
Fot. Krystyna Pączkowska/slaskwroclaw.pl
Śląsk Wrocław i Widzew Łódź rozpoczęły grę na wiosnę od porażki i remisu. Sytuacja w tabeli tych ekip jest radykalnie inna, jednak w obu przypadkach mieliśmy do czynienia ze sporą niepewnością. Sobotnie spotkanie przybrało wielką wagę, szkoleniowcy obu ekip są świadomi braku możliwości wpadki.
Kopalnia problemu
We Wrocławiu utrzymanie stało się snem, w ostatniej kolejce z Radomiakiem Radom (1:1) podopieczni Ante Simundzy stracili bramkę na wagę remisu w 94. minucie spotkania. Po ostatnim gwizdku meczu z „Zielonymi” doszło do zamieszania, Rafał Leszczyński wyruszył z pretensjami do Sylvestra Jaspera, wściekłego bramkarza musiał powstrzymywać trener. Skrzydłowy zaliczył jedną z najgorszych zmian w tym sezonie Ekstraklasy, zmarnował stuprocentową sytuację w końcówce. Chwilę później rywale zdobyli bramkę, to ogromny cios dla drużyny wicemistrza.
Trener Simundza wypowiedział się na temat tego, czy piłkarze którzy zawiedli otrzymają kolejną szansę: – Dla mnie i dla naszego sztabu ważne jest to, aby przeprowadzić dobrą analizę. Nie można grać w piłkę nie popełniając błędów. To, czego oczekuję to, aby zawodnicy dawali z siebie wszystko. Chcę zobaczyć to w treningu i w trakcie meczu. Zawodnicy o tym wiedzą. To dotyczy każdego piłkarza. Jak dobrze zagrałeś w jednym meczu, to nie znaczy, że w kolejnym możesz odpuścić. Musisz potwierdzać jakość podczas każdej jednostki treningowej. Od tych, którzy nie zagrali najlepiej oczekuję reakcji – mówił w piątkowe popołudnie.
We wtorek doszło do kolejnych niepokojących zmian, odwołany został prezes Patryk Załęczny. Na szczęście pozostał na stanowisku do końca okienka transferowego.
Decyzja ta ma znaczący wpływ na transfery przychodzące, tych w dalszym ciągu brakuje. Trener nie zajął wyraźnego stanowiska na temat transferów przychodzących: – To nie jest temat, o którym dzisiaj rozmawiamy. Jest to pytanie do dyrektora sportowego, Rafała Grodzickiego. Moim celem jest jak najlepsze przygotowanie zespołu do sobotniego spotkania.
Simeon Petrov wypożyczony, kto będzie bronił Twierdzy?
Są za to kolejne odejścia, w piątek klub ogłosił wypożyczenie Simeona Petrova. Wcześniej ze Śląskiem pożegnał się także Łukasz Bejger i Mateusz Bartolewski.
Nawoływanie
Obrońcy nie znaleźli uznania Ante Simundzy, raczej nie zbawiliby Śląska w obecnej sytuacji. Ta stała się niebywale trudna, zawieszony za napomnienia został Serafin Szota.
– Odpowiem bardzo krótko. To jest sytuacja, do której muszę się dostosować. Jest wynikiem tego, co postanowiliśmy, że jest najlepsze dla klubu i zawodników – mówił trener. Ante Simundza przyznał także, że pojawił się niedobór na kluczowej pozycji: – Mamy dwie opcje na środek obrony: Jehor Matsenko i Szymon Rygiel z rezerw, który trenował z nami w tym tygodniu – mówił na piątkowej konferencji.

W mojej opinii odejście Petrova było zatem jawnym sabotażem, w przededniu meczu oddano sprawdzonego piłkarza. Nie ważne, że nie pasował on do planu trenera, Śląsk do końca sezonu ma czternaście meczów finałowych. Matsenko nie jest stoperem, Szymon Rygiel nie grał jeszcze na poziomie Ekstraklasy. Sytuacja stała się krytyczna, niedostępny będzie Aleks Petkov.
Wczoraj wskazałem, że błędy z lata zostały powtórzone. Dzisiejsza konferencja potwierdza, że ponownie kadra nie została przygotowana. Współczuję trenerowi Simundzy, pokazał swój obiecujący pomysł ale został pozbawiony narzędzi do walki w Ekstraklasie.
Dlaczego Śląsk upada? Jacek Magiera po odejściu z Wrocławia
Szkoleniowiec mówił o fatalnej sytuacji w tabeli: – To potwierdzenie, że Ekstraklasa jest bardzo nieprzewidywalna. Nie mamy wpływu na wyniki innych spotkań. Musimy jednak pamiętać, że mamy wpływ na nasze rezultaty. Wiemy, że sytuacja nie jest korzystna. Nie powiem jednak, że nie widzę światełka w tunelu. Chcę wyciągnąć to, co najlepsze z naszych zawodników. Widziałem progres podczas starcia z Radomiakiem.
Simundza: Basse i Rejczyk zostali przeniesieni do rezerw decyzją dyr. sportowego
Największe oburzenie wywołała wypowiedź na temat młodych piłkarzy: – Basse i Rejczyk zostali przeniesieni do rezerw decyzją dyrektora sportowego. Z kolei Wołczek to młody zawodnik, który wciąż jest brany przeze mnie pod uwagę.
Rafał Grodzicki mówił, że Rejczyk powinien udać się na wypożyczenie. Tymczasem trafił do trzecioligowych rezerw, rozwój jest skutecznie hamowany. Dyrektor sportowy nie powinien podejmować takich decyzji, Ante Simundza zajął takie stanowisko, jakby kompletnie nie miał na to wpływu.
Pomijając koszty, które niesie za sobą kontrakt pomocnika, sezon w docelowej 1. Lidze startuje już dziś. Kolejny raz Śląsk czeka na coś, co nie ma prawa nastąpić.
Ucieczka
Widzew Łódź rozpoczął ligowe granie od starć z wymagającymi rywalami, został zmieciony przez rozpędzonego Lecha Poznań. Przegrał w słabym stylu aż 1:4, mimo tego można było to uzasadnić świetną dyspozycją „Kolejorza”.
Głośno zrobiło się o decyzji Imada Rondica, Bośniak miał postawić ultimatum Widzewowi. Z powodu choroby nie pojechał do Poznania, kilka dni później zadebiutował w barwach FC Koln. Tomasz Wichniarek, dyr. sportowy klubu z Łodzi, wskazał wiele pozytywów: – Transfer do zespołu z zaplecza Bundesligi to korzystne rozwiązanie nie tylko dla niego, ale i dla Klubu. Widać, jaki progres Imad wykonał trenując w Łodzi. Osobiście cieszę się, że pion sportowy dostrzegł zawodnika tak nieoczywistego, a dzięki pracy sztabu szkoleniowego Rondić jest teraz zauważalny przez zagraniczny klub z dużymi aspiracjami – mówił dyrektor sportowy, cytowany przez stronę klubową.

Podopieczni Daniela Myśliwca dużo lepiej zaprezentowali się w Sercu Łodzi w kolejnym meczu, gdy podzielili się punktami z Cracovią (1:1). W buty Rondica przyzwoicie wszedł Said Hamulić, napastnik miał udział przy wywalczeniu samobójczego gola, wielokrotnie był bliski pokonania bramkarza.
Trener wypowiedział się na temat wagi spotkania: – Nie umiem sobie wyobrazić meczu, który byłby mniej lub bardziej ważny od tego najbliższego. Skupiamy się tylko na nim i robimy wszystko, żeby drużyna wygrała ze Śląskiem […] Miejsce Śląska nie jest pokłosiem pracy w ostatnich tygodniach, tylko tego, co się wydarzyło na początku sezonu. Nowy trener wprowadził styl oparty na posiadaniu piłki i tworzeniu dużej przewagi w środkowych sektorach boiska. Choć nie widać tego w tabeli, to zmiana wydaje się drastyczna. – mówił podczas czwartkowej konferencji.
Siła młodzieży
W ostatnim starciu nieźle zaprezentował się Nikodem Stachowicz, zastąpił Jakuba Sypka, który był zawieszony. 23-latek także pojawił się na konferencji, wypowiedział się na temat rywalizacji na tej pozycji: – Obecność młodych zawodników to znak, że rywalizacja o miejsce w składzie zwiększa się. To musi być dla nas sygnał, żeby jeszcze mocniej starać się na każdym treningu.
Klątwa ciągle nie przełamana! Mecz Widzewa z Cracovią na remis
Głośno zrobiło się na temat nowej umowy Daniela Myśliwca, ta w dalszym ciągu nie została parafowana. W minioną niedzielę kibice śpiewali: – Hej trenerze, hej trenerze! Składaj podpis na papierze!.
Podpis nie został złożony, mimo że obie strony deklarowały chęć kontynuacji współpracy.
Błyski grozy
Mecz między tymi ekipami niesie także wspomnienia w kontekście kibiców, ostatnio gdy Widzew przyjechał do Wrocławia doszło do sporego zamieszania. Po obu stronach pojawiło się racowisko, z sektora gości poleciały fajerwerki.
Sytuacja wymknęła się spod kontroli, środki pirotechniczne trafiały w dach, leciały w kierunku sektora rodzinnego, uszkodzony został samochód wystawowy stojący na Tarczyński Arenie. Nikt nie ucierpiał, jednak było o krok od tragedii.
Kibice Śląska postanowili zmotywować piłkarzy do walki, dziennikarz Gazety Wrocławskiej Jakub Guder doniósł o odwiedzinach podczas wtorkowej jednostki treningowej. Portal slasknet przybliżył kulisy zdarzenia: – Piłkarze mają nie odstawiać nóg i grać do końca. Podobno przez chwilę było nerwowo, a głos zabrał także trener Śląska – Ante Simundza.
Sobotnie spotkanie zapowiada się bardzo ciekawie, to niepowtarzalna szansa dla obu ekip. Sędzią spotkania został Karol Arys, arbiter w sierpniowym starciu tych ekip wyraźnie skrzywdził drużynę z Wrocławia. Nie podyktował jedenastki za faul na Arnau Ortizie. Pierwszy gwizdek w sobotę o godz. 14:45.