
Fot. Motor Lublin
Cel Motoru Lublin w obecnym sezonie był jasny, przed wysoko przegranym meczem z Górnikiem Zabrze Mateusz Stolarski klarownie wypowiedział się na temat założeń: – Jedziemy zdobyć 3 punkty, do 40 brakuje niewiele. – Starcie z Górnikem zakończyło się jednak klęską, jednak jak głosi przysłowie: co się odwlecze, to nie uciecze… Kolejkę później wściekły Motor rozbił Stal Mielec aż 4:1, udało się zbliżyć do celu na ledwie jedno oczko. Już dziś Motor powalczy o jego całkowitą realizację. Rywalem Żółto-Biało-Niebieskich będzie ostatni w tabeli Śląsk Wrocław.
W ostatniej serii gier Duma Koziego Grodu genialnie zrehabilitowała się za wysoką porażkę. Warto dodać, że w Zabrzu drużyna wyglądała całkiem nieźle, momentami prowadziła grę. Górnik okazał się jednak niebywale pragmatyczny i skuteczny – zdobył cztery bramki i w pewnym stylu wygrał istotne spotkanie.
Mimo tego w wykazie wyników pozostała gigantyczna skaza, to była jedna z dwóch najwyższych porażek beniaminka. Wcześniej w najbardziej szalonym meczu sezonu Motor uległ z Cracovią aż 2:6. Trzeba było odkupić winy, na własnym boisku Motor zagrał ze Stalą Mielec, mimo niezłej postawy goście zostali kompletnie wypunktowani. Przed przerwą po stałym fragmencie do własnej bramki piłkę wbił Jakub Mądrzyk.
Druga część rozpoczęła się równie świetnie, kolejny rzut rożny zakończył się strzałem Brighta Ede. 18-letni stoper spuentował debiut w Ekstraklasie golem na 2:0, po tym trafieniu Stal zupełnie straciła zapał do ataku. Kolejne gole Jakuba Łabojki i Samuela Mraza sprawiły, że w 82. minucie na tablicy było aż 4:0. Honorową bramkę w doliczonym czasie gry strzelił Krzysztof Wołkowicz.
Pełna rehabilitacja Motoru! Ciemne chmury nad Stalą Mielec
Obraz meczu z poprzedniej kolejki został odwrócony, tym razem to Motor wykazał się pragmatyzmem i brakiem litości dla naiwnej obrony Stali. Ekipa trenera Stolarskiego niejako doprowadziła do zwolnienia Janusza Niedźwiedzia. Grała w sposób imponujący, odpokutowała grzechy w Zabrza. Zdołała utrzymać się na ósmej pozycji w tabeli.
Ważnym elementem wysokiej wygranej było wsparcie kibiców, Motor po raz drugi z rzędu wyprzedał wszystkie bilety na domowe spotkanie. W minionym tygodniu pojawiła się kolejna świetna informacja – podczas kolejnego meczu na Arenie Lublin także zasiądzie komplet widzów. Przed spotkaniem z Lechem Poznań drużynę czeka jednak bardzo trudny wyjazd, we Wrocławiu kibice także nie zwalniają.

Mecz ze Śląskiem to jedno ze starć, które upiększą polską piłkę – przez kibiców nazywane jest meczem zgodowym. Fani obu ekip wspólnie zasiądą na trybunie B – razem będą wspierać zarówno Śląsk, jak i Motor. Mateusz Stolarski na konferencji przedmeczowej został zapytany o to ciekawe zjawisko: – Na pewno dodatkowym smaczkiem jest to, że będzie to mecz z bardzo dobrą atmosferą na trybunach. Jak wiemy, kibice obu klubów są bardzo blisko i jest to dla nich święto. Mam nadzieję, że my sprawimy, że to widowisko, ten mecz, będzie dobrym świętem i wygra zespół lepszy. Mam nadzieję, że stworzymy świetne widowisko i wygra lepszy zespół – mówił opiekun Motoru.
Debiut Ede był poniekąd spowodowany zawieszeniem Marka Bartoša. Stoper reprezentacji Słowacji świetnie wspomina pierwsze starcie obu drużyn, Motor długo przegrywał po golu Jakuba Świerczoka, w 83. minucie wyrównał rezerwowy Christopher Simon. W doliczonym czasie gry doszło do sporego zamieszania, w ósmej nadprogramowej minucie Bartoš oddał niesłychane uderzenie z rzutu wolnego. Piłka trafiła do bramki Rafała Leszczyńskiego, tuż przed syreną beniaminek zainkasował trzy oczka. W dzisiejszym spotkaniu stoper będzie do dyspozycji trenera, w dalszym ciągu zabraknie Herve Matthysa, Marcela Gąsiora czy Kamila Kruka.
Pęd rywala
Śląsk będzie szukał rewanżu, we Wrocławiu punkty są niebywale potrzebne. Strata do bezpiecznej pozycji wynosi zaledwie trzy oczka, forma piłkarzy w ostatnich spotkaniach może cieszyć. Praca Ante Simundzy przyniosła efekty, w niebywałej formie znajduje się Assad Al Hamlawi. Petr Schwarz przekroczył poziom z wicemistrzowskiego sezonu, kapitan niebywale napędza ekipę. W minionej serii gier Śląsk pokonał 3:1 drużynę Lecha Poznań, to drugie zwycięstwo z rzędu WKS-u.
Wcześniej wicemistrz także pokonał Stal Mielec, również padł wynik 4:1. Trener Motoru dostrzegł siłę przeciwnika, który powalczy o ucieczkę ze strefy spadkowej po raz pierwszy od 5 kolejki: – Śląsk Wrocław to zespół, który gra zupełnie inaczej i jest w zupełnie innej dyspozycji niż jesienią. Mimo niemrawego początku zaczęli punktować regularnie i bardzo mocno zbliżyli się do strefy dającej utrzymanie, bo trzeba pamiętać, że jeszcze niedawno różnica wynosiła znacznie więcej niż 3 punkty. Śląsk jest po dużym zwycięstwie u siebie z Lechem Poznań, które na pewno spowodowało, że będą chcieli iść za ciosem i mijać kolejnych przeciwników. Tak się składa, że my również jesteśmy po wysokim zwycięstwie i zrobimy wszystko, aby zapunktować i zdobyć te słynne 40 punktów, o których mówiliśmy od początku sezonu – mówił Stolarski.
Ważnym elementem w drużynie gości będzie Kacper Rosa, bramkarz był wściekły po straconej bramce w meczu ze Stalą. Bardzo zależało mu na zaliczeniu czystego konta, w ostatnich tygodniach miewał spore wahania formy. Do treningu wrócił golkiper, który miał być jego rywalem w rundzie wiosennej. Przygoda Gaspera Tratnika rozpoczęła się od złamania palca, uraz wykluczył go na ponad dwa miesiące. Być może Słoweniec do końca sezonu zdoła wywalczyć sobie miejsce w wyjściowym składzie, póki co trener musi jednak polegać na Rosie, który także zaliczył kilka fenomenalnych występów.
Motor już dziś stanie przed szansą na przekroczenie progu czterdziestu oczek, Śląsk wydaje się jednak rozpędzony. Niewątpliwie będzie to kibicowskie święto, na Tarczyński Arenie ponownie pojawi się wielu widzów – klub sprzedał ponad 20 tysięcy wejściówek. Pierwszy gwizdek arbitra Marcina Kochanka o 17:30.