
Fot. Stal Mielec
Ekstraklasa charakteryzuje się swoją nieprzewidywalnością. Co sezon mamy większe lub mniejsze niespodzianki, a niektóre zespoły grają zdecydowanie powyżej oczekiwań. Walka o utrzymanie w elicie nabiera rumieńców, a udział w niej bierze Stal Mielec, która to jest ostatnio pod formą. Czy w Mielcu mają powody do obaw? Spróbujmy odpowiedzieć na to pytanie przed dzisiejszym bardzo ważnym spotkaniem ze Śląskiem Wrocław.
Cel minimum
Stal Mielec zadomowiła się w Ekstraklasie, jest to bowiem piąty kolejny sezon klubu z Podkarpacia w elicie. Z sezonu na sezon utrzymanie było coraz to pewniejsze. Progres widać było gołym okiem. Obecnie jednak sytuacja klubu z Podkarpacia wcale nie jest komfortowa. Podopieczni Janusza Niedźwiedza zajmują 14. lokatę z jednym oczkiem przewagi nad strefą spadkową.
Nie jest to wymarzony scenariusz, biorąc pod uwagę jak Stal punktuje po przerwie zimowej. Są to zaledwie 4 punkty na 18 możliwych, a co może martwić jeszcze bardziej to duża liczba porażek na własnym stadionie. W Mielcu jesienią zbudowano twierdze i każdy kto tam przyjeżdżał, musiał liczyć się z ciężkim bojem o punkty.
Słodko-gorzki początek
Po przerwie zimowej Stal Mielec gra w kratkę. Z tym, że więcej jest tych czerwonych kratek oznaczających porażkę niż zielonych. W drugiej kolejce po wznowieniu rozgrywek Mielczanie pokonali u siebie Jagiellonię Białystok, czyli aktualnych mistrzów Polski. Takie zwycięstwo miało za sobą pociągnąć dalsze sukcesy, bo na pewno wygrana z renomowanym rywalem daje pozytywnego „kopa”. Tak się jednak nie stało.
Po tym meczu Stal zdobyła jedynie jeden punkt. Miało to miejsce w Gliwicach, kiedy to prowadziła już 2:0 ale mimo wszystko do domu wracała tylko z remisem. Co więcej od tego czasu Stal przegrała dwa mecze na własnym stadionie, czyli tyle ile w całej rundzie jesiennej.

Pomoc z ławki
Janusz Niedźwiedź jest już drugim trenerem Stali Mielec w tym sezonie. Zastąpił on Kamila Kieresia we wrześniu ubiegłego roku. Niedźwiedź przejął drużynę w strefie spadkowej i to z ostatniego miejsca. Za jego kadencji Stal wygląda lepiej zarówno na murawie, jak i w tabeli Ekstraklasy, jeśli pod uwagę weźmiemy obecnie trwający sezon.
Były szkoleniowiec m.in. Ruchu Chorzów czy Widzewa Łódź jest znany z tego, że początki w klubie ma imponujące, a im dalej w las, tym gorzej. Ponad to jego ostania przygoda z Ruchem Chorzów skończyła się gorzko dla jednej i drugiej strony po spadku chorzowian z Ekstraklasy.
Jednak patrząc szerzej, do tej trener Niedźwiedź wykonał kawał dobrej roboty w Stali Mielec, mając ogromny wpływ na wyjście ze strefy spadkowej. Kryzysy się zdarzają i po tym jak szkoleniowiec sobie z nimi radzi poznaje się jego klasę. Wydaje się więc, że obecny trener to właściwy człowiek na właściwym miejscu.
Szaleństwo transferowe
Choć nic tego nie zapowiadało, to w Mielcu wiele się działo na rynku transferowym. Początkowo zmiany kadrowe były minimalne. Odszedł Koki Hinokio, a w jego miejsce wypożyczono Pyrego Hannole. Jednak wraz z trwaniem okienka Stal zaczęła być coraz bardziej aktywna. Najpierw wypożyczono Damiana Kędziora, a następnie sprzedano Illię Shkurina. Transfer Białorusina wywołał kolejne ruchy. W jego miejsce sprowadzono Jean Davida Beaguela, a niedawno podpisano jeszcze Ivana Cavaleiro.
Ivan Cavaleiro dołączył do Stali Mielec. „To transfer tego kalibru, co Ruben Vinagre”
Zarówno Francuz, jak i Portugalczyk to piłkarze o bogatym CV i sporych umiejętnościach, jednak potrzebujący „odkurzenia”. Są to piłkarze, którzy mogą dla Stali zdobyć kilka punktów ekstra swoimi przebłyskami, jednak z pewnością potrzebują oni czasu. Wydaje się, że z meczu na mecz powinni oni być w coraz lepszej formie, co może być kluczowe w walce o utrzymanie.
Przyszłość
Mimo, że ostatnimi czasy Stal Mielec punktuje słabo to nie ma powodów do bicia na alarm. Najważniejsze dla mielczan będą mecze z bezpośrednimi rywalami z dołu tabeli. Te spotkania ze m.in. Śląskiem Wrocław, Zagłębiem Lubin czy Puszczą Niepołomicę dadzą odpowiedzi w jakim faktycznie położeniu znajduję się Stal Mielec.
Ostatni słabszy okres to też poniekąd pech wynikający w terminarza. Mielczanie grali bowiem mocniejszymi od siebie przeciwnikami, a ponad to trafili na Pogoń Szczecin i Koronę Kielce, którzy są w bardzo wysokiej formie na początku 2025 roku.
1 komentarz on “Czy kibice Stali Mielec mają powody do niepokoju?”