
Fot. Manchester City
Niemrawy pierwszy kwadrans, a później kanonada City i koncert odbudowującego się Phila Fodena. Starcie na Portman Road zakończyło się porażającym wynikiem 6:0 dla zespołu City. Po dublecie Fodena, a także trafieniach Mateo Kovacicia, Jeremiego Doku, Erlinga Haalanda oraz Jamesa McAtee.
Przez pierwszy kwadrans meczu obie drużyny nie pokazywały nic szczególnego, próbowały wzajemnie się wyczuć. Dopiero w 15. minucie przed pierwszą klarowną sytuacją stanął Erling Haaland. Po wyjściu sam na sam z bramkarzem, Norweg oddał strzał, ten jednak obronił Christian Walton.
Pomimo niewykorzystania tak dogodnej okazji to właśnie od tamtego momentu City zaczęło dominować w tym spotkaniu. Niecałą minutę później “Obywatele” ponownie mogli zagrozić bramce gospodarzy, kiedy to Mateo Kovacić pomylił się, uderzając nieco nad poprzeczką.
Rozpędzona maszyna
W 26. minucie pierwszy celny strzał oddali gospodarze po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. To ewidentnie jeszcze bardziej podrażniło podopiecznych Pepa Guardioli, bo już dwie minuty później Phil Foden po raz pierwszy w tym meczu wpisał się na listę strzelców. Piłkarze Ipswich ledwo zdążyli wznowić grę, a już było 2:0 dla “The Citizens”, po tym jak w 30. minucie tym razem już celnie z daleka uderzył Kovacić. Chorwatowi przy golu asystował Phil Foden.
Po pierwszych trzydziestu minutach spotkania 24-letni Anglik prezentował się świetnie, kontynuując swoją dobrą formę z kilku ostatnich spotkań. Puentę przyzwoitego okresu postawił w 42. minucie, kiedy po podaniu Kevina De Bruyne pokonał bramkarza gospodarzy po raz drugi.
Po gwizdku oznaczającym początek drugiej połowy zawodnicy gości nawet na chwilę nie zwolnili, zupełnie dominując rywali. Dominacja ta znalazła też swoje odzwierciedlenie na tablicy wyników, bo zaledwie cztery minuty po wznowieniu gry po ataku lewą stroną boiska Jeremy Doku zdobył czwartą bramkę dla ekipy z Manchesteru.
Brak litości
4 gole w niecałe 50 minut jednak nadal nie zadowalało przyjezdnych, a w szczególności Erlinga Haalanda, który (dopiero) w 57. minucie wpisał się na listę strzelców. I mieliśmy na tablicy wyników 5:0. Jednak i taki wynik nie satysfakcjonował ekipy Pepa Guardioli, która po przeprowadzeniu zmian natychmiast wróciła do strzelania. Bramka na 6:0 zdobyta w 69. minucie była jednocześnie pierwszą bramką strzeloną w tym sezonie Premier League przez Jamesa McAtee. 22-letni wychowanek Manchesteru City popisał się strzałem głową po pięknym górnym podaniu Mateo Kovacicia.
Gol młodego pomocnika “Obywateli” był ostatnim, który padł w tym jednostronnym spotkaniu. Odbudowujący się zespół Guardioli może cieszyć się ze świetnego wyniku, równocześnie przygotowując się do kolejnego meczu. Będzie to wyjazd na Parc des Princes do Paryża, na starcie z PSG w ramach przedostatniej kolejki Ligi Mistrzów.
Ipswich Town następny mecz zagra w sobotę 25 stycznia. Podopiecznych trenera Kierana McKenny czeka kolejna trudna przeprawa, będzie to wyjazd na Anfield na mecz z Liverpoolem.
Ipswich Town – Manchester City 0:6 (0:3)
Foden 27’, 42’ , Kovacić 30’, Doku 49’, Haaland 57’, McAtee 69’