
Fot. Young Boys
Wielu polskich zawodników gra na obczyźnie i w tym sezonie ma szansę na tytuł swojej ligi. W większości lig pozostało ledwie kilkanaście tygodni do zakończenia sezonu i walka o tytuł wchodzi w decydującą fazę. Zapraszamy na drugą z trzech części, w której przyjrzymy się europejskim ligom znajdującym się w rankingu poniżej Ekstraklasy, w trzeciej części zaś przyjrzymy się ligą spoza Starego Kontynentu.
SZWAJCARIA
Szwajcaria to pradziwy ewenement na piłkarskiej mapie Europy w tym sezonie – o mistrzostwo, mimo rozegranych 27 kolejek walczy osiem zespołów – różnica punktów między liderującym Servette a ósmym FC Lausanne-Sport to zaledwie jedenaście punktów, co nie jest wielką różnicą biorąc pod uwagę podział ligi na pół po 33. kolejce – Lausanne w sześć kolejek może odrobić stratę do czołówki, a w kolejne pięć kolejek zapewnić mistrzostwo (co warto zaznaczyć w dwunastozespołowej lidze szwajcarskiej sześć zespołów gra w fazie mistrzowskiej, sześć w barażowej).
A gdzie w tym wszystkim Polacy? W Super League mamy ich trzech – Mateusz Łęgowski ze swoim Yverdon-Sport FC zajmuje 10. miejsce z dwudziestopunktową stratą do Servette i ma jedynie matematyczne szanse na zawalczenie o czołową szóstkę, natomiast Kacper Przybyłko i Łukasz Łakomy liczą się w walce o mistrzostwo Szwajcarii.
Polscy czempioni. Którzy kadrowicze mają szansę na mistrzostwo w tym sezonie? [CZEŚĆ I]
Przybyłko to doświadczony napastnik, który po latach gry w MLS wrócił do Europy i od tej pory w miarę regularnie wybiega na boisko w barwach Lugano, choć statystyki ma mocno przeciętne i balansuje na pograniczu pierwszego składu i ławki. Wejście do zespołu miał piorunujące – pierwsze pięć kolejek to trzy gole, później przytrafiła mu się kontuzja, po której obniżył loty, a obecnie wrócił po kolejnej, dłuższej pauzie – w ostatnim meczu z FC Sion wybiegł nawet w pierwszym składzie. Lugano po passie trzech porażek z rzędu spadło z pozycji lidera lub wicelidera zajmowanej przez cały 2025 rok i obecnie z 42. punktami na koncie zajmuje czwartą lokatę, tracąc sześć punktów do Servette.
Dwa „oczka” za Lugano jest Young Boys Berno, w którym gra Łukasz Łakomy. Dla młodego pomocnika liga szwajcarska ma być trampoliną do najlepszych lig europejskich, na razie zaś regularnie gra w obrońcy tytułu, który wraca do czołówki po wielu kolejkach problemów – Łakomy po problemach z grą związanym m.in. z kontuzją od 10. kolejki opuścił tylko jeden mecz ligowych Young Boysów, w międzyczasie zdobywając bramkę w Lidze Mistrzów, gdzie Szwajcarzy zbierali przez całą fazę ligową oklep. Polak nie zawsze gra w pierwszym składzie, czasem wchodzi jedynie na końcówki – ale gra prawie zawsze.
Łukasz Łakomy
- 19 spotkań,
- 0 goli,
- 0 asyst,
- 1123 minut,
- 3 żółte kartki.
Kacper Przybyłko
- 19 spotkań,
- 4 gole,
- 1 asysta,
- 1080 minut,
- 2 żółte kartki.
CYPR
Polska kolonia na Cyprze jest liczna – od „polskiego Messiego”, po „polskiego Jezusa”, nic więc dziwnego, że i tam mamy rodaków walczących o mistrzostwo kraju. Co warto zaznaczyć doszło tam już do podziału na grupę mistrzowską i spadkową – ta pierwsza liczy sześć ekip, ta druga osiem i ich zmagania dopiero wystartują, właśnie zakończyła się 26. kolejkowa faza zasadnicza.
W grupie spadkowej znajdziemy czterech Polaków, Grzegorza Krychowiaka (Anorthosis Famagusta, praktycznie pewne 7. miejsce na koniec sezonu), Patryka Lipskiego i Artura Sobiecha (obaj Ethnikos Achnas, obecnie ósme miejsce, 29 punktów, dwa przewagi nad kolejną Karmiotissą) oraz Piotra Janczukowicza (Enosis Neon Paralimniou, 12 miejsce, pierwsze spadkowe, pięć punktów straty do bezpiecznej lokaty).
W grupie mistrzowskiej jest zaś pięciu naszych rodaków, z których wszyscy wciąż liczą się w walce o mistrzostwo, choć żaden z nich nie gra w barwach lidera ligi, Pafosu, który na koncie ma 62 punkty.
Dwóch regularnie grających zawodników znajdziemy w wiceliderze ligi, Arisie Limassol, w którego barwach biegają Karol Struski, który niedawno zadebiutował w reprezentacji oraz Miłosz Matysik. Obaj na Cypr trafili z Jagielloni Białystok – Struski niemal trzy lata temu, Matysik zaś latem ubiegłego roku.
Karol Struski jest stałym punktem jedenastki Arisu i w tym sezonie prezentuje wysoką formę, można go nawet nazwać gwiazdą ligi – na swoim koncie ma dziewięć asyst i dwa gole. Są to więcej niż przyzwoite statystyki dla środkowego pomocnika. Opuścił tylko dwa mecze ligowe, w tym jeden z powodu zawieszanie za żółte kartki. W 2025 roku utrzymuje formę, z rundy jesiennej. Matysik nie ma aż tak silnej pozycji w Arisie, a od 20. kolejki zagrał tylko raz, 45 minut z AEL-em Limassol. Wypadł z jedenastki, lecz mecz z AEL-em pokazuje, że wciąż krąży wokół „jedenastki”.
W zajmującym trzecią pozycję z 54. punktami na koncie AEK-u Larnaka gra jeden Polak, doskonale znany z ekstraklasowych boisk Karol Angielski. Napastnik po przygodzie w Turcji i w Grecji wylądował na Cyprze i jesień 2024 roku w jego przypadku należy spisać na straty – strzelił dwa gole, mecz po meczu w połowie grudnia, a tak to przez kilkanaście spotkań zero konkretów z jego strony. Pod koniec roku złapał uraz, a do gry wrócił dopiero w połowie stycznia. I odżył – w 21. kolejce z AEL-em zagrał minutę, kolejny mecz opuścił, by następnie załadować po golu Enosinowi i Karmiotissie.
Nieco dalej niż AEK, ale wciąż w przyjętym przeze mnie zakresie punktów straty do lidera znajduje się czwarta ekipa ligi cypryjskiej, czyli Omonia Nikozja z 52 punktami na koncie. Gra w niej dwóch Polaków. Mariusz Stępiński regularnie dziurawi rękawicę bramkarzom rywali, natomiast Mateusz Musiałowski powoli buduje swoją pozycję w klubie, co raz częściej wbiegając na boisko z łąwki rezerwowych. Stępiński ma również na koncie hat-tricka, a w ostatnich sześciu meczach strzelił cztery gole i zaliczył jedną asystę.
Karol Angielski
- 14 spotkań,
- 4 gole,
- 0 asyst,
- 440 minut,
- 2 żółte kartki.
Miłosz Matysik
- 15 spotkań,
- 0 goli,
- 0 asyst,
- 500 minut,
- 4 żółte kartki.
Mateusz Musiałowski
- 7 spotkań,
- 1 gol,
- 0 asyst,
- 211 minut,
- 1 żółta kartka.
Mariusz Stępiński
- 19 spotkań,
- 10 goli,
- 1 asysta,
- 886 minut,
- 1 czerwona kartka.
Karol Struski
- 24 spotkania,
- 2 gole,
- 9 asyst,
- 1838 minut,
- 6 żółtych kartek.
WĘGRY
W lidze węgierskiej mamy dwóch Polaków – Ujpest FC Damiana Rasaka jest w środku tabeli, ale Puscas Academy Wojciecha Golli lideruje Nemzeti Bajnokság, z dwoma punktami przewagi nad drugim Ferencvarosem. Golla to doświadczony obrońca, który na Węgry przybył w 2022 roku ze Śląska Wrocław. To jego druga zagraniczna przygoda, wcześniej przez trzy lata grał w holenderskim NEC Nimjagen. Jednokrotny reprezentant Polski jest pewnym punktem „11” Puscas Academy, dwukrotnie udało się mu również znaleźć drogę do bramki rywala.
Wojciech Golla
- 18 spotkań,
- 2 gole,
- 1 asysta,
- 1602 minut,
- 5 żółtych kartek,
- 1 czerwona kartka.
SŁOWENIA
Również dwóch zawodników mamy w lidze słoweńskiej – o ile NK Celje z Łukaszem Bejgerem w składzie już wypisało się z walki o mistrzostwo kraju, za to broni nie składa Maribor, w którego barwach gra Karol Borys. Wicelider Słowenii traci do liderującej Olimpiji Ljubljany sześć punktów – to spora zaliczka, ale do nadrobienia w dwie kolejki. Maribor ma na koncie 48 punktów, Olimpija 54.
Borys do Słowenii jest jedynie wypożyczony z belgijskiego KVC Westerlo i obecnie jest kontuzjowany – ostatni raz na boisko wybiegł końcem listopada, wcześniej zaś zagrał w prawie wszystkich meczach Mariboru, zazwyczaj wchodząc z ławki, zaliczył też jedną asystę.
Karol Borys
- 14 spotkań,
- 0 goli,
- 1 asysta,
- 631 minut.
BUŁGARIA
Jakub Piotrowski to zdecydowanie gwiazda Łudogortsa Razgad – mimo, że jesienią był cieniem samego siebie z poprzedniego sezonu, a później złapał kontuzję, to w klubie dalej go doceniają (kilkukrotnie wybiegł na boisko jako kapitan zespołu), a Polak szybko wraca do formy – w tym roku strzelił w pięciu kolejkach gola i zaliczył asystę, wybiegając w każdym meczu od pierwszej minuty.
Ludogorets pewnym krokiem zmierza po kolejne mistrzostwo, ma 61 punktów, dziesięć przewagi nad wiceliderem, którym jest Lewski Sofia. W Bułgarii gra jeszcze jeden Polak – Patryk Stępiński, który biega w barwach Łokomitiwu Płowdiw. Jego zespół jest czternasty, ma 23 punkty na koncie.
Jakub Piotrowski
- 15 spotkań,
- 3 gole,
- 2 asysty,
- 1067 minut,
- 1 żółta kartka.
Azerbejdżan
Jeszcze większą przewagę nad wiceliderem ma w Azerbejdżanie Karabach Agdam – zespół, którego bramki broni Mateusz Kochalski ma na koncie 63 punkty, o 12 więcej od drugiej Ziry Baku. Kochalski ma niepewną pozycję w Karabachu – od 1. do 16. kolejki bronił mecz lub dwa, po czym siadał na ławce, od 17. do 22. nie wszedł na boisko ani razu, zagrał w 23. kolejce, potem nie zagrał w dwóch kolejnych meczach i w ostatnim dotychczasowym meczu ligi azerskiej 26. kolejki znowu wybiegł na murawę w pierwszym składzie.
Mateusz Kochalski
- 10 spotkań,
- 6 czystych kont,
- 4 gole stracone,
- 900 minut.
WALIA
W ostatnim państwie na dzisiejszej liście gra trzech Polaków, z których jeden jest doskonale znany lokalnej publiczności, a i pewnie obił się nieraz o uszy kibicom w Polsce, lądując na wszelakich listach Polaków grających w egzotycznych miejscach. Adrian Cieślewicz, bo o nim mowa, to ośmiokrotny mistrz Walii, występujący od 2014 roku w barwach The New Saints, walijskiego dominanta, który ostatnio zakwalifikował się do fazy ligowej Ligi Konferencji, gdzie Cieślewicz wybiegł na boisko czterokrotnie.
34-latek nie odgrywa już w Walii takiej roli jak jeszcze kilka lat temu, lecz wciąż gra regularnie w najsłabszej z lig w tym zestawieniu (mamy naszych reprezentantów również na Gibraltarze i rodzynka w lidze sanmaryńskiej, ale żaden z nich nie liczy się w walce o mistrzostwo kraju). The New Saints pewnie zmierza po kolejne mistrzostwo kraju – ma po 28 kolejkach 69 punktów, aż o piętnaście więcej od wicelidera, którym jest Pen-y-Bont F.C..
Adrian Cieślewicz
- 18 spotkań,
- 2 gole,
- 1 asysta,
- 863 minuty.
***
W trzeciej części zawitamy m.in. do jednego z najludniejszych krajów świata, zapraszam już wkrótce!