
Fot. Legia Warszawa
Spotkanie ćwierćfinałowe Pucharu Polski przy Łazienkowskiej przez wielu było nazywane przedwczesnym finałem, obie ekipy wciąż reprezentują Polskę w Lidze Konferencji, a mecze pomiędzy tymi klubami zazwyczaj powodują ogromne emocje. Po wielu kontrowersjach z awansu do półfinału cieszyć się mogą gospodarze, pokonując Jagiellonię 3:1, dubletem pochwalić może się Ryoya Morishita, a Jan Ziółkowski i Jarosław Kubicki strzelili po jednej bramce.
W pierwszej połowie obie drużyny miały swoje okazje. W 30. minucie na prowadzenie wyszła Jagiellonia, dzięki trafieniu Jarosława Kubickiego. Do przerwy wynik pozostał bez zmian, ale na trybunach sporo się działo. Na Żylecie wywieszone zostały skrojone flagi Jagiellonii, oraz transparent „Ukradli my dla was flagi”, po czym flagi gości zostały spalone.
Kontrowersje
W drugiej połowie Legia szybko strzeliła bramkę, gola w 53. minucie zdobył młody Jan Ziółkowski. Legia nabrała wiatru w żagle, ale żółto-czerwoni nie dawali za wygraną. Kilka minut po trafieniu „Wojskowych” podopieczni Adriana Siemieńca sugerowali zagranie ręką w polu karnym, którego dopuścić miał się Ilja Shkurin. Sędzia Piotr Lasyk nie podyktował jedenastki.

W 74. minucie doszło do kolejnego zdarzenia w polu karnym gospodarzy, tym razem Paweł Wszołek faulował Oskara Pietuszewskiego, a Piotr Lasek wskazał na jedenasty metr. Po długiej analizie VAR i przepychankach zawodników obu drużyn, arbiter zmienił swoją pierwotną decyzję. Obie sytuacje wzbudziły spore wątpliwości i kontrowersje. W samej końcówce piłkę ręką zagrał Cezary Polak, ale rzutu karnego nie podyktowano…

Klasa Adriana Siemieńca
– Kontrowersje były dwie. Jedna miała miejsce po stałym fragmencie, gdy sprawdzano rękę Szkuryna. Potem była też kwestia rzutu karnego. Jesteśmy rozczarowani, bo przegraliśmy. Nigdy nie będę szukał wymówek w decyzjach arbitrów. To często kluczowe wybory, ale mam swoją pracę do wykonania – krótko ocenił Adrian Siemieniec po ostatnim gwizdku.
– Kluczową sytuacją była szybka strata gola na 1:1. To spowodowało, że mecz się otworzył, choć nadal mieliśmy sporo momentów na połowie przeciwnika. Sprawialiśmy zagrożenie, ale brakowało nam kolejnego trafienia. Zostały nam dwa, a nie trzy fronty. PGE Narodowy w tym roku nie będzie dla Jagiellonii, ale wierzę, że prędzej czy później tam trafimy – dodał.
Adrian Siemieniec nie chciał skupiać się na kontrowersjach sędziowskich, Goncalo Feio również nie odniósł się do pracy arbitrów. – Nie komentuję tego – powiedział krótko trener „Wojskowych”.
Goncalo Feio: Ostatecznie byliśmy lepsi
Portugalczyk pochwalił swój zespół, pozytywnie wypowiadając się też na temat pokonanego rywala: – Jestem dumny z naszej drużyny. Dobrze weszliśmy w mecz, strzeliliśmy gola, a ten został anulowany. Straciliśmy bramkę, a jednak podnieśliśmy się i wygraliśmy 3:1. To duża sprawa. Rywale momentami częściej byli przy piłce, ale to my sprawialiśmy większe zagrożenie. Bardzo doceniam Jagiellonię i jej pracę, ale ostatecznie byliśmy lepsi – podsumował Goncalo Feio.
Awans ma imię Morishity! Legia Warszawa lepsza od Jagiellonii w ćwierćfinale Pucharu Polski
Moim zdaniem Siemieniec znów dowiódł, że jest profesjonalistą. Zamiast szukać wymówek (które sędzia wręcz podał mu na tacy), szkoleniowiec „Jagi” zawsze zachowuje spokój i zapowiada dalsze starania. Można tu przywołać słowa Tomasza Hajto sprzed kilku dni, nawiązujące do gry w Europie, ale podobną narrację Siemieniec utrzymuje też względem sędziów – nie narzeka:
– Przez tego polskiego Nagelsmanna zmieniła się narracja innych trenerów w Polsce. Do tej pory było: „Ojej, spotkanie ze śmiercią, jejku, puchary, kwalifikacje do kwalifikacji… Nie dam rady grać w lidze. Mam za krótką kadrę, żeby grać i w lidze, i w pucharach” – powiedział Hajto w studiu Polsat Sport.
Legia awansowała do półfinału, to już kolejny mecz, gdy Jagiellonia prowadzi, ale finalnie nie jest w stanie wygrać. Remis z Cracovią (prowadzenie 2:0, zakończone wynikiem 2:2) a teraz porażka w Warszawie, może niepokoić, ale w takich sytuacjach trzeba naśladować Siemieńca – zachować spokój i walczyć do końca. Droga do Europy poprzez Puchar Polski jest już dla Jagiellonii zamknięta, pozostaje więc rywalizacja o czołowe lokaty w Ekstraklasie.
Losowanie par półfinałowych odbędzie się w niedzielę 2 marca o godzinie 20:15.