
Fot. Pogoń Szczecin / Wiola Ufland
Za nami kolejna seria gier, po której wiemy, że wciąż nikt nie chce zostać mistrzem, Śląsk praktycznie już jest jedną nogą w pierwszej lidze, a Widzew o wiośnie chciałby jak najszybciej zapomnieć. Swoje mecze zremisowały Cracovia, Jagiellonia, Stal i Piast Gliwice, a także wielkimi krokami zbliża się rzecz w polskiej piłce niewidziana – dwa polskie kluby zgrają w 1/8 finału Ligi Konferencji. Takiego cudu to pewnie nawet najstarsi górale nie pamiętają. W jedenastce rzuca się w oczy wielu zawodników z Pogoni czy Motoru, bo za tę kolejkę właśnie te dwa kluby wypada najmocniej pochwalić.
Kacper Rosa
Motor Lublin
30-letni bramkarz wybronił mecz Motorowi. Choć wpuścił dwa gole, to były one z gatunku „nie mógł nic więcej zrobić”. GKS Katowice nie wywiózł z Lublina ani jednego punktu w dużej mierze dzięki jego interwencjom. Nic dziwnego, że Legia naciskała na wpisanie Kacprowi Tobiaszowi wymogu rozegrania iluś tam minut i wypożyczenie ostatecznie nie doszło do skutku – Rosa w takiej dyspozycji zjada obecnego Tobiasza na śniadanie. Pozycja bramkarza w Motorze jest obecnie chyba niepodważalna – od 11. kolejki Rosa broni dostępu do bramki Motoru nieprzerwanie.
Artur Craicun
Puszcza Niepołomice
Pewną aberracją w porównaniu do zeszłego sezonu wydawało się to, że Mołdawianin nie figuruje jakoś w połowie listy najlepszych strzelców Ekstraklasy. Ba, na jego koncie w rozgrywkach najlepszej ligi świata było dokładnie tyle samo goli, co na koncie Kacpra Sezonienki od paru lat – okrągłe zero! W meczu z Lechią wreszcie doszło do przełamania, Craciun trafił karnego, można więc rzec, że w Niepołomicach wszystko wraca do normy. Do tego defensywa pod wodzą Craciuna zachowała czyste konto (choć Lechia Gdańsk to rywal, który w ofensywie straszy, ale nieporadnością).
Piotr Wlazło
Stal Mielec
Może i wiekowy defensor Stali Mielec zakończył mecz z czerwoną kartką, ale bez niego z Piastem Gliwice mecz nie skończyłby się wynikiem 2:2. Po pierwsze, to z winy Wlazły zrobiło się w tym meczu 2:0 – a jak wiadomo (parafrazując Czesława Michniewicza) jest to niebezpieczny wynik. Lider Stali wykorzystał rzut karny, a gra mieleckiego zespołu często wyglądała tak, jakby Wlazło był żółwiem A’Tuinem, na swych plecach unoszących podopiecznych Janusza Niedźwiedzia ku utrzymaniu. Z ośmioma golami jest najskuteczniejszym zawodnikiem Stali, przeżywa drugą młodość i gdyby nie wiek, to kto wie, może byłby rozpatrywany pod kątem gry w reprezentacji Polski.
Zoran Aresnić
Raków Częstochowa
Żelazna defensywa Rakowa jak zwykle okazała się żelazna. Udało się częstochowianom nawet strzelić gola! Dzięki temu wygrali 1:0 z Górnikiem Zabrze. Arsenić dostaje wyróżnienie nie tylko za siebie i swoją dobrą, pewną grą w tyłach, ale też niejako „za kolegów”. To on według naszej redakcji najbardziej się w bloku obronnym Rakowa wyróżnił, ale on jako całość świetnie funkcjonuje w tym sezonie. Tylko oczu kibiców w ofensywie szkoda… Ale to akurat nie wina 34-letniego Chorwata.
Kamil Grosicki
Pogoń Szczecin
Turbogrosik, kozak, silnik napędzający ataki Pogoni… Długo by można było komplementować Kamila Grosickiego. Jego gra od powrotu do Ekstraklasy wciąż stoi na bardzo wysokim poziomie, mimo upływu lat, a mecz z Widzewem (4:0) to po prostu kolejny świetny mecz do kolekcji. Kapitan „Portowców” kończy go z dwoma asystami na koncie. Nie ma co się więcej rozpisywać – ot, Grosicki świetnie zagrał – nihil novi.
Rafał Kurzawa
Pogoń Szczecin
Pewnym novum, mimo wszystko, jest świetna dyspozycja Rafała Kurzawy. Ona już trochę trwa – od czasu przestawienia ze skrzydła (gdzie od czasów zamierzchłych, to jest Adama Nawałki, grał zupełnie jak zawodnik wyciągnięty z IV ligi lub Śląska Wrocław) do środka pola jego dyspozycja jest równa, gra dobrze, a czasem, jak w meczu z Widzewem Łódź zalicza przebłyski i wypada znakomicie. Nie ma już w Szczecinie tematu wypchnięcia go z klubu – a 32-latek zmagania z RTS-em zakończył z pierwszym w tym sezonie golem. Oby nie ostatnim, bo oglądanie takiego Kurzawy na boisku to czysta przyjemność.
Jesus Imaz
Jagiellonia Białystok
Wszyscy już przyzwyczailiśmy się do kapitalnej dyspozycji Jesusa Imaza – Hiszpan ma już 13. goli na koncie, jest wiceliderem klasyfikacji króla strzelców i… każdy się tego spodziewał. Mimo 34-lat na karku Imaz gra rewelacyjnie i z tonu nie spuszcza – choć Jagiellonia wypuściła trzy punkty w meczu z Cracovią i ostatecznie zremisowała 2:2, winy Imaza nie widać. W ofensywie dał od siebie wiele i nic, tylko go doceniać i chwalić. Mecz z krakowianami kapitan „Dumy Podlasia” skończył z golem i byłby liderem klasyfikacji strzelców, gdyby nie rewelacyjny… Ale nie uprzedzajmy faktów.
Capita
Radomiak Radom
Gdy mówiłem, że zbieranina piłkarzy z (tu wstaw kraje, w których mówią po portugalsku), jaka jest w Radomiaku utrzyma ten klub zimą, nazywano mnie szaleńcem. I dalej tak jest, bo zwycięstwo nad Legią nie przyszło dlatego, że Radomiak taki dobry, a Legia taka beznadziejna. Ale cóż, radomianie ciułają punkty i jak na razie uciułali ich na tyle dużo, by być ponad strefą spadkową. Świetnie w meczu z warszawianami prezentował się Capita – skrzydłowy niby jest w klubie od początku sezonu, ale szybko złapał uraz i wylądował… gdzieś hen daleko od kadry meczowej. W 2025 roku więc prezentuje się ekstraklasowej społeczności na nowo. Początek wiosny miał radomiakowy, ale Legia ewidentnie mu leży – w rundzie jesiennej zapakował im gola, a w rundzie rewanżowej zagrał jak z nut, notując gola i asystę. Brawo panie Capita, teraz czas jednak pokazać coś na tle rywali, którzy nie są kompletnymi parodystami, gdy nadchodzi szansa na zmniejszenie straty do czołówki.
Patrik Walemark
Lech Poznań
W wygranym 3:1 meczu z Zagłębiem Lubin w grze Lecha mankamentów nie brakowało i cóż, ten mecz też mógł się skończyć stratą punktów, ale się nie skończył – i duża w tym zasługa Patrika Walemarka. Wykupiony z Feyenoordu Rotterdam skrzydłowy prezentował się świetnie w spotkaniu z „Miedziowymi”, co zwieńczył dubletem – to właśnie on otworzył wynik meczu już w drugiej minucie i ponownie dał prowadzenie Lechowi w osiemnastej. Nic, tylko docenić i to właśnie robimy.
Efthymios Koulouris
Pogoń Szczecin
Grek w miniony weekend zapakował Widzewowi trzy gole. To był jego mecz, jego show. Drugi hat-trick w sezonie. Wyglądał na boisku rewelacyjnie. Wyglądał jak zawodnik przerastający Ekstraklasę o głowę, albo i dwie. Po takim występnie jego znalezienie się w jedenastce kolejki było oczywistością. Ręce same składają się do oklasków. Koulouris swoim występem wysunął się też na prowadzenie w klasyfikacji strzelców Ekstraklasy – z piętnastoma golami na koncie pewnie przewodzi stawce i zmierza po… swoją drogą przydałaby się jakaś porządna nazwa na lokalnego złotego buta, na przykład nagroda im. Henryka Reymana, albo Ernesta Pohla.
Samuel Mraz
Motor Lublin
W Lubinie był zerem, w Lublinie stał się bohaterem. Jedna literka, a tak wiele zmienia. W Zagłębiu Słowak był absolutnym szrotem kopiącym się po czole, w Motorze wyrósł zaś na napastnika z czołówki Ekstraklasy, właśnie przebijającego barierę dziewięciu goli w sezonie. Zapakował gola, dającego Motorowi zwycięstwo w meczu z GKS-em Katowice, do tego zaliczył również czwartą w sezonie asystę. Zdecydowanie Mraz znalazł swoje Famalicao.
