
Fot. Wisła Kraków / Bartek Ziółkowski
W czwartek 12 grudnia Wisła Kraków zmierzy się z Miedzią Legnica w meczu kończącym piłkarską jesień na boiskach pierwszej ligi. Spotkanie w Krakowie o godz. 21:00 jest szalenie istotne z perspektywy „Białej Gwiazdy”, bo ewentualne zwycięstwo pozwoli Wiśle doskoczyć do szóstego Górnika Łęczna, z kolei Miedź wygrywając przy Reymonta zrówna się punktami z drugą Arką Gdynia. Słowem – szykuje się idealne zamknięcie rundy na zapleczu.
Trener Mariusz Jop nie tryskał na przedmeczowej konferencji optymizmem. Zresztą, nie było też specjalnie powodów. Jego zespół przegrał ostatnio oba mecze z Polonią Warszawa. Najpierw spotkanie w ramach 1/8 finału Pucharu Polski (2:3), kilka dni później w ramach rozgrywek ligowych (0:2).
Wisła tym samym znalazła się na siódmym miejscu w tabeli z trzypunktową stratą do strefy barażowej. Co chce zmienić szkoleniowiec „Białej Gwiazdy” w spotkaniu z Miedzią, by jego zespół zapunktował na koniec rundy? Jop: – Szukamy różnych opcji w ataku. W pierwszym meczu z Polonią z bardzo dobrej strony pokazał się Frederico Duarte. To dla nas alternatywa na pozycję numer dziesięć. Oczywiście planu i składu nie będę zdradzał, by nie ułatwiać pracy rywalowi, ale zastanowimy się nad najlepszymi dla nas wyborami na czwartkowe spotkanie.
Nie ma wątpliwości, że gracze Wisły odczuwają fizycznie i mentalnie trudną jesień – która przypomnijmy – zaczęła się wyjątkowo szybko, bo już 11 lipca „Biała Gwiazda” grała pierwszy oficjalny mecz w sezonie. Było to starcie w ramach 1. rundy eliminacji Ligi Europy z kosowskim KF Llapi (2:0).
Sześć miesięcy, dwadzieścia osiem meczów na różnych frontach. To zupełnie normalne, że dochodzi do przeciążeń, a co za tym idzie niektórzy piłkarze mają dołek, jak chociażby Angel Rodado.
Popełniłem ostatnio tekst, w którym przyjrzałem się dokładniej sytuacji w Wiśle zaraz po porażce w PP z „Czarnymi Koszulami”. Główny wniosek – liderzy (Angel Rodado, Alan Uryga, Bartosz Jaroch, Rafał Mikulec) rozegrali grubo ponad 2000 minut, co na tym etapie rozgrywek jest rzeczą ekstremalnie rzadką. Trzeba bowiem pamiętać, że pierwszoligowiec z Krakowa grał do ostatniej rundy w eliminacjach europejskich pucharów.
Mariusz Jop przeholował? Rotacje i zmiany w składzie kosztowały brak awansu
Mariusz Jop o transferach: Chcemy wzmocnić zespół
Na konferencji padło pytanie o plany transferowe na najbliższe okienko. Szkoleniowiec Wisły rzecz jasna nie wchodził w szczegóły, jednak jasno zaznaczył, że jeśli do ruchów dojdzie, to mają być to realne wzmocnienia składu, a nie piłkarze, którzy będą stanowić uzupełnienie.
– Chcemy wzmocnić nasz zespół. Po zakończeniu rundy usiądziemy i wspólnie przeanalizujemy sytuację z dyrektorem sportowym. Chcemy piłkarzy, którzy dadzą nam realną jakość. Chyba, że mówimy o młodym, perspektywicznym zawodniku z potencjałem – dodał Mariusz Jop.
Najrozsądniejszą opcją wydaje się ściągnięcie kogoś na skrzydło, który wzmocniłby konkurencję, a jednocześnie byłby wartością dodaną. Bardzo często Angel Baena czy Jesus Alfaro zawodzą, nie mają powtarzalności w podejmowaniu prób dryblingów, nie robią przewagi.
Wkrótce się okaże, kogo i kiedy ściągnie klub z Krakowa. Mecz z Miedzią Legnica w czwartek o godz. 21:00.