
Fot. FC Barcelona
Gol w pierwszej i ostatniej minucie, nieprzerwana wymiana ciosów, łącznie osiem trafień, nieprawdopodobna dramaturgia – właśnie za to kochamy futbol! W pierwszym meczu półfinałowym Pucharu Króla FC Barcelona zremisowała aż 4:4 z Atletico Madryt. Jedną z bramek strzelił Robert Lewandowski, Wojciech Szczęsny zagrał całe spotkanie.
2:0 to niebezpieczny wynik
Co to było za pierwsza połowa?! Barca, która pomimo tego, że była częściej przy piłce straciła dwa gole w pierwszych sześciu minutach. Następnie w dwie minuty to zdołała to odrobić, żeby na koniec wyjść na prowadzenie… Takiego scenariusza nie spodziewał się nikt. Rozbierzmy pierwsze czterdzieści pięć minut na czynniki pierwsze.
Sędzia rozpoczyna mecz i w zasadzie już mamy pierwszą groźną okazje. Julian Alvarez oddaje strzał, ale refleksem wykazuje się Wojciech Szczęsny. Piłka po interwencji Polaka ląduje za bramką i mamy rzut rożny. Atletico dośrodkowuje piłkę w pole karne, przedłuża ją Clement Lenglet, a do strzału dochodzi Alvarez. Argentyńczyk akrobatycznym uderzeniem pokonuje Szczęsnego i daje Atletico prowadzenie. A to wszystko po około minucie gry…
Po stracie gola zawodnicy Blaugrany chcieli się odgryźć. Niestety dla nich, nie potrafili znaleźć na to sposobu. Ten jednak po raz drugi znaleźli podopieczni Diego Simeone. Po raz kolejny w tym meczu popis swoich umiejętności dał Alvarez. Były piłkarz City urwał się graczom Barcelony i genialnym podaniem dał szanse Griezmanowi. Francuz nie raz już pokazywał, że z wykańczaniem okazji nie ma problemu i nie inaczej było tym razem. Strzał może nie należał do najbardziej precyzyjnych, ale był na tyle silny, że przełamał ręce Szczęsnemu.
Gospodarze nie mieli jednak zamiaru się poddać. Choć dwie szybko stracone bramki mogą podciąć skrzydła, to na pewno nie było tak w tym wypadku. Bramka kontaktowa dla Barcy mogła paść już w 12. minucie, kiedy to uderzał Ferran Torres w doskonałej sytuacji po genialnym dograniu Raphinhi. Hiszpan oddał jednak zbyt słaby strzał, z którym poradził sobie Juan Musso.
„Co się odwlecze, to nie uciecze”
Siedem minut później piłkę do siatki skierował Pedri. Hiszpan znalazł sobie miejsce i wykorzystał dobre podanie od Julesa Kounde. Jedna bramka to za mało? No to proszę. Nie minęły nawet pełne dwie minuty i mieliśmy wyrównanie. Zdobywcą bramki dla Barcy był Pau Cubarsi. Ten dopiero 18-letni środkowy obrońca wykorzystał wrzutkę z rzutu rożnego Raphinhni. Co ciekawe, dla młodego zawodnika to dopiero pierwszy gol w seniorskiej karierze.
Minuty leciały, a podopieczni Hansiego Flicka dalej napierali. Byliśmy coraz bliżej końca pierwszej połowy i wydawało się, że zakończymy ją remisem. Inne plany mieli jednak Raphinha i Inigo Martinez. Brazylijczyk już po raz drugi dzisiaj popisał się udanym dośrodkowaniem z rzutu rożnego. Tym razem skorzystał z niego drugi stoper „Dumy Katalonii”, Inigo Martinez, który był kompletnie niekryty.
Jak kończyć mecz, to tak jak Atletico
Po tak znakomitej pierwszej połowie czekaliśmy na więcej. Początkowo wydawało się, że będzie o to ciężko, ale końcówka nie zawiodła. Druga część spotkania była bardziej wyrównana. Akcje mogliśmy oglądać zarówno z jednej, jak i drugiej strony.
Choć mieliśmy kilka groźnych sytuacji, to żadna nie mogła znaleźć swojej finalizacji. W końcu najprawdopodobniej z tego powodu Hansi Flick zdecydował się na zmiany. Jedną z nich było wejście Roberta Lewandowskiego, który zmienił Ferrana Torresa. Mówiąc łagodnie, nie był to mecz Hiszpana.
Kapitan reprezentacji Polski nie musiał za długo czekać na dogodną sytuację. Tę dostał w 74. minucie, kiedy to Yamal wystawił mu futbolówkę na pustą bramkę. Lewy dostawił nogę i podwyższył prowadzenie. Nie była to co prawda najładniejsza bramka w karierze Polaka, ale gol to gol.
Przejdźmy teraz do ostatnich minut meczu. To właśnie wtedy dostaliśmy najwięcej emocji. Wszyscy nastawiali się na zwycięstwo Barcy i to, że Atletico będzie miało ciężkie zadanie w rewanżowym spotkaniu. Przewidywania okazały się, jednak błędne. Zespół z Madrytu pierwszą z dwóch bramek odrobił w 84. minucie. Piłkę do siatki skierował Marcos Llorente, który wykorzystał podanie Correi. W tym miejscu warto pochwalić Argentyńczyka, który od momentu wejścia sprawiał problemy obronie gospodarzy.
W trzeciej minucie doliczonego czasu gry Alexander Sorloth wpakował piłkę do już prawie pustej bramki. Norweg wykorzystał podanie Sumela Lino i uratował remis swojej drużynie.
FC BARCELONA – ATLETICO MADRYT 4:4 (3:2)
Pedri 19′, Cubarsi 21′, Martinez 41′, Lewandowski 74′ – Alvarez 1′, Griezmann 6′, Llorente 84′ Sorloth 90+3′
1 komentarz on “Spektakl na Montjuic! FC Barcelona remisuje z Atletico Madryt, osiem bramek w hicie Pucharu Króla”