
Fot. Cracovia
Widzew Łódź zremisował z Cracovią 1:1 w drugim niedzielnym meczu 20. kolejki Ekstraklasy. Bramki w tym spotkaniu strzelali tylko piłkarze „Pasów” – Benjamin Kallman oraz David Olafsson, który zaliczył trafienie samobójcze. Ekipie trenera Dawida Kroczka nie udało się przełamać fatalnej passy w meczach z Widzewem – od powrotu „Widzewiaków” do piłkarskiej elity Cracovii ani razu nie udało się bowiem ich pokonać.
Wymazać plamę
Do tego spotkania piłkarze Widzewa przystępowali w dość ponurych nastrojach. W „Sercu Łodzi” ciągle nie milkną echa po druzgocącej porażce z Lechem w Poznaniu (1:4). Nie brakuje również znaków zapytania dotyczących trenera Daniela Myśliwca, który dalej nie przedłużył kontraktu z klubem. Na pytanie dotyczące umowy odpowiedział: – Na mnie to nie wpływa. Sytuacja z trenerem jest jasna – on przygotowuje zespół do najbliższego meczu, a to, czy będzie to robił też za kilka miesięcy, nie ma żadnego znaczenia. Oczekuję od każdego mojego piłkarza, żeby myślał tak samo i skupiał się wyłącznie na niedzielnym spotkaniu z Cracovią.
Każdy chce, a konkretów brak, czyli o kontrakcie Daniela Myśliwca słów kilka
Ale pozytywów nie brakowało. Sytuacja kadrowa z każdym kolejnym dniem jest coraz lepsza, do drużyny powrócił Marcel Krajewski, który podczas zgrupowania w Belek nabawił się kontuzji mięśniowej. Niestety… dziś opuścił murawę z urazem.
„Klątwa Widzewia”
W lepszych humorach do meczu przystępowała Cracovia, gdyż tydzień temu piłkarze „Pasów” zremisowali bezbramkowo u siebie z Rakowem Częstochowa. W Krakowie nie zapominają jednak o fatalnej passie w spotkaniach z Widzewem. „Pasy” na zwycięstwo nad czerwono-biało-czerwonymi czekają od 2013 roku!
Dawid Kroczek tymi słowami podsumował „Klątwę Widzewa”: – Każde pół roku w piłce jest inne. Inny był Widzew trenera Janusza Niedźwiedzia, inny jest ten Daniela Myśliwca, tak samo jak inna była Cracovia trenera Jacka Zielińskiego, a inna na ten moment jest moja. Każdy mecz jest osobną historią. Liczy się to, co jest tu i teraz i najważniejszy dla nas jest okres bezpośrednio przed niedzielnym meczem. Lubimy wracać do przeszłości, natomiast każdy mecz jest nowym rozdziałem.
Szybkie ciosy
Od pierwszych minut ekipa „Pasów” prowadziła tempo gry i kreowała akcje za akcją, jednak żadna nie była stuprocentowa. Wiele wrzutek w pole karne trafiało do rąk Rafała Gikiewicza. Imponował Mick van Buren, który mijał obronę Widzewa jak tyczki, jednakże za każdym razem brakowało finalizacji akcji.
Widzew na pierwszą groźną akcję czekał kwadrans, ale warto było tyle czekać. Przy strzale Saida Hamulicia piłka odbiła się od Davida Olafssona, po czym spokojnie wturlała się do bramki. Ten wynik długo się nie utrzymał. Minutę później Benjamin Kallman został zahaczony w polu karnym, a Daniel Stefański wskazał na jedenasty metr. Do strzału podszedł faulowany wcześniej Fin, który z zimną krwią wykorzystał rzut karny. Tym sposobem od 18. minuty na tablicy wyników widniał remis 1:1.
Szybko po wznowieniu gry okazje mieli „Widzewiacy”, ale strzał Hamulicia został powstrzymany przed bramkarza gości. Od tego momentu ciężko było wskazać stronę dominującą. Obie ekipy stwarzały wiele groźnych sytuacji, jednakże zawsze brakowało „kropki nad i”. W tym fragmencie spotkania najbliżej podwyższenia wyniku była drużyna Dawida Kroczka, a dokładnie w 34. minucie kiedy to Jakub Jugas trafił w poprzeczkę.
Mecz walki
W drugiej połowie to drużyna Daniela Myśliwca zdominowała spotkanie. Przez pewien moment „Pasy” nie miały praktycznie nic do powiedzenia. Piłkarze trenera Kroczka przegrywali większość pojedynków w środku pola i przez większość czasu byli tylko tłem dla Widzewa. Od 55. minuty Cracovia „odżyła” i z każdą mijającą minutą to ona zaczęła kreować więcej dogodnych sytuacji.
W okolicach 75. minuty parę dobrych okazji wykreował Widzew, jednakże wynik ciągle pozostawał remisowy. I na dobrą sprawę tak już ten mecz wyglądał do samego końca. Drużyny potrafiły kreować mniej lub bardziej groźne sytuacje, ale żadna nie była w stanie umieścić futbolówki w bramce rywala.
***
Obydwa zespoły pokazały się z dobrej strony. Mimo bezbramkowej drugiej połowy, można zdecydowanie stwierdzić, że obu ekipom nie zabrakło woli walki i do ostatnich minut jedni, jak i drudzy, starali się przychylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. „Pasy” mogą jednak bardziej żałować. Nie dość, że ciągle nie mogą znaleźć sposobu na drużynę z Łodzi, to koło nosa przeszła im okazja na przegonienie Legii w ligowej tabeli.
Obie ekipy ciągle muszą czekać na pierwsze zwycięstwo w 2025 roku. Najbliższa szansa będzie już za tydzień. W sobotę czerwono-biało-czerwoni zagrają we Wrocławiu ze Śląskiem, zaś Cracovia ugości Koronę Kielce.
WIDZEW ŁÓDŹ – CRACOVIA 1:1 (1:1)
15’ Olaffson (Gol samobójczy) – 18’ Kallman
MVP – Benjamin Kallman
Super artykuł! Jakby człowiek był i oglądał razem z komentującym 🙂
Bardzo dobry artykuł i komentarz meczu.