Szymon Grabowski został oficjalnie pożegnany przez Lechię Gdańsk. Na dwie kolejki przed końcem beniaminek pozostaje bez trenera, dzięki któremu znalazł się w Ekstraklasie.
– W sobotę 23 listopada 2024 roku, po przegranej Lechii Gdańsk z Pogonią Szczecin 0:3, dotychczasowy szkoleniowiec pierwszego zespołu Szymon Grabowski został zawieszony w pełnieniu obowiązków trenera. Decyzja została przekazana podczas spotkania z Zarządem Klubu – czytamy w oświadczeniu klubu z Gdańska.
Czyli, tłumacząc na język dosłowny: koniec trenera Grabowskiego w Lechii.
Zwolnieniem śmierdziało już od kilku tygodni, od kiedy na słynny już komunikat zdecydował się zarząd beniaminka. Mowa o oświadczeniu, które zostało opublikowane 8 października po porażce ze Stalą Mielec 1:2. Wówczas trwała przerwa reprezentacyjna i wydawało się, że to jest odpowiedni czas na ewentualną zmianę trenera.
Na ten krok się nie zdecydowano, Grabowskiemu pogrożono palcem, przyznano publicznie, że „zarząd nie rozumiał niektórych złych decyzji trenerskich podejmowanych przez trenera Szymona Grabowskiego w pierwszych 10 meczach sezonu, a nawet czasami braku opieki trenerskiej jako takiej”, ale generalnie trener na stanowisku pozostanie.
Lechia przekonuje, że Szymon Grabowski zachowa posadę. Dziwnie to jednak śmierdzi
Czyli szkoleniowiec Lechii miał świadomość, że jeśli wyniki nie ulegną zmianie, to pracy nie utrzyma. I tak się też stało. Po porażce z Pogonią zakończyła się jego półtoraroczna kadencja.
Nieumiejętne konsumowanie sukcesu
Trenerzy beniaminków w Ekstraklasie mają trudne życie. Najczęściej po awansie zostają… zwolnieni. I to są fakty, bo aż siedmiu na dziewięciu trenerów w ostatnich trzech sezonach traciło pracę zaraz po awansie.
W rozgrywkach 2021/22 zwolnieni zostali wszyscy szkoleniowcy beniaminków (Mariusz Lewandowski z Bruk-Betu, Kamil Kiereś z Górnika Łęczna, Dariusz Banasik z Radomiaka Radom). W sezonie 2022/23 z kolei przetrwał tylko Janusz Niedźwiedź, którego zwolniono zaraz na początku kolejnego sezonu, ale tyle szczęścia nie mieli zarówno Wojciech Łobodziński z Miedzi Legnica oraz Leszek Ojrzyński z Korony Kielce – oni pożegnali się z posadą już jesienią 2022 roku.
W poprzednim sezonie od startu rozgrywek widać było, że wiele brakuje dwóm beniaminkom – ŁKS-owi i Ruchowi Chorzów. Obie ekipy punktowały mizernie i finalnie pożegnały się z elitą, co po pierwszych kilku kolejkach sezonu było bardzo spodziewane. Natomiast zarówno w Łodzi, jak i w Chorzowie, eksperymentowano z trenerami permanentnie. „Niebieskich” do Ekstraklasy wprowadził Jarosław Skrobacz, rundę jesienną kończył Jan Woś, a wiosnę zespół przejął Janusz Niedźwiedź. Z kolei za awans ŁKS-u do Ekstraklasy był odpowiedzialny Kazimierz Moskal, którego zastąpiono Piotrem Stokowcem, ale później z kolei znów nastąpiła zmiana i pojawiło się światełko w tunelu – „Rycerzy Wiosny” bowiem próbował ratować Marcin Matysiak, który prowadził zespół z Łodzi w 14 meczach.
Słowem – zmiany, które nie wiele wniosły, bo oba zespoły nie uratowały się przed spadkiem.
Wyjątkiem jest Tomasz Tułacz, który nie dość, że zachował posadę, utrzymując Puszczę Niepołomice, to jeszcze może się pochwalić absolutnie monstrualnym wynikiem, jeśli idzie o samodzielną pracę bez przerwy w jednym miejscu. Trener „Żubrów” pracuje w Puszczy bowiem od ponad dziewięciu lat. Spotkanie poniedziałkowe z Widzewem Łódź w ramach 16. kolejki Ekstraklasy będzie jego 345. meczem na ławce zespołu z Niepołomic.
Co wiemy o beniaminkach z tego sezonu?
Ten sezon jest wyjątkowo udany dla beniaminków, rzecz jasna głównie mowa o Motorze Lublin oraz GKS-ie Katowice. Lechia zdecydowanie zaniża liczbę punktów, zebraną przez „nowe twarze” w elicie. W programie, który nagrałem po 15. kolejce przedstawiłem dokładne liczby, porównując dorobek z tego sezonu i zestawiając do lat ubiegłych, od rozgrywek 2021/22.
I co się okazuje? Po 15. kolejkach Motor, GKS i Lechia zebrały łącznie 51 pkt (najwięcej Motor – 21, później GKS – 19, trzecia była Lechia – 11). To najlepszy wynik w ostatnich latach. Przed rokiem beniaminkowie na tym etapie sezonu zebrali ledwie 30 pkt, z kolei wcześniej było to 46 oczek – zarówno w sezonie 2021/22, jak i w sezonie 2022/23.
Lechia od początku jednak odstawała. Podopieczni Grabowskiego wyglądali fenomenalnie wiosną w poprzednim sezonie i tej dyspozycji nie zdołali przenieść na Ekstraklasę. Defensywa od początku przecieka, a z przodu Camilo Mena, Maksym Khlan czy Rifet Kapić, nie są w stanie dać tyle jakości i robić taką różnicę, jak w pierwszej lidze. Odbicie się od realiów Ekstraklasy jest nadto widoczne.
Kto zastąpi Grabowskiego? Zdaniem portalu Meczyki, trop prowadzi na Wyspy. Drużynę na spotkanie z GKS-em Katowice przygotowuje Kevin Blackwell, który dotąd był dyrektorem technicznym. Były szkoleniowiec Leeds czy Luton będzie jedynie szkoleniowcem tymczasowym, wkrótce dowiemy się, kto zostanie na stałe pierwszym trenerem beniaminka z Gdańska.
Najbliższym meczem Lechii będzie wspomniane starcie z GKS-em Katowice, a rok 2024 ekipa z Gdańska kończyć będzie domową konfrontacją ze Śląskiem Wrocław. Obecnie Lechia ma na koncie 11 pkt, wygrała dotąd dwa mecze – z Radomiakiem i Górnikiem Zabrze.
Fot. TOMASZ RULSKI / 400mm.pl