
Fot. Mateusz Kostrzewa / Legia.com
Nie mecze z Chelsea, Realem Betis czy Molde, ale dzisiejsze spotkanie z Ruchem Chorzów jest dla Legii Warszawa absolutnie najważniejsze w obecnej kampanii. W przypadku porażki stołeczny zespół na dobre pożegna się z europejskimi pucharami w przyszłym sezonie (chyba że wygra Ligę Konferencji). „Niebiescy” nie zamierzają jednak składać broni i zrobią wszystko, by pójść w ślady ubiegłorocznego triumfatora – Wisły Kraków. Jedno jest pewne, „Kocioł Czarownic” dzisiaj zapłonie!
Wszystko albo nic
W Warszawie wszyscy zdają sobie sprawę, że mecz z Ruchem jest najważniejszym spotkaniem sezonu. Biorąc pod uwagę fatalną grę „Wojskowych” w Ekstraklasie – dopiero piąte miejsce i dziewięć punktów straty do podium – szanse na zajęcie lokaty premiowanej grą w europejskich pucharach są bliskie zeru. Brak udziału choćby w rozgrywkach Ligi Konferencji w przyszłym sezonie oznaczałby dla klubu wielomilionowe straty, które mocno uderzyłyby w budżet warszawskiej drużyny.
Przed rozpoczęciem obecnego sezonu trudno było sobie wyobrazić, że Legia na osiem kolejek przed końcem rozgrywek znajdzie się w tak opłakanej sytuacji, ale rzeczywistość jest brutalna. Nie da się walczyć z najlepszymi, jeśli traci się punkty z zespołami pokroju Radomiaka, Korony czy Piasta. W teorii „Wojskowi” mogą jeszcze zapewnić sobie grę w Lidze Europy przez triumf w Lidze Konferencji, ale w taki scenariusz wierzą chyba tylko najwięksi optymiści.
Dzisiejszy mecz to również starcie o „być albo nie być” dla szkoleniowca Legii – Goncalo Feio. Mam wrażenie, że przeciętne wyniki w lidze są maskowane przez znakomite występy Legii w Lidze Konferencji, gdyż w Ekstraklasie drużyna prowadzona przez Portugalczyka straciła punkty w 15 spotkaniach, a komplet zwycięstw zgarnęła zaledwie w 11 meczach. Jak na Legię Warszawa i głoszone przed sezonem mistrzowskie aspiracje, to wynik co najwyżej przeciętny.
Posada 35-latka już teraz wydaje się zagrożona, szczególnie wobec plotek o możliwym powrocie Jana Urbana na Łazienkowską. Ewentualna porażka z Ruchem mogłaby tylko przyspieszyć i przesądzić o rozstaniu Feio.
Jan Urban w Legii Warszawa? Powrót do tego, co sprawdzone
Ruch w kryzysie
Warto również przyjrzeć się postawie chorzowskiego Ruchu, który w 2025 roku w lidze jeszcze nie wygrał. „Niebiescy” czekają na zwycięstwo w rozgrywkach pierwszej ligi od 8 grudnia, kiedy to pokonali Znicz Pruszków 3:2. Od tamtej pory drużyna prowadzona przez Dawida Szulczka straciła punkty w sześciu kolejnych spotkaniach (trzy porażki i trzy remisy). W efekcie Ruch wypadł poza strefę barażową.
Dla ekipy z Chorzowa priorytetem jest powrót do krajowej elity, jednak „Niebiescy” na pewno nie potraktują tego meczu ulgowo. W obecnym sezonie wygrywają jedynie w Pucharze Polski, więc z pewnością będą chcieli podtrzymać dobrą passę w tych rozgrywkach.
Droga na Narodowy
Legia Warszawa w tegorocznej edycji Pucharu Tysiąca Drużyn rozegrała trzy spotkania, a były to:
- 1/16 – Miedź Legnica (2:1),
- 1/8 – ŁKS Łódź (3:0),
- Ćwierćfinał – Jagiellonia Białystok (3:1).
Piłkarze Ruch Chorzów mają zaś w nogach jeden mecz więcej:
- Pierwsza runda – Podhale Nowy Targ (2:0),
- 1/16 – Avia Świdnik (3:1),
- 1/8 – Unia Skierniewice (2:0),
- Ćwierćfinał – Korona Kielce (2:0).
Historia przemawia za Legią
Do tej pory Ruch mierzył się z „Wojskowymi” aż 174 razy! W 73 spotkaniach górą byli Legioniści, natomiast 53 mecze padły łupem „Niebieskich”. Sytuacja wygląda nieco inaczej w Pucharze Tysiąca Drużyn – na 17 rozegranych spotkań obie ekipy triumfowały po siedem razy, a trzy mecze zakończyły się remisem. Po dzisiejszym starciu bilans zwycięstw i porażek z pewnością ulegnie zmianie.
***
Kto okaże się lepszy i awansuje do wielkiego finału? Już za kilka godzin poznamy wszystkie odpowiedzi na te pytania. Możemy być pewni, że „Kocioł Czarownic” rozgrzeje się do czerwoności, gdyż na trybuny chorzowskiego stadionu wejdą zarówno kibice Ruchu, jak i Legii.
„Kocioł Czarownic” gotowy na przyjęcie kibiców Legii Warszawa
Sędzią głównym dzisiejszego spotkania będzie Damian Sylwestrzak, zaś pierwszy gwizdek usłyszymy już o godzinie 18:00. Na zwycięzcę meczu w finale czeka już Pogoń Szczecin, która pokonała Puszcze Niepołomice (3:0). Wielki finał Pucharu Tysiąca Drużyn odbędzie się 2 maja na Stadionie Narodowym w Warszawie.