – 1/8 LM
- 2021/22 – 4. miejsce w La Lidze – faza grupowa LM – 1/8 LE
- 2022/23 – 12. miejsce w La Lidze – faza grupowa LM – 7. (ostatni) triumf w Lidze Europy
Odejście Monchiego, przyjście Victora Orty - 2023/24 – 14. miejsce w La Lidze – faza grupowa LM
- 2024/25 – aktualny sezon…
Protesty nabierają rozpędu
Aktualny sezon jest najgorszym sezonem od powrotu „Dumy Andaluzji” do La Ligi w 2001 roku. Nervionenses jeszcze do niedawna drżeli o utrzymanie, ale ostatecznie wygrali 1-0 z Las Palmas. Po końcowym gwizdku kibice na Ramon Sanchez Pizjuan z jednej strony się cieszyli, ale w żadnym wypadku utrzymanie nie przybliża do zażegnania konfliktu na linii kibice – zarząd. Po meczu kibice zgodnie krzyczeli „directiva dimision” – dymisja zarządu. Co ciekawe jeden z piłkarzy Sevilli, który niedawno dołączył do klubu i jeszcze nie zna języka zaczął podrygiwać w rytm okrzyków, musieli zainterweniować jego koledzy z zespołu.
Najwięcej się jednak dzieje poza boiskiem. Po niedawnej porażce na wyjeździe z Celtą kibice czekali aż piłkarze stawią się w ośrodku klubu. Gdy autokar zbliżał się już do obiektów Sevilli kibice obrzucili go jajami. Zawodnicy musieli nocować w centrum treningowym, ponieważ kibice uniemożliwiali im wyjście. Nie był to zresztą pierwszy przypadek, kiedy piłkarze zostali przywitani w taki sposób. Kilka tygodni wcześniej kibice wyczekiwali drużyny na lotnisku, a gdy zawodnicy już się pojawili zostali obrzuceni fałszywymi banknotami i musieli znieść nieprzyjazne okrzyki fanów. Aktualnie policja odradza zarządowi prowadzenie życia publicznego, obawiając się o jego bezpieczeństwo.
Trener i sztab pozywają klub
Garcia Pimienta pracę w Sevilli rozpoczął 1 lipca 2024 roku, a zakończył ją w połowie kwietnia. Trzeba przyznać, że przygoda ta była tak samo krótka jak i nieudana – Katalończyk poprowadził drużynę w 31 ligowych spotkaniach, podczas których „wykręcił” zatrważającą średnią punktów na poziomie 1,16 punktu na mecz. W Pucharze Króla nie było lepiej, Sevilla odpadła w 1/16 finału, po porażce 1:4 z Almerią. Jego następcą został aktualny trener zespołu – Joaquin Caparros, który już w przeszłości miał już okazję prowadzić piłkarzy z Nervion.
Miesiąc po utracie stanowiska – w drugiej połowie maja – świat obiegła informacja, że Garcia Pimienta i jego sztab pozwali klub, twierdząc, że instytucja przy zwalnianiu nie doszła z nim do porozumienia odnośnie kwestii finansowych. Dlaczego zwlekał aż miesiąc? Krążą teorie, jakoby czekał aż Sevilla zapewni sobie matematyczne utrzymanie.
Czy zmiana trenera pomogła?
Joaquin Caparros to doświadczony trener, który swoją pracę w zawodzie zaczął już na początku lat 80. Miał okazję prowadzić między innymi Deportivo la Coruna, Athletic Bilbao, Villareal, reprezentację Armenii, a w latach 2000-2005 po raz pierwszy prowadził Sevillę. Co ciekawe właśnie ten pierwszy epizod w drużynie Nervionenses był jego najdłuższą kadencją w całej karierze. Potem przewijał się przez klub, jako trener tymczasowy, czy pod nieobecność Monchiego jako dyrektor sportowy, kiedy ten odbywał swoją dwuletnią przygodę w Romie. 69-latek teraz prowadzi Sevillę po raz czwarty, co jest rekordem klubu. Szkoleniowiec ceni sobie stawianie na młodych piłkarzy – to za jego panowania w drużynie „Dumy Andaluzji” debiutowali piłkarze tacy jak Jesus Navas czy Sergio Ramos. Łącznie w Sevilli Joaquina Caparrosa zabebiutowało 17 wychowanków.
Trzeba więc przyznać, że Caparros ma naprawdę bogate doświadczenie. Nie zmienia to natomiast faktu, że od Sevilli dalej bolą oczy. W tym sezonie szkoleniowiec poprowadził Nervionenses w 6 spotkaniach. Wygrali jedno, z Las Palmas, które potem spadło z ligi. Poza tym remis z Leganes, remis z Alaves (oba kluby znajdują się w dolnych rejonach tabeli), a reszta spotkań to porażki – z Celtą, Osasuną i Realem.
Średnia punktów? 0,83 punktu na mecz. Kontrakt trenera obowiązuje do końca czerwca i jest bardzo mało prawdopodobne aby go przedłużył.
Casting na następcę jeszcze urzędującego trenera
Wśród kibiców ze stolicy Andaluzji ruszyła giełda nazwisk, a na niej przewijają się takie osobistości jak Michel Sanchez – trener odpowiedzialny za zeszłoroczny sukces Girony, czy też Jesus Galvan – obecny szkoleniowiec rezerw. Pojawia się również nazwisko Imanola Alguacila, trenera który sześć lat z rzędu wprowadził Real Sociedad do Europy i po długiej, udanej robocie w Baskonii, nie przedłuży wygasającego latem kontraktu. Mimo wszystko scenariusz z Alguacilem w Sevilli wydaje mi się mało realny. Moim zdaniem najbardziej prawdopodobne jest przyjście Jose Bordalasa. To właśnie jego nazwisko najczęściej pada w hiszpańskich mediach w kontekście zastępcy Joaquina Caparrosa. Bordalas ma umowę w Getafe do końca sezonu. Klub z Madrytu nie zamierza mu utrudniać odejścia za wszelką cenę, krążą nawet plotki, że władze Getafe prowadzą rozmowy z potencjalnymi zastępcami. Dla Bordalasa byłaby to okazja na zostanie trenerem historycznie większego klubu, a jednocześnie wpasowałby się w aktualne realia Sevilli, determinowane przez chaos i desperację.
Co dalej? Ciężko przewidzieć, jaka przyszłość czeka klub z dzielnicy Nervion. Na pewno kluczowe w procesie odbudowy drużyny będzie zażegnanie obecnych w gabinetach wojen i podziałów, które od kilku lat nieustannie pchają klub ku przepaści. Sevilla ma potencjał na bycie wielkim, europejskim klubem, co zdążyła nam już wiele razy pokazać. Trzeba jednak zacząć budować od nowa i z powrotem wylać fundamenty, które ostatnio zostały zatracone.
WIĘCEJ O ZAGRANICZNEJ PIŁCE: